Skocz do zawartości
Nerwica.com

Maja2004

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maja2004

  1. Również dziękuję bardzo za odpowiedź. Jeszcze tak myśląc o tym teraz tak bardziej szczegółowo mam takie odczucie jeszcze jakby cały ten związek był trochę wykreowany. Jakbym dała sobie wmówić że do siebie pasujemy że jest cudownie i wogóle a teraz po tych paru miesiącach jak te wszystkie emocje opadły to sobie to uświadomiłam.
  2. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Jak najbardziej chcę być w porządku co do mojego obecnego partnera, dlatego też tak bardzo dołuje mnie to wszystko bo nie chcę go ranić zostawiając go, ale mam też dużą świadomość tego jak bardzo może ranić bycie z osobą która nas nie kocha. To jak wybranie mniejszego zła ... Co będzie mniej bolesne? Czy on się po tym pozbiera? Później pozostaje jeszcze druga kwestia. Bardzo boje się tego że obecni wokół mnie ludzie z którymi się czuję dobrze i bardzo też mnie wspierają, znienawidzą mnie za to jak postąpię. W naszym Teamie wszyscy traktujemy się jak rodzina i wiem że to będzie dla wszystkich duży cios (wszyscy uważają nas za wręcz idealną, cudowną parę, że bardzo dobrze wyglądamy razem itd.) Bardzo się boję z kimś z nich o tym porozmawiać bo boję się ich reakcji. Wiem że to może zmienić całe moje obecne życie o 180 stopni.
  3. Hejka, nazywam się Majka i mam 18 lat. W związku jestem od kilku miesięcy. Na pierwszy rzut oka wydaje się to być zdrowy związek. Na ogół jestem szczęśliwa i wszystko jest w porządku. Jednak od pewnego czasu zaczynam mieć wątpliwości co do moich szczerych uczuć w stosunku co do mojego partnera. Mam za sobą kilka trudnych związków w których byłam nie szanowana i byłam traktowana jako zabawka na pokaz. Mój partner też ma za sobą wieloletni związek w którym był później z przyzwyczajenia i strachu że nie znajdzie sobie już nikogo. Od samego początku mój partner dość często się obrażał, często nawet bez powodu a ja czując się winna, pomimo że nie powinnam i tak go przepraszałam i starałam się tłumaczyć i temat znikał a za chwilę znowu się o coś obrazi i tak w kółko. Zaczyna mnie to męczyć. Jest on bardzo wrażliwym i empatycznym człowiekiem i jest w stanie zrobić dla mnie wszystko. Jest we mnie wpatrzony totalnie i nic poza mną się nie liczy. Ja na początku też go bardzo kochałam jednak właśnie od pewnego czasu mam wiele wątpliwości co do tego. Ostatnio gdy w bardzo trudnej dla mnie chwili poprosiłam go o to by pozwolił mi zostać chwilę samej to popatrzył się na mnie z jednej strony z dużą miłością lecz było widać w jego spojrzeniu coś jeszcze i to było wręcz przerażające. Nie wiem jak to opisać... z jednej strony miłość a z drugiej gniew? złość? że poprosiłam go o to czego teraz potrzebuje... Bardzo mnie to ruszyło. Wiem że on chciałby ze mną spędzać najlepiej 24/4 ale ja potrzebuję też chwili dla siebie a on wtedy jakby próbował odebrać mi to. Poczułam się jak najgorsza na świecie. Jeśli mi jest smutno to jemu też (działo to w dwie strony) i jest to coś fajnego lecz właśnie często czuję się pluszowy miś którego ktoś chce zagłaskać na śmierć i próbować być z nim na siłę. Okropnie zaczęło mnie to przytłaczać. Do tego gdyby było mało poznałam ostatnio pewnego chłopaka, z którym od samego początku dogadujemy się tak jakbyśmy się znali do wieków, wiemy o sobie więcej niż ja z moim partnerem, czuję się przy nim dużo bardziej bezpiecznie i że idealnie się uzupełniamy. Od dwóch tygodni ciągle coś mi podpowiada że to jest to. I że ten "nowy" partner będzie w stanie dać mi to czego mój obecny partner nie będzie w stanie mi nigdy dać. Czuję się bardzo zagubiona w tej sytuacji, bardzo mnie to męczy i już nie mogę sobie z tym poradzić. Bardzo proszę o jakąś poradę.
×