Witajcie. Mam 30 lat. W 12 roku życia dopadły mnie lęki społeczne z których mniej więcej otrząsnąłem się mając 20 lat - prawdopodobnie dzięki paroksetynie. Od 2015 do 2017 epizod lęku uogólnionego spowodowany beznadziejnym zauroczeniem. Od dwóch miesięcy ponownie w moim życiu rozgościł się wolnopłynący tym razem za sprawą (chyba) samotności i śmierci w rodzinie. Pozdrawiam towarzyszy niedoli