Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mozo

Użytkownik
  • Postów

    398
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Mozo

  1. W dniu 14.08.2023 o 09:33, wanker napisał(a):

    Myślę, że nie tyle prega działa na jednych "źle" a na innych "dobrze". To nie antydepresant.
    Szłabym tym tropem, że to kwestia odbioru tego stanu. Jeden człowiek ten stan polubi a inny nie, inny, gdy będzie czuł się splątany - będzie mu źle (a jest splątanie po większej dawce, lub na starcie nawet na małej). 
    Osoby uzależnione, mówię o tych, które z uzależnienia od substancji (szczególnie alko), mogą ten stan po predze odczuwać jako "dobry".
     


    hehe no tak, chociaż prega to chyba małe dziadostwo w porównaniu do tamtego 🙂
    Ja już wprawdzie z pregi schodziłam (z 12-15 kapsułek po 150mg na dobę) i to cold turkey. Dało radęh, ale poty, katar, łzawienie i depresja oraz bezsenność...
    Myślałam, że może ktoś ma cudowny sposób, który nie polega na zmniejszaniu dawki (z doświadczenia wiem, że nawet 1-2 kapsułki po 150mg niwelują skutki odstawienia). Chciałam zejść bez męki a z kolei kompletnie bez pomocy pregabaliny, jej mniejszych dawek.
    Okropnie siada mi pamięć po pregabalinie, wiem, że nawet po zalecanych przez lekarzy dawkach tak jest. No i ta opuchlizna ciała. Całego. MA-SA-KRA!

     

     Cześć 😁

    Szczerze mówiąc, mój entuzjazm co do pregabaliny jako  super leku do pomocy przy schodzeniu z alprazolamu, zmalał. Owszem, lęku nie ma, w zamian dohstałem mega przymulenie, zapominam słów, poza tym, niestety, alpra już dała popalić w małych dawkach drętwieniem stóp i odczuciem palenia palców stopy. Czyli standard.

     Jako trzeźwy alkoholik, uczestniczę w mityngach AA, wczoraj rozmawiałem z gościem, który swego czasu odstawił heroinę. Z benzo też miał do czynienia. 

     Zejście z skóry ocenił jako koszmar, z hery tydzień męki i puszcza. 

     Nie pocieszył także,h albowiem pregabaliny po kilku tygodniach przestaje działahć. 

     Odstawienie zaś alprjazolamu po kilku tygodniach nie 

  2. Godzinę temu, wanker napisał(a):

    Dzień dobry po długiej nieobecności 🙂 
    Poproszę o jakieś nowe myki, jak bezboleśnie zejść z tego cudownego dziadostwa.

     Witaj🙂

     Ja właśnie zaczynam pregę, żeby zejść z innego dziadostwa, alprazolamu. 

    Wg lekarzy ( od rodzinnego zaczynając, przez neurologa, na psychiatrze kończąc ) pręga " nie uzależnia. 

     Otóż ma potencjał uzależniający, ale faktycznie zmniejsza uboki przy zmniejszaniu dawki alpry. 

     Czyli z dziadostwa w dziadostwo 🥳

    Pzdr 👍

  3.  Cześć 🙂 dwa miesiące to za krótko raczej żeby się uzależnić, ale to też kwestia osobnicza. 

     Pisałem już w jakimś poście, że brałem Xanax dwa lata, 0.5 i nie miałem żadnych uboków fizycznych. Ale to przeszłość. Od października dostałem koonazepam, zamieniony na alprox/Xanax/afobam, ta sama benzodiazepia, alprazolam. Potem na zamianę bromazepam ( lexotan, sedan, bronić 3 mg) ale jest słaba. Wróciłem do alproxu, mam niestety już ubokoli fizyczne po odstawce alpry. Takie tam skurcze mięśni, lęku nie ma. 

    Trudno.

