Witam
Mam 29 lat, skończyłam studia magisterskie, mam stałą pracę i jestem od 12 lat w stałym związku. Od ponad roku jestem pod opieką psychiatry z uwagi na zaburzenia depresyjne. Szczerze mówiąc nie wiem, jak sobie ze soba poradzić. Czuje się całkowicie bezużyteczna. Nie mam celu, sensu życia. Jestem niedowartościowana, nie potrafie sie na niczym skupić, a co za tym idzie podjąć żadnej inicjatywy by coś zmienić. Moje problemy w dużej mierze związane są z moja rodziną. Mam bardzo złe relacje z moim bratem i mamą. Moj brat bral narkotyki przez kilka lat przez co bywał agresywny i stwarzał sytuacje w domu podchodzące pod znęcanie. Sytuacja ma miejsce już około 13 lat. Niedawno znowu doszło do tego typu sytuacji i postanowiłam przejść na droge sądową. Chciałabym podkreślić że moj brat w swoim mniemaniu nie jest świadomy krzywd jakie nam wyrzadzil przez te lata. Totalnie odwraca sytuacje i manipuluje innymi, przez co odwróciła sie ode mnie reszta rodziny. Jesli chodzi o moja mamę, to nigdy nie czułam wsparcia z jej strony. Wyjechała za granicę do pracy gdy miałam 13 lat. Gdy zaczęły się problemy z bratem i zaczęłam alarmować rodziców, niestety nie stali po jednej stronie przez co w moim bracie zaczeła narastać nienawiść do ojca. Byłam zla na mamę bo gdy mnie działa się krzywda i otwarcie o tym mówiłam ona zawsze stawała po stronie mojego brata. Mam wrażenie ze wlasnie dlatego mam teraz takie problemy i myśli ze jestem niewystarczająca. Mam wrazenie ze jedyne co moge zrobic to zerwac calkowicie kontakt, ktory już jest znacznie ograniczony z mojej strony ze wzgledu na ostatnią sytuacje z bratem. Ale nie wiem czy to wystarczy, czesto gdy mam zbyt dużo czasu i włączają mi sie wspomnienia to płaczę. Nie mam tego spokoju wewnętrznego, siedzi we mnie ogromny ból i żal. I mimo ze dzieki lekom, wróciłam fizycznie do życia to nie wiem jak poradzic sobie z akceptacją siebie i pomóc sobie być szczęśliwą.