Dzień dobry. Jestem 32 letnim mężczyzna. Moim problemem, który nie daje mi żyć jest brak umiejętności rozmowy z innymi ludźmi. Jestem osobą malomowną i zbytnio skupioną na sobie przez co ciężko mi podjąć jakiś temat do rozmowy. Przez to, że nie umiem rozmawiać z innymi to nie wiem co u kogo słychać nie mam też nic do opowiedzenia żonie po powrocie z pracy gdyż nikt mi nic nie opowiada. Nie umiem też żartować, życie biorę raczej na poważnie przez co ludzie nie odbierają mnie w dobry sposób. O dziwo mam żonę, mamy wspólnie małe dziecko, ale też zadręczam się tym, że nie mogę znaleźć z nią wspólnego. Jestem osobą mało ambitną, niespecjalnie angażująca się przez co chyba zrażam do siebie innych. Dzieciństwo spędziłem głównie z jednym kolegą który wyciągał mnie w inne towarzystwo. Obecnie mam jednego kolegę w pracy mimo, że pracuje tam około 400 osób, i jednego znajomego w życiu codziennym. Przytłacza mnie już samotność, obecnie przyjmuje leki antydepresyjne, próbowałem podjąć psychoterapie, ale niestety na nfz nie ma żadnych wolnych terminów. Żona powoli zaczyna mieć mnie dość, ona pochodzi z dość zamożnej rodziny, widzi, że nie ma we mnie wsparcia. Czuję się wrakiem człowieka nic nie wartym. Za dużo dzieciństwa spędziłem przed komputerem i wydaje mi się, że teraz są tego skutki. Aktualnie jestem na szkoleniu na maszynsitę w swojej pracy i strasznie się boję, że nie podołam temu zadaniu. Widzę jak wszyscy fajnie się zaprzyjaźnili i tylko jako jeden z nielicznych odstaje od grupy przez co jest mi źle z tego powodu. Wiem, że problem wydaje się być błahy, ale przez to jaki jestem i w jaki sposób jestem odbierany a raczej traktowany jak powietrze przez otoczenie nie daje mi żyć i podburza swoją wartość jako człowieka. Bez ustanku porównuję się z innymi i nie mogę przestać i wydaje mi się, że intelektualnie wypadam dużo słabiej. Czy są tu osoby które przeżywają cos podobnego i potrafiły sobie pomóc?