    Mi benzodiazepiny pomagają funkcjonować, żadne SSRI czy SNRI nic nie dają. Teraz zoloft setkę mam dorzuconą, decyzja lekarza. Nie wnikam w kompetencje dr, była jeszcze pręga 2x75 mg przez dwa tygodnie, ale to na mnie podziałało okropnie. Odebrało zdolność kojarzenia faktów, zapominałem słowa, ogólnie czułem się jak matoł. Odstawiłem pręgę. 14 sierpnia mam wizytę u lekarza, zobaczymy co powie. 

     Wolę benzo niż etanol. 

    Pzdr.

     

  4. 18 godzin temu, grz napisał(a):

    Nigdy nie brałem Benzo. Jednak w kwietniu jak miałem atak lęku to w szpitalu dostałem alprox. Z początku było źle a z każdym dniem było coraz. Brałem od 1 kwietnia do początku czerwca wraz z odstawieniem. Zawsze bałem się brać benzo. ale alprox bardzo mi pomógł. Na szczęscie odstawienie nie sprawiło jakichś skutków ubocznych, a brałem je w końskich dawkach na początku

     

  5.  Jeszcze raz witam, oczywiście bromazepam działa dłużej, alpra to krótki dystans. 

     Początkowo dostałem klonazepam w zeszłym roku, ale zamienili mi na afobam/Xanax/alprox.  Zależy co było w aptece. Alprox jakby wchodzi dłużej, ale może to subiektywne odczucie.  

      Do tego dali mi zoloft, żebym brał z bromkiem. Niestety, zawsze byłem lękowcem, ale lepsze prochy niż alko, z którym miałem ciężkie przejścia. 

     Aczkolwiek odstawka alko ma się nijak do odstawienia benzo, na korzyść etanolu. To pikuś. W zamian na detoksie dostajesz diazepam,  przez tydzień. 

     Teraz siedzę w salonie nissana, chyba bromek jeszcze trzyma bo nie szarpie mięśni. 

     Z jednego szitu wlazłem w drugie🤪.

     Pozdrawiam 😎

     

     

     

  6. 5 godzin temu, Fobic napisał(a):

    @zburzony Jest taka benzodiazepina, o dość unikalnej budowie jak klobazam. Pomimo, że 10 mg = 5 mg diazepamu, opisuje się go jako dłużej działający, bardziej przeciwlękowy i mniej sedatywny klonazepam (czas półtrwania głównego związku i jego metabolitu to 36-82 h). Dostałem go raz w gratisie do wypróbowania od lekarza i byłem pozytywnie zaskoczony, a brałem wtedy klonazepam :D w ogóle jest to ciekawe benzo, które np. działa skuteczniej w tkance mózgowej z niedoborem GABA.

     

    PS

    Też nie jestem święty i byłem kiedyś niegrzeczny, ale ładowanie do jednej strzykawki benzo razem z silnymi stymulantami brzmi jak bronienie się przed przestymulowaniem, psychozami i paranoją. Na pewno wiesz, że te dwie grupy środków w pewnym sensie znoszą się wzajemnie. Nie powinno stosować się takich połączeń, bo potrafią one mocno rozregulować całą biochemię i w efekcie zniszczyć psychikę na długie lata. Z drugiej strony mało kto w takich momentach myśli o zdrowiu.

     

    @Mozo Euforia wywołana zażyciem alprazolamu wynika najpewniej ze złagodzenia lęków/fobii, czy ogólnie napięcia psychicznego. Być może miewasz różne dni i w różnym stopniu odczuwasz zaburzenia lękowe, stąd też jednym razem czujesz euforię, a innym "zamulenie" (w końcu to działa poprzez GABA - główny neuroprzekaźnik hamujący układ nerwowy). Natomiast złość, czy agresja wyglądają bardziej na działanie uboczne należące do tych rzadziej występujących. Jeśli nie odpowiada ci ta (najsilniejsza z dostępnych w Polsce) benzodiazepina, może porozmawiaj z lekarzem o zmianie na jakiś słabszy lek przeciwlękowy z tej grupy? Co prawda nie zostało ich zbyt wiele, ale kilka alternatyw na pewno się znajdzie, przy czym każdy inny lek będzie działać dłużej.

