Cześć, na wstępie się przedstawię. Jestem Marcin i mam 28 lat. Zmagam się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, natomiast jestem od 3 lat trzeźwy. Chodzę na terapie uzależnień. Od kiedy żyje na trzeźwo, mam okropne problemy z lękami i natręctwami. Chodzę dodatkowo do psychiatry. Przerobiłem wiele leków, natomiast od kilku z nich uzależniłem się (pregabaline, tianeptyna). Przyjmowałem stabilizatory nastroju, neuroleptyki i SSRI. Aktualnie biorę escitil 20mg, bo doszedłem do wniosku żeby zacząć żyć bez dużej ilości leków, bardziej odczuwać emocje i to co się ze mną dzieje. Całkowicie zmieniłem swoje życie, zmieniłem prace i uprawiam bardzo dużo sportu by rozładować złe emocje. Natomiast od jakiegoś czasu jest ze mną złe. Bardzo nasiliły się natręctwa, między innymi gryzienie policzków od środka, obdzieranie paznokci oraz kręcenie włosów na głowie. W dni wolne robię to cały dzień, non stop. To jest już chore. Czuje się już tym zmęczony, chciałbym normalnie żyć i cieszyć się trzeźwością. Wizytę u psychiatry mam dopiero za miesiąc. Co mam zrobić w tej sytuacji? Nie mogę się z nim skontaktować bo jest on na NFZ. A nie wiem czy jest sens iść do innego jak u niego leczę się już tyle czasu. Co robić? Pomocy
