Skocz do zawartości
Nerwica.com

Makaron123

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Makaron123

  1. Też to miałem i to dwukrotnie. Raz i potem jedenaście lat później. Pierwszy raz nie wiadomo było co to jest. A znalazłem w pokoju na wersalce larwę jakiegoś owada. Długość ok 6 mm, szerokość ok pół milimetra. Dałem do zbadania w Poradni Chorób Zakaźnych i Pasożytniczych w Warszawie. Badania próbki naprawdę nie zrobiono (a mają tam entomologa na pełnym etacie i drugim razem do niego napisałem i przesłałem zdjęcia, ale bez odpowiedzi) w niby wyniku badania było napisane: wylinka jakiegoś owada, co każdy widział sam, więc naprawdę badania próbki nie zrobiono. To się bujałem dalej. Podejrzewałem, że to przyczyna, bo to mieszkanie, nie ma zwierząt, roślin, a tu coś takiego i na wersalce, to podejrzewałem akurat to i był luty… . Jedenaście lat później to samo, te same objawy: ukłucia na skórze, szczególnie wtedy, gdy jest ciepła i wilgotna, pogorszenie widzenia, objawy trądziku, swędzenia odbytu i problemy jelitowe (podrażnienie skóry tej w jelicie na ostatnim odcinku)… . I znów znalazłem, teraz szukałem, taką jedną larwę na ciuchu do prania. To już znałem przyczynę. W poradni, tej co poprzednio, rozmowa nic nie dała. Przy covidzie odsyłali chorych, jako zdrowych, komunikacją miejską, bo chorzy nie mieli jednocześnie wszystkich objawów ;). Taki mamy klimat. Wtedy myślałem, że to jakiś pasożyt, więc napisałem do znanego specjalisty od pasożytów w USA, opisałem krótko, że trzeci świat i że takie objawy, i że próbkę, to rozpoznano, jako jakąś wylinkę, no trzeci świat w medycynie. Dołączyłem zdjęcia larwy spod mikroskopu, sprzed nastu lat i tej jednej zdjęcia makro. O dziwo dwa dni później była odpowiedź od asystenta tamtego specjalisty z rozpoznaniem owada. To była larwa chrząszcza, w USA w przekładzie na polski, to chrząszcz dywanowy, polskiej nazwy nie znam, a coś z tą nazwą na zdjęciu w naszym polskojęzycznym internecie, to nie było to, u nich to: Carpet Beetle. Je tkaniny: wełnę, bawełnę, a nawet tworzywa, gdy mają ślady krwi. Zapewne przywiozłem to z wakacji z ciuchami. Larwa przekształca się w owada na wiosnę w lutym, marcu, wtedy nasilone uczulenie powodują unoszące się w powietrzu włosy larwy (one są niepotrzebne do ruchu, bo larwa ma nogi i pazurki, to widziałem na zdjęciach spod mikroskopu. Bez mikroskopu, włosów w kępkach pomiędzy członami nie widać, a ma ich mnóstwo. Dorosły owad nie powoduje alergii, a odżywia się pyłkiem kwiatów. Larwa, znak rozpoznawczy, nie ucieka, gdy ją się zauważy, dotknie.). Włosy, są tak małe, że niewidoczne i w okresie luty, marzec następuje nasilenie objawów. Wdycha się te włosy, osiadają na skórze i są w ubraniach, pod wpływem ciepła i wilgoci skóra reaguje alergicznie ukłuciami, których może być mnóstwo. W stanach mają strony dla osób mających tę alergię. Trzeba było wykasować owada i wygotować odzież, użyć suszarki w pralce wyprażyć (tak radzą w USA), albo potraktować odzież parą z żelazka, by odparować alergen. Poza okresem luty marzec, objawy są słabsze, bo mniejszy jest kontakt z alergenem, ale kilkakrotnie to lnieje, nim prze potwarzy się ostatecznie, a może wypadają te włosy w tkaninach? Nie wiem, ale przez cały rok miałem takie objawy, z silnym nasileniem luty, marzec i wtedy dwukrotnie zwróciłem się do tej instytucji o której pisałem. Poniżej link do strony o tym chrząszczu. https://www.healthline.com/health/do-carpet-beetles-bite
×