Skocz do zawartości
Nerwica.com

Znerwicowany1993

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Znerwicowany1993

  1. W ogóle problem jest w tym z kąt się to w ogóle wzięło, ja już czasami naprawdę myślę, że to jakieś demony, ale skoro by to były demony to te leki by nie działały, ja czasami myślę, że te wszystkie natręctwa są spowodowane światem w którym żyjemy, wiecznym stresem, gonieniem, śmieciowym jedzeniem, aluminium w głowie, Czarnobylem czynników powstania u ludzi zaburzeń psychicznych może być multum. Ja przez swoją " karierę " z nerwicą przeszedłem tyle stanów psychotycznych, że to głowa mała. Kiedyś z kolegą przeczytaliśmy o jakiejś Babie Wandze co przepowiadała koniec świata i w ten dzień co miał być koniec świata ja i mój kolega byliśmy na skraju szaleństwa, tak samo te religijne natręctwa. Ja na chwile obecną to naprawdę się boje czy ja mam zwykłą nerwice natręctw, czy to jakaś inna choroba, ale pociesza mnie fakt, że wiem, że mój stan nie jest normalny i to jest jeszcze na plus. Boje się też, że leki SSRI zmieniają w pewnym sensie chemie w mózgu i potem żeby człowiek się czuł normalnie musi je brać, ja zawsze od kiedy pamiętam jak odstawiłem te leki od razu, czy tam stopniowo to na przykład jak brałem Fevarin pół roku po śmierci mamy, to odstawiłem go od razu i wtedy zaczął się 2 tygodniowy horror, potem się ustabilizowało i po roku dopiero były objawy odstawienia, albo po prostu powrót nerwicy, problem w tym, że lekarze sami nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć, że leki mogą powodować szkody większe niż sama choroba akatyzje itp. Tak samo było z Seronilem ( Prozackiem ), brałem go 3 tygodnie w 2018 roku w Grudniu, musiałem go odstawiać stopniowo bo inaczej bym nie ujechał, po 6 miesiącach zaczął się horror, deprecha itp, to dziwne co te leki powodują, że dopiero po pół roku wszystko się zaczyna psuć, może nadmiar serotoniny cholera wie.
  2. Moim zdaniem musisz się przemęczyć, nie wykonaj tego i koniec wiem, że to trudne i staraj się wykonywać natręctwa co drugi dzień.
  3. Znaczy nie wiem jak dla ciebie to jest duży problem, ale ja po prostu kompulsje staram się odrzucać i ich nie wykonywać, polecam ci jeden dzień nie wykonywać kompulsji i zobaczysz, że potrzeba ta zmniejszy się na drugi dzień, to jest dziwne ale to tak wygląda jak by mózg był uzależniony od kompulsji, mnie bardziej od kompulsji przeraża stan umysłu. Dla mnie większym problemem są obsesyjne myśli, a kompulsje owszem są rozładowaniem napięcia ale to chwilowo, jest taki lekarz na You Tube, i on właśnie opowiadał, żeby zrobić sobie test i nie wykonywać kompulsji przez jeden dzień i na drugi dzień wykonywać ile wlezie, i tak mózg odzwyczaja się od kompulsji sprawdzone na sobie. Kompulsje nie są aż tak dużym problemem w porównaniu do natrętnych niechcianych myśli.
  4. I ogólnie już sam nie wiem kto ma racje o tych lekach czy lekarz który tylko skasuje od ciebie 200 zł i potem jak się powiesisz to twój problem, i nawet nie chce z tobą po wizycie porozmawiać jak ci ciężko, czy ci ludzie z tych filmów, wiem, że nie od parady są w ulotkach ujęte takie rzeczy jak myśli samobójcze i myślenie agresywne itp.
  5. Nie to było Mroczna Strona Antydepresantów oraz Skutek Uboczny Śmierć i chyba ten co ty podałeś.
  6. A i dodam jeszcze, że zazwyczaj jest tak, że objawy znikają mniej więcej o godzinie 21:00 nie wiem czemu.
  7. no tak ja mam róże takie dziwactwa, musze na przykład dotknąć odpowiednio uchwytu od otwieranie okna, odpowiednio umyć ręce, odpowiednio przejść stopą po rowku od panela, dotknąć palcem tak kurek od wanny, żeby przejechał po linii gdzie się palec zgina itp.
