No niestety u mnie jest o tyle ciężko z tymi napadami, że za każdym razem mam coś innego jak nie kołotanie serca to drgawki , biegunki, dusznosci, bóle brzucha, wymioty, niesamowite pieczenie w klatce piersiowej oczywiście to prowadzi później do płaczu histeria, zamykanie się w domu, strach przed opuszczeniem mojego ,, azylu,, Wycofuje się z życia towarzyskiego myślę że gdyby nie moja córka już bym się dawno poddała. Nawrot mam od sierpnia tego roku zaczęło się od mega dusznosci które miałam codziennie w nocy w ciągu dnia, minęło nagle serce to szybko poleciałam zrobić echo i wszystko ok teraz mam problem z tymi zawrotami w glowie w sumie takie kołysanie nie wiem jak mam to opisać.... poszłam do rodzinnego powiedziałam mu o tym dal mi skierowanie na krew wszystko pod względem tarczycy żelazo cukier itd wyszło wszystko ok i nie mam szczerze już siły latać dalej bo bym musiała teraz neurologa zaliczyć on by może mnie na tomograf skierował i znowu by się to ciągnęło.... i czekam już chyba 2 może 3 tydzień czy te zawroty miną ale jakoś cały czas są co powoli niestety prowadzi do mojego ponownego wycofania i zyje cały czas w strachu i leku co jeszcze bardziej mnie nakręca. Mam czasami naprawdę ochotę już się poddać i zamknąć w 4 ściennych ale mam córkę 7 letnia dla której wiem że muszę walczyć mimo że mnie to wykańcza już powoli mam 34 lata a od 14 roku życia mam napady lekowe Mam czasami przerwę 3 lata spokój i jestem szczęśliwa wtedy ale nagle siup i wszystko od nowa a teraz te zawrotu i mam cały czas w glowie że coś mi jest że moja psycholog twierdzi że to znowu nawroty ale w sumie ona lekarzem nie jest...