Cześć, chciałabym się z Wami podzielić moją przygodą z duło,która(I to dosłownie) uratowała mi życie. Biorę ją od marca,SSRI zadziałało na mnie na początku i to chyba były skutki uboczne,które mnie zamuliły,a potem tylko było gorzej i gorzej i gorzej,aż mój stan był już tragiczny, z zaburzeniami somatycznymi,straszny ból serca,walenie i kołatanie serca,trzęsłam się cała,a ręce tak mi się trzęsły,że nie mogłam nic zrobić,ścisk w gardle,pocenie się ,bezsenność,i tylko o jednym myślałam co zrobić,żeby już z tym skończyć,żeby się już nie obudzić. Tylko mój syn sprawił,że się nie zabiłam... W każdym razie,tak jak stwierdziła moja doktor do której,trafiłam w marcu ,przechodziłam to i czeka mnie długie leczenie.
Zaczęłam od 30mg przez 2 tygodnie- skutki uboczne: bezsenność,ziewanie,zmęczenie prądy,straszne bóle brzucha i żołądka i to takie,że czułam ,że zemdleje- najczęściej w nocy,poty u do tego ten mój permanentny smutek...w każdym razie i tak było mi tal źle,że te skutki uboczne to był pikuś,czekałam tylko,żeby mi przeszło...po 4 tygodniach wizyta i nic nie lepiej...na wizycie tylko płakałam i prosiłam,żeby dała mi coś,żeby mi przeszło bo ja już nie dam rady tak żyć. Dawka zwiększona do 90mg i wizyta za 2 miesiące bo według lekarki,szybciej nie ma sensu. W majówkę odżyłam!!!! Luzik bluzka,nawet komedie obejrzałam i się uśmiałam!!! To był szok! Od tamtej pory moje objawy somatyczne wszystkie przeszły, pracuję, robię co mi się chce- chociaż prawie nic mi się nie chce,nadal zmęczenie i brak motywacji,ale jadę na wakacje w sierpniu:) oglądam filmy i jestem pogodna! Także dla tych wszystkich ,którzy zastanawiają się czy zadziała ,przeżyjcie te skutki uboczne ...u mnie wkręcenie trwało prawie 2 miesiące,ale lek mnie uratował.
Pozdrawiam.