  8. Ja nikomu nie życzę tego co się ze mną działo po Anafranilu to było gorzej jak piekło na ziemi, a po za tym gdzieś czytałem, że właśnie po SSRI, i antydepresantach może wystąpić coś takiego jak CHAD, zaburzenia afektywne dwubiegunowe, bo ja mam właśnie takie epizody, że wszystko jest w miarę ok a potem jest lipa. Dodam jeszcze, że poszedłem do specjalisty na NFZ, ale on w ogóle nie stosuje terapii poznawczo behawioralnej tylko mówi, żebym dążył do celu, znalazł kobietę, pracę i natręctwa same miną no nie wiem czy tak miną.
  9. Pregabalinę i Depakine brałem przez okres 2 lat, od czasu tej mieszanki leków którą brałem.
  10. Cześć mam na imię Marcin, mam 29 lat, ostatnio mój stan się pogorszył i chciał bym zapytać się o radę, co robić dalej czy to aby na pewno nerwica czy jakaś psychoza bo sam już nie wiem boje się, że mam jakąś inna chorobę, dorastałem też w środowisku alkoholowym więc mogę mieć też DDA. Opiszę teraz moją historię choroby i epizody które pamiętam oraz leki które przyjmowałem bo ja to doskonale pamiętam, przepraszam jak napisze coś bez składu: Moja choroba zaczynała się stopniowo już jako młody człowiek miałem ze sobą jakieś problemy natury psychicznej, nie pamiętam o co dokładnie chodziło ale wiem, że nie było całkiem ok. Moja choroba rozkręciła się na maksa mniej więcej w 2004 roku, kiedy to po prostu z przejedzenia dostałem bólu brzucha i zacząłem zwracać oraz dostałem biegunki, po tym dniu bardzo mocno zacząłem przejmować się różnego rodzaju chorobami, salmonellą, nowotworami, jaskrą itp, poznałem dziewczynę spojrzałem w przychodni na plakat dotyczący jaskry, i jak tylko zauważyłem coś nie tak w polu widzenia to myślałem, że oślepnę i, że jej nie zobaczę to tak w skrócie. W 2009 roku poszedłem pierwszy raz z mamą do psychiatry miałem wtedy 17 lat, i lekarz stwierdził nerwice natręctw i zaproponował leczenie lekiem Fevarin, pamiętam, że brałem go nieregularnie przez okres około dwóch miesięcy, podziałał on na mnie w ten sposób, że miałem wszystko gdzieś, pojawiło się jakieś natręctwo to ja po prostu nie przejmowałem się tym, w ogóle niczym się nie przejmowałem, głowę miałem ciężką jak po wypiciu wódki, pamiętam, że brałem go nieregularnie aż w końcu odstawiłem, nie pamiętam, żeby były jakieś fajerwerki. W 2009 roku właśnie zacząłem uczyć w się w technikum i cały czas towarzyszyły mi natręctwa związanie z chorobami itp. Po jakimś czasie natręctwa przybrały inną formę, problem zaczął obejmować kwestię wiary i religii, stan maksymalnie się pogorszył kiedy ksiądz na lekcji religii puścił taśmy z nagraniami i wypowiedziami demonów, będącymi w ciele Annelise Michael, teraz z tego już sobie nic nie robię ale wtedy to był problem największy na świecie, doszły wtedy do tego natręctwa na tle religijnym, całymi dniami w głowie pojawiały się myśli obrażające osoby święte itp. Pamiętam też problem natrętny dotyczący gier, bo do teraz zresztą gram w różne gry, ale gdzieś na jakimś forum przeczytałem, że gry powodują zniewolenie demoniczne itp, pamiętam, że ten epizod trwał bardzo długo aż do skończenia szkoły, w trakcie trwania technikum, otrzymałem od lekarza Asertin i jakiś inny lek pomocniczy ale raczej ich wtedy nie brałem. Gdy skończyłem edukacje w 2013 roku, i poszedłem do pierwszej pracy też nie było najlepiej, nie mogłem się na niczym skupić i miałem stany lękowe, spowodowane pojawianiem się non stop natrętnych myśli w mojej głowie, dostałem też fobii społecznej. W 2015 roku, kolega w pracy widząc, że mam takie a nie inne problemy jeszcze dołożył mi wtedy ciężaru bo stał koło mnie i wyśmiewał osoby boskie, w ogóle w związku z tą sytuacją uroiłem