Widze ze w koncu udalo mi sie znalesc kogos kto zrozumie. Moje problemy zaczlely sie w styczniu gdy uderzylam glowa u lod i mialam podwstrzas. Jak to ja zawsze zaczytana w ksiazkach medycznych zaczelam czytac o skutkach takiego upadku. I wyszlo tu gfuz tam krwiak tam cos tam innego:( a jeden z moich przyjachiol najblizszych mial guza mozgu i opowiedzialm mi o tym co przeszedl..:/ wlasciewie wszystko zaczelo sie juz dawno. Wygorowane amicje chore cele ktore dalej chce realizowac, strach przed przyszloscia straszne...przed samotnoscia...a uderzenie to faza kulminacyjna. Po trzech miesiacach od uderzenia i mojego wmawiania sobie ze w glowie cos mam:|poszlam do neurologa i zaczal mi tlumaczyc ze sobiesama wmawiam i ze mam leki i wogole nerwice i te wszystkie inne:(i ze dlatego mnie boli glowa (a boli mnie codziennie do dzis od dnia uderzenia:/) i zapisal Afobam i jakies krople:/ tylko najgorsze to ze moja najblizsza przyjaciolka stwierdzila ze szukam sztucznych prbolemow i jak bylo zle to mi dokopywala a jak dochodzilam do siebie to odwracala sie ode mnie. Podziekowalam za przyjazn i wszstko. PRzepraszam ze to napisaalam ale musialam komus napisac bo nei moge. Dalej czegos sie boje cos w mojej glowie jest...
a moze psycholog bylby dobra rzecza w tym wydapku? pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczow:)
[ Dodano: Pią Maj 26, 2006 12:24 am ]
I jeszcze pamietaja wszyscy i wypominaja mi ta wesola rozesmiana dziewczyne sprzed roku..... i marzeniem by stac sie nia znow:( a ten Afobam to niezle w leb daje:/:(