Skocz do zawartości
Nerwica.com

poprostuJA

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez poprostuJA

  1. Heloł:). Jestem nową osobą na forum i bardzo chciałam się podzielić informacjami na temat mojej przypadłości. Niedawno stwierdzono u mnie ten rodzaj nerwicy. Nie mam pojęcia czy już wcześniej na nią chorowałam, ale ostatni miesiąc spowodował we mnie to że choroba zatruła moje życie doszczętnie. Natręctwa są różnorakie, jednakże dotyczą głównie stosunków z drugim człowiekiem ( głównie z moim partnerem). Pewnego wieczoru poprostu spadły na mnie wątpliwości dotyczące mojego związku z partnerem(stało sie po pewnej trudnej dlamnie sytuacji). Czy pasujemy do siebie czy nie, co nas różni...takie pytania mnie dręczyły. Nasilał sie smutek, nasilała się nie chęć do ukochanej osoby, pojawiała się nienawiść..rozterka czy kocham czy nie... huśtawka nastroju. raz tak raz tak. Co chwile jakis nowy problem. Rozstaliśmy się ale i to nie pomagało, wciąż myślałam nad tym co się ze mną dzieje. Bo gdy Go nie było czułam się jeszcze gorzęj. Wrócilismy do siebie. Wtedy już nie potrafiłam pohamować swoich myśli "nienawidzisz Go, nie kochasz Go, nie możecie byc razem, jestescie rózni od siebie " a potem zaraz "nie mogę bez niego zyć"... ciągnęło się to w nieskończoność, myśli o swoim życiu, zaczełam dzielić ludzi na lepszych i gorszych pod względem ubioru, stylu życia. Strasznie mnie to denerwuje.Doszło do tego ze doszły myśli o morderstwie, które dotyczące są nie tylko mojego partnera ale i rodziców i przyjaciół. Lęk przed tym że komuś coś zrobię był tak silny że zdecydowałam się na wizytę u psychologa i psychiatry. Aktualnie rozpoczęłam terapie i zażywam leki. Wiem że nikomu nic nie zrobię, bo nigdy nie miałam tak drastycznych myśli i zawsze byłam uśmiechniętą, dobrą dziewczyną. Która walczyła o miłość, dobro. (nie zabijam nawet owadów bo wiem, że mają prawo do życia. Ogólnie odczuwam lęk przed samą sobą, boje się być sama, boje się moich myśli. Mam strasznie pobudzoną wyobraźnię kiedy zasypiam. Boję się że komuś coś zrobie... nienawidze się za to wszystko, choć wiem, że to nie jest moja wina.. ale po prostu obawiam się dnia kiedy stracę całkowitą kontrole nad sobą. Wiem że ten dzień nie nadejdzie, bo walczę i nigdy się nie poddam swojej wyobraźni. Rozmowa z psychologiem bardzo dużo mi daje. Uświadamiam sobie to co ze mną się dzieje. Że wszystkie złe emocje przytrzymuje w sobie, zawsze kiedy osoba mnie krzywdzi to próbuje zawsze być nastawiona przyjacielsko i staram się jak najszybciej odbudować relację. Mam 19 lat, od tego września zaczynam studia, ciężko mi jest myśleć pozytywnie, ale mój partner mi w tym bardzo pomaga. Jego miłość jest bardzo cierpliwa, szczera i odważna.Do tego pomagają mi moi rodzice. Wiem, że miłość przetrwa wszystko, że pokonam moją chorobę i wyjdę z tego cało, bez żadnych dodatkowych komplikacji. Wierze także, że i wy poradzicie sobie z tym "dziadostwem". Pozdrawiam:)
×