sobie, że jak przeniosę się od niego ze zmiany to wybiorę Boga i zostawię szatana, teraz to jest śmieszne ale wtedy traktowałem te natręctwa poważnie, można by powiedzieć, że były to moje urojenia. Doszła wtedy też kolejna obsesja, w ogóle o moich obsesjach by można było dużo pisać i właściwie napisać książkę, ale obsesje są raczej tego nie warte. Wkręciło mi się natręctwo, że jeżeli ty lubisz gry o zabijaniu to chcesz żeby w życiu też tak było żeby ludzie się zabijali a nie żyli w pokoju. W 2015 roku poszedłem do lekarza po lek, ponieważ już nie dawałem rady sobie ze samym sobą, a pamiętałem, że Fevarin mnie tak zamulił, że przyniósł ulgę, Od lekarza otrzymałem lek Paroxinor, brałem go dwa tygodnie i odstawiłem, ponieważ nie byłem w stanie przejść okresu adaptacji, potem zrobiło się coraz gorzej. W roku 2016 poznałem dziewczynę, była to krótka znajomość rozstaliśmy się po dwóch miesiącach i mój stan psychiczny bardzo się pogorszył na przełomie 2016/2017 roku, pamiętam, że dostałem jakiś dziwny stan psychiczny, nie potrafiłem sobie tego wytłumaczyć co się ze mną dzieje, pamiętam, że stałem na peronie i miałem stan lękowy, że kogoś zabije, w ogóle miałem jakieś agresywne myśli do ludzi, bałem się, że to po SSRI takie coś mi się w głowie porobiło, bo obejrzałem różne dokumenty związane z lekami antydepresyjnymi takimi jak samobójstwa i zabójstwa, stan się nie poprawiał, pamiętam, że gdy w 2017 roku umarła moja mama która była alkoholiczką, też moja psychika była w bardzo złym stanie, po prostu nie radziłem sobie ze samym sobą, po śmierci mamy udałem się do psychiatry i otrzymałem ponownie lek Fevarin, brałem go pamiętam pół roku, i nie działał on tak jak za pierwszym razem, ale czułem się w miarę ok, wspomagałem się czasami ale rzadko jakimś benzo albo zolpidemem. Po okresie 6 miesięcy po prostu sam odstawiłem Fevarin, i po roku wszystko wróciło na nowo, siedziałem sobie w pokoju i miałem myśli weź nóż i zabij ojca, pewnie to były natręctwa. Poszedłem ponownie do lekarza w 2018 roku i otrzymałem lek Seronil, brałem go 3 tygodnie, po czym przerwałem jego stosowanie bo ponownie naoglądałem się jakiś materiałów związanych z lekami SSRI i ich złą sławą, pamiętam, że gdy odstawiłem Prozac z dnia na dzień, nadeszła gehenna, w mojej głowie pojawiły się jakieś psychozy, zacząłem mieć agresywne myśli w stosunku do ludzi, zacząłem ich nienawidzić i wyobrażałem sobie, że jestem Lordem Vaderem i ucinam im głowy mieczem świetlnym, no niby dziecinne ale stan był potworny, pamiętam, że odstawiałem ten lek później już stopniowo po konsultacji z lekarzem i wszystko się uspokoiło na okres pół roku. Po okresie pół rocznym wrócił ten stan, dodatkowo depresja, pamiętam, że nie wiedziałem już co ze sobą zrobić a w pracy dostałem migrenę ( w ogóle z tego co zauważyłem, migreny pojawiają mi się po odstawieniu leków na serotoninę to samo tyczy się np, wzięcia hydroksyzyny, gdy wezmę 20 mg, po tygodniu mam migreny, bo ona ma długi okres półtrwania ), kolega dał mi 100 mg Tramalu, gdy go wziąłem wszystko wróciło do normy, uczucia do ludzi się pojawiły na nowo, nie chciałem nikogo krzywdzić, po czym gdy skończyło się jego działanie wszystko wróciło do złego stanu rzeczy. Męczyłem się z tym stanem dość długo bo przez miesiąc, po czym poszedłem do lekarza rodzinnego który zaproponował mi Pramolan i właściwie uratował mi ten lekarz sytuacje, brałem go przez 2 lata i czułem się dobrze, wszystkie te agresywne myśli zniknęły, po dwóch latach stan powoli zaczął się psuć, dlatego otrzymałem lek Trazoodone, kolejny lek działający na serotoninę, pamiętam, że brałem go razem z Pramolanem przy czym lekarz