Witam, u mnie zaczęło się to od bólu głowy w nocy który mnie wybudził, wstałem z łóżka i serce zaczęło walić jak młot oblałem się potem i słabo mi było.Po 3 tygodniach zacząłem mieć jakieś dziwne kołatania serca i nie mogłem się uspokoić w między czasie byłem 3 razy na sorze i za każdym razem na ekg nic nie wychodziło, kardiolog mnie osłuchał i tez nic nie stwierdził. Teraz prawie codziennie mam objawy zawału z morowieniem ręki lewej i uczuciem rozpierania w klatce (bez bólu) miewam często nerwo bóle w klatce piersiowej/kręgosłupie, po drodze byłem u pani psycholog i stwierdziła ze mam objawy nerwicy przepisała mi propranolol i cital ktory wziąłem tylko raz stwierdziłem ze sam dam radę ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. Doszło do tego ze mam jakieś mroczki przed oczyma. Dajcie jakaś radę co robić bo naprawdę nie daje rady już.Cały czas męczą mnie natrętne myśli na temat mojego serca i co z tym idzie zaraz odczuwam kłucie w klatce piersiowej, morfologia krwi w porządku, kinaza kreatyninowa w normie, kreatynina wszystko ok.