Skocz do zawartości
Nerwica.com

tosieniedzieje71

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia tosieniedzieje71

  1. Może ktoś chciałby się podzielić swoim doświadczeniem? Higiena to strasznie trudny temat w naszym "pięknym" społeczeństwie, przyznanie się do czegoś takiego jak wyżej w szerszym gronie to skazanie się na wieczne potępienie..
  2. Jestem w związku, chociaż pierwszego chłopaka miałam w wieku.. Szkoda gadać. Potrzebowałam wtedy dwóch lat na grupie wsparcia, ale wtedy mój problem polegał na czymś zupełnie innym. Aktualnie jestem trzeci tydzień po hospitalizacji, czekam na ośrodek dla BPD. Do tego mnie wykańcza skrajna hipochondria, pisząc to właśnie widzę oczami wyobraźni rozwijający się nowotwór.. Tak się nie da żyć..
  3. Hej. Strasznie głupio jest mi pisać ten post, ale chciałam poruszyć kwestię zaburzeń psychicznych w kontekście... Higieny. Lata temu - kiedy byłam nastolatką - i rozwijało się u mnie BPD, nerwica oraz depresja, pojawiły się u mnie pierwsze oznaki nieprawidłowości w tym zakresie. Wykazywałam irracjonalne zachowania - mając około 13 lat miałam potworną obsesję na punkcie brzydoty swoich włosów (myślę, że zaburzenia dysmorfofobiczne mogły wchodzić w grę) i wolałam się nie wykąpać, niż pozwolić na pogorszenie ich stanu przez wilgoć. Bywało, że nie myłam ich naprawdę bardzo bo bałam się, że moja fryzura nie wróci już do normy. Moje zachowania wykraczały daleko poza dziecięce kompleksy, gdyż ja ze względu na obsesję na punkcie tej części ciała zaniedbałam naukę, o życiu towarzyskim nie wspomnę. Dochodziły do tego obsesyjne myśli o ogoleniu głowy. Nie dbałam o to, że chodzę w brudnych, brzydko pachnących ubraniach czy że od dawna nie myje twarzy, bo cała moja uwaga była skupiona na włosach. Po jakimś czasie to mi przeszło i pojawiło się co innego - zaczęłam nakładać tony makijażu przez lęk, że gdy ktokolwiek mnie zobaczy bez niego, nie będzie chciał do mnie nawet podejść. Dosłownie co kilka minut nakładałam kolejną warstwę makijażu z paniki, że ktoś zobaczy jak naprawdę wygląda moja twarz. Każdy zwracał mi uwagę, że ten makijaż jest straszny i żebym to zmyła ale ja wolałam to, niż żeby ktokolwiek zobaczył mnie bez niego, to mnie przyprawiało o ciarki. Co jest szczególnie wstydliwe, ja przy tym nie dbałam o podstawowa higienę. Myłam się raz na parę dni, ale to nic przy tym, że przez kilka lat może parę razy umyłam zęby, i to jakaś stara szczoteczka zmieniana ostatnio w podstawówce.. Bo po co? I tak wszyscy umrzemy. I tak będę stara i brzydka. Efektów podstawowej higieny nie widać a makijażu czy ufarbowanych włosów tak. Prawdziwe zadbanie o moje ciało mnie nie obchodziło, nikt mnie nigdy tego nie uczył i ja sama nie widziałam w tym sensu. Tak strasznie jest mi wstyd że jest to nie do opisania. O chlewie i brudzie dookoła siebie nie wspomnę bo każdy kto u mnie był przecierał oczy. Nie widziałam sensu w takich czynnościach jak mycie zębów czy sprzątanie, mogłam zgnic, nie obchodziło mnie to. Teraz mam 30 lat, Nawrot natręctw I depresji i zauważyłam, że celowo się oszpecam. Podgalam sobie włosy, palę rozjaśniaczem kilka razy pod rząd żeby spadły, noszę najgorsze ciuchy jakie tylko można najlepiej workowate, a blizny zajmują sporą część mojego ciała. Powinnam być brzydka,odpychajaca. Nie zasługuje na to by ładnie wyglądać. Pomóżcie, proszę...
×