odstawiał mi stopniowo Pramolan, gdy brałem Trazodoone dwa dni i potem nie, to zaczął się horror i musiałem kontynuować leczenie, pamiętam, że zamiast zalecanych 300 mg, brałem 375 mg po przez pomylenie dawki na opakowaniu, stan wrócił do normy, ale mój lekarz psychiatra postanowił obniżyć dawkę Trazodonu do dawki 150 mg na dobę i na moje własne życzenie, ponieważ zgłaszałem złą tolerancje na leki SSRI, dostałem Anafranil na dodatek za darmo, stan mój był tak koszmarny że nie wiedziałem co ze sobą zrobić, powróciły agresywne myśli do ludzi, i taki dziwny stan, że nie da się go normalnie opisać, odstawiłem ten lek po dwóch tygodniach po skonsultowaniu się z moim lekarzem psychiatrą, pamiętam, że wziąłem 10 mg Relanium i stan się unormował, później dostałem Mianserynę, to samo nie mogłem poradzić sobie przez okres adaptacji, później zacząłem odstawiać także Trazodone na swoją własną odpowiedzialność bo stwierdziłem, że te leki są niebezpieczne, pamiętam, że wspomagałem się lekiem Noctis. Stan zaczął się ponownie pogarszać, dlatego mój lekarz psychiatra kazał mi zacząć brać Trazodone i Trittico XR czyli Trazodone o przedłużonym uwalnianiu, i znowu horror ponieważ powyżej 150 mg na dobę, lek ten zaczyna działać antydepresyjnie podobnie do SSRI, pewnego dnia pojechałem do HCP a lekarz zaproponował mi Abilify jako czwarty lek skończyło się na tym, że brałem Trazodone, Pramolan, Pregabaline, i nie przyjmowałem Abilify bo był za drogi i stwierdziłem, że nie ma sensu brać 4 leków psychotropowych w warunkach domowych, umówiłem się na wizytę online i lekarka zaproponowała mi Sertralinę więc brałem 4 leki, byłem w tam fatalnym stanie, że chciałem się zabić życie uratowała mi nowa lekarz psychiatra która stwierdziła, że biorę chemioterapię i zaproponowała oczyszczenie się z leków, zapisała mi Pregabaline i Depakine i stan się stopniowo zaczął poprawiać, Depakine brałem do Września 2022 roku a Pregabaline do Maja bieżącego roku, Pregabalinę zacząłem odstawiać sobie samemu tak samo jak zresztą Depakine ponieważ bardzo mocno na niej przytyłem i zacząłem robić się agresywny, podczas stopniowego odstawiania Pregabaliny od Stycznia do Maja, z 300 mg bardzo powoli zmniejszając dawkę, dostałem myśli samobójczych i obecnie od Maja jestem bez żadnych leków z początku było ok ale stan znowu zaczął się pogarszać a myślałem, że moje zmagania z lekami czy z OCD się zakończyły. O to moja historia, trochę zagmatwana ale bardzo dobrze pamiętam, poszczególne etapy mojej choroby jak i epizody związane z lekami. Stan po odstawieniu Pregabaliny był w miarę ok, zostały normalne natręctwa typu zrób coś odpowiednio bo jak nie to zabijesz ojca i tak poczucie jak bym chciał to zrobić, tak samo byłem na szkoleniu w sprawię pracy i miałem przymus śmiania się to są normalne natręctwa, ale teraz dostałem jeszcze takiej fobii społecznej i takiej jak by to powiedzieć odrazy do ludzi, dzisiaj np: śnił mi się jakiś dziwny sen psychotyczny, w ogóle moje nastawienie do ojca jest takie, że on mnie odraża, straciłem uczucia do ludzi. Jak ja mam sobie pomóc bo nie stać mnie na wydatki rzędu 200 zł i 30 minutowa rozmowa z psychologiem a podejrzewam, że mogę mieć zaburzenia w związku z DDA, bardzo boje się, że leki mi uszkodziły mózg, i niepokoiło mnie zawsze z kąt te myśli agresywne do ludzi się pojawiły w mojej głowie, czy to spowodowały leki czy moja choroba, opisałem to mniej więcej tak jak to odczuwam, trochę tego dużo. Dodam, że jestem wszystkiego świadomy i neguje te wszystkie moje objawy, zastawiam się czy to nie jest jakaś psychoza zaryzykował bym z jakimś lekiem SSRI ale boje się tych stanów. Pozdrawiam.
×