Hej
Na początku może się ze wszystkimi przywitam. Jestem Karolina i od dawna zmagam się z nerwicą. Dopiero od kilku tygodni uczęszczam na terapię. Przez wiele lat kisilam to w sobie co tak naprawdę mi się dzieje, wizyty u lekarzy, ciągle badania zawsze wykluczały wszystkie poważne rzeczy aż kilka tygodni całkowicie się rozkleiłam i mnie to zaczęło przerastać. Udałam się z problemem do psychologa z którym próbuje przepracować swoje leki, nerwy i inne obawy. Otóż mój problem wygląda w ten sposób, że jeszcze jestem w stanie wyjść gdzieś do znajomych, funkcjonuje w miarę normalnie. Ostatnimi czasy pojawiły mi się lęki dotyczące ataków paniki które mój psycholog próbuje ze mną wypracować fakt, że od tego się nie umiera. Przechodząc do sedna. Mam bardzo duży problem z opuszczeniem swojego miejsca zamieszkania nawet na weekend. Niestety w mojej pracy nieuniknionym jest abym od czasu do czasu wyjechała gdzieś na jakieś szkolenie, spotkanie integracyjne itp. Często są organizowane takie przedsięwzięcia. Już jutro zbliża się dzień w którym będę musiała przeżyć 3 godzinna podróż pociągiem, co prawda jadę z koleżanką z pracy ale jest to osoba którą znam tylko z wyjazdów. Mówiłam jej i obawach moim problemie i zapewnia mnie ze damy sobie radę. Od tygodnia totalnie nie potrafię zmienić kierunku swoich myśli na inny tor. Przeraża mnie ta podróż w takim sensie że nie będę mogła wysiąść z pociągu, że będę mieć atak paniki, co ludzie pomyślą, że umrę. Doskonale wiem że nie umrę i przeżyje ale na sama myśl o tej podróży skręca mnie na boki. Jestem w totalnej rozsypce. Wiem że trzeba stawać czoła z problemem nie mogę się mu poddawać bo będzie tylko gorzej. W zasadzie to nie wiem czego oczekuje pisząc tu, bo wiem że nikt po głowie głaskał mnie nie będzie. Ale co w takiej sytuacji kiedy na prawdę się coś stanie? Już nawet sprawdzałam na jakich stacjach zatrzymuje się pociąg aby w razie czego z niego wysiasc ale co później, znów kolejny problem co zrobię. Mam do przeżycia całodniowe szkolenie, dwie noce w obcym mieście z obcymi ludźmi. Nie chcę tam jechać bardzo mocno. Nie wiem czy dam radę. Pomóżcie. Pozdrawiam