Wszystko zaczęło się od ponad roku , kiedy to po covidzie po 2 tygodniach siedzenia w domu coś nagle się stało moje życie legło w gruzach i do tej pory nie umiem sobie z tym poradzić nie umie żyć nie jestem sobą zaczęło się od wypicia kawy zwykle pijałem dwie , ciśnienie wskoczyło na 160 / 90 /122 od tego momentu zaczęły się schody chodzenie po lekarzach gdzie nikt nie widział żadnej choroby , a to nasilało kołatanie serca drgawki osłabienie w nogach mrowienie w posladkach udach etc spokój był na tydzień później znów to samo i tak do tej pory z nowymi dolegliwościami niby mam nerwice ale dalej w to nie chce wierzyć pogotowie na każdym kroku wzywane i nic , teraz biorę pregabalinę po której nie widzę zmian po za sennością szum w głowie czucie serca w gardle noce nie przespane , lekarze przepisują leki na schizofrenie które nie biorę bo raczej nie sądzę bym to miał , podobno zaburzenia tarczycy , ale endokrynolog wykluczył mimo wszystko robię jeszcze raz w tym kierunku dopiero 22 maj pierwsza wizyta ostatnio trafiłem na SOR gdzie trafiłem na dyżur pani kardiolog, która zrobiła rtg klatki echo serca nie było się niczego doczepić po za badaniem krwi w którym wyszła troponina 200 ( tylko zaskoczona byla i nic po za tym ) upieraja sie ze to TSH a ja widząc ten wynik mysle ze cos z sercem jednak jest chyba ze jest cos takiego jak atak nerwicy co podnosi poziom krwi i falszuje wyniki mimo tego wypuscili mnie ,jednoczesnie zapisujac do poradni endokrynologicznej przeciw ciala robilem na to rowniez placilem i nic nie wykazalo co mi jest ? czy do konca zycia juz nie bede soba ? do tego mam krzywa przegrode mam problem z oddychaniem przez nos tez operacje zamierzam zrobic jestem zrezygnowany juz szukajac dalej drogi do lepszego zycia