     

    Pozdrawiam 😎

    Już

  7.  Witam🙂

    Dostałem w poniedziałek receptę od swojej dr psychiatry na 3 paki alpry 1 mg (!) i 2 lexotanu, 3 mg. 

     Wczoraj wziąłem o 6 rano 6 mg bromazepamu, i lekko wyczuwalny lajcik. Ogólnie działanie bromka określam jako totalne przeciwieństwo alpry. Alprazolam to ciężka waga, porównując do bromazepamu. I dłużej działa, ale z tego co wyczytałem, jest w pierwszej trójce najsilniej uzależniających, obok alpry i klona😱🤪

    Pozdrawiam, miłego dnia ☀️

  8. Godzinę temu, Robinmario napisał(a):

    Cześć , po czym sądzisz , że tu trafiają osoby skazane na leki ? 

     Nie twierdzę i nie napisałem, że skazane🙂

     

    58 minut temu, Szczebiotka napisał(a):

    Hej. Witam na forum, mam nadzieję że się rozgościsz tutaj 🙂

    To tak jak ja 😅

    Czasami też się pomyli, nie możemy o tym zapomnieć. Ale każdy człowiek jest inny i inaczej może reagować na dany lek.

    Dobrze napisane 😅

     Cześć 🙂

    Mylą się, fakt. Tyle tego zjadłem w życiu, ale jakoś w końcu trafił. 

      W maju mój psychiatra (zacny człek) poczęstował mnie mnie pręgą 🤣. Po dwóch tygodniach czułem się jak debil, przymilny po dawce 0.75 x 2. 

     A może prega pokazała mi prawdę o mnie 🥶

     Odstawiłem. Teraz zoloft setka i bromazepam 3 mg. No u mnie bez bez benzo nie daje rady żaden Esesraj. 

     Kwestia osobnicza. 

    Pozdrowionka 👍

  9. W dniu 23.07.2023 o 09:11, Fobic napisał(a):

    Nie wiem czy piszesz tak żeby nie podpaść moderacji, czy faktycznie alprazolam lepiej na ciebie działa. W porównaniu do alprazolamu (który jest właściwie czystym ankjolitykiem) oprócz działania przeciwlękowego, etizolam jest też lekiem hipnotycznym/nasennym przy jednocześnie niezbyt silnej sedacji. Również zauważalnie rozluźnia mięśnie, czy działa przeciwdrgawkowo więc jest to dużo pełniejsze "benzo" (pochodna tienodiazepiny tak dla ścisłości, chociaż działa poprzez te same receptory).

     

    Etizolam jest jednym z nielicznych przykładów kiedy coś uznawane za "dopalacz", gdzieś indziej jest legalnie używane do leczenia różnych zaburzeń. Jak piszesz w niektórych miejscach nawet bez recepty, co już jest jednak lekkim nieporozumieniem 😬 Przez długi czas prowadzone były badania m. in. nad izopropylofenidatem - silniejszym, bardziej selektywnym pod względem wychwytu zwrotnego dopaminy, dłużej działającym i jednocześnie o mniejszej ilości skutków ubocznych analogiem metylofenidatu. Ostatecznie nie wiem dlaczego nie został wprowadzony do obrotu, albo raczej wiem - 💵💲💵💲💵

    Jest całkiem sporo leków, które u nas są zabronione prawnie a w innych miejscach na świecie normalnie przepisywane przez lekarzy, jak np. wspomniany etizolam, karyzoprodol, meprobamat, tetrazepam (wg mnie jakieś nieporozumienie), czy flunitrazepam (kolejne) i jakoś nie ma z nimi żadnego problemu, ale odbiegam od tematu.

     

    Alprazolam moim zdaniem jest najbardziej przereklamowaną benzodiazepiną, nie wartą swojej ceny. Pomimo zaburzeń lękowych, niezależnie od dawki nigdy mi nie pomogła w przeciwieństwie do m. in. klonazepamu, lorazepamu czy chociażby diazepamu (więc to nie kwestia tolerancji).

     

     

     Witam serdecznie, mój pierwszy wpis w tym wątku. Alprazolam w moim przypadku jest bardzo nieprzewidywalny, raz działa euforycznie, raz zamula, innym razem ( częściej ) powoduje złość. Mowa o 0,5 x 2. 

     Fakt, działa przeciwlękowo. 

    Pozdrawiam serdecznie 😎

  10.  Witam Szanowne Grono, to mój debiut na forum. 

     Czytam od dawna, jako osoba która zaczynała jeszcze w 2002 roku leczenie depresji od amitryptyliny. 

     Później zoloft, mianserina, ostatnio wenlafaksyna. 

     Sporo benzo przez te 23 lata, jako wspomagacze🤪

      Uboki przy fakcie normalnego, jak na gościa z cyklotymią, są niczym. 

      Dzięki lekom żyję, funkcjonuję i słucham lekarzy. 

      Biorę też leki kardiologiczne ( skutki uboczne jednego z nich to 3/4 ulotki ), i wyniki mam super. 

      Nie wyobrażam sobie powiedzieć kardiologowi że nie będę brał, bo się boję. Jaki sens ma wtedy porada lekarska? 

     W latach 2011-2013 codziennie byłem na 0.5 mg Xanaxu, i nie miałem bladego pojęcia że uzależnia. Odstawiony z dnia na dzień, decyzją lekarza. 

     Zapisał jedno opakowanie, teraz wiem, że na wypadek skrętu. Którego nie miałem. 

     Lekarz zawsze dobiera lek , aby korzyści przewyższały efekty uboczne.

      Dziś też miałem wizytę u swojej terapeutki, ale terapia w przypadku osób piszących na tym forum, bez leczenia farmakologicznego nic nie da. 

     Pozdrawiam serdecznie, życzę zdrowia wszystkim, i weź te prochy w końcu 🥳

  11. W dniu 24.05.2023 o 13:10, Kotowska napisał(a):

    Hej, może jest tu ktoś, kto przeżył podobną do mojej sytuację i mógłby mnie pocieszyć, że to przejdzie i będzie lepiej... bo inaczej zwariuję. Odstawiłam (po kilkunastu latach brania) leki SSRI. Miałam już kilka prób odstawiania, ale zawsze wracałam, bo czułam się bez leków fatalnie. Tym razem podjęłam kolejną próbę, bo byłam sfrustrowana otumanieniem przez lek. Starałam się zrobić to w sposób rozważny, w wydłużonym okresie etc.

    Niestety dopadł mnie chyba tzw. zespół dyskontynuacji. Wyczytałam, że może trwać do 7 dni do kilku(nastu?) tygodni, ale boję się, że tego nie wytrzymam. Powinnam wyjechać na odludzie i tam przeczekać, ale jest to oczywiście absolutnie niemożliwe. Tymczasem zmagam się z ogromną drażliwością (wyprowadzają mnie z równowagi najmniejsze pierdoły), gdy obserwuję siebie, aż się tego boję i zaczynam świrować, że może mam jakieś poważne zaburzenia osobowości, bo rozwala mnie od wewnątrz wściekłość, poczucie beznadziei, bezradności, niesprawiedliwości etc. Lata psychoterapii poszły jak krew w piach (takie mam teraz odczucie - może to mnie).

    Co do lekarza psychiatry - kolejną wizytę mam w czerwcu, ale i tak nie potrafię rozmawiać z tymi wszystkimi lekarzami. Najchętniej bym się tam wydarła, krzyczała, żeby mi pomógł...  i w ogóle, ale oczywiście to w sobie tłumię i wychodzi na to, że wszystko jest ok. Jakaś masakra.

     

     

     

×