Skocz do zawartości
Nerwica.com

Parramirtia

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Parramirtia

  1. 2 lata z różnym natężeniem, zaczęło się kiedy faktycznie osoba, która zarzekała się, że mi pomaga, chciała zatuszować całą sprawę wysyłając mnie do znajomego terapeuty, który również pracował na moją niekorzyść. Trzech dorosłych wówczas ludzi zaprzysięgło się na niekorzyść dziecka, byleby chronić swój interes. Od tego czasu własnie nie potrafię zaufać innym i wszędzie widzę spiski...
  2. Cześć czy ktoś z was również doświadcza niesamowitej paranoi? Cały czas widzę gdzieś jakieś spiski przeciwko mnie, mam wrażenie, jakby nieznani mi ludzie komunikowali się między sobą i próbowali mnie skrzywdzić. Czuje to tak często, ze ciezko mi jest funkcjonować bez tworzenia miliona scenariuszy w głowie
  3. Dziękuje wszystkim za miłe komentarze, jestem już po wizycie i pożegnałam się z moim psychiatrą!
  4. Domyślam się, że większa część forum raczej znajduje się po etapie kończenia szkoły średniej, dlatego z chęcią usłyszę rady od was, życiowych ekspertów. W tym roku, a właściwie już za pare dni, bede zapisywać się na studia. Pisałam mature z trzech rozszerzeń: angielski, polski i historia. Gdybyście zapytali mnie 4 lata temu co chce robić po liceum, bez zastanowienia odpowiedziałabym: będę aktorką, tak tez odpowiadałam na to pytanie przez większa część swojego życia. W pewnym momencie moja miłość do aktorstwa wygasła i znalazłam się na etapie poszukiwań. W szkole średniej bardzo zainteresowałam się psychologią i jest to jeden z kierunków które rozważam. Choć uwielbiam ten temat, wiem ze może on nie być zbyt dobrym wyborem w moim przypadku i może okazać się zbyt obciążający psychicznie. Z tego tez powodu zrodził się nowy pomysł jakim jest prawo, jednak boje się, ze okaże się dla mnie zbyt nużące + wiem ze jedyną opcją zostanie wówczas praca w Polsce. Moją trzecią opcją jest filozofia, której chciałam poświecić obecny rok, rozwinąć swoje umiejętności miękkie i potraktować ją jako dobry fundament do nauki innych rzeczy w przyszłości, a następnie po roku wyjechać na studia za granice (w tym roku jestem dopiero na etapie zdawania egzaminu językowego). Mam jeszcze pare dni i dalej nie wiem co ze sobą zrobić. Macie jakieś rady?
  5. Tak jest, od poniedziałku po wizycie u psychiatry oficjalnie przestane przyjmować jakiekolwiek leki. Dotychczas były to głównie tzw antydepresanty (pomocne przy PTSD i bulimii), jednak dostałam zielone światło i będę próbować od nich zupełnie odejść. Obecna dawka jaką mam jest bardzo niewielka (zmalała z czasem), ale wiem, że efekt placebo może zrobić swoje. Pomimo tego wszystkiego jestem nastawiona bardzo optymistycznie i marzę o tym, żeby nie musieć wspierać się na lekach : )
  6. Tak to bardzo dużo czasu. Jednak w momencie kiedy człowiek się z tym wszystkim mierzy perspektywa tego, że choć po części może być trochę lepiej nawet za x lat dodaje trochę optymizmu. Rozumiem ze mniej więcej od 10 lat chodzisz na terapie? Ja porzuciłam moją rok temu, chciałam być ,,samodzielna”, ale myśle nad powrotem
  7. Dotyk jest naprawdę ciężką barierą do przekroczenia, szczególnie ten niespodziewany więc kompletnie mnie to nie dziwi. Zabrzmi to dziwnie, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że jesteś w stanie utrzymać z kimś bliską relację, domyślam się, jak ciężko było Ci pewnie się do tego przekonywać. Naprawdę podziwiam.
  8. Przyznaje, że to złagodzenie flshbacków po czasie napawa mnie ogromnym optymizmem. Może to pytanie wyda się niegrzeczne lub niestosowne za co przepraszam i nie oczekuje, że na nie odpowiesz, ale po jakim czasie udało Ci się złagodzić sytuacje z flashbackami? W pełni rozumiem Cię w aspekcie ataków paniki, u mnie na szczęście nie ma ich już prawie w ogóle
  9. Cześć, postanowiłam się dzisiaj podzielić z Wami z jednym z obliczy posiadania PTSD, z którym nie spotkałam się jeszcze u innych, a jestem ciekawa czy ktoś z Was również tego doświadcza. Jednym z najcięższych źródeł, które powodują u mnie intensywne flashbacki jest charakterystyczny zapach konkretnych perfum. Nie ma jak się przed tym chronić, bo nigdy nie wiadomo, czy ktoś spotkany na ulicy/ w sklepie/ w busie nie będzie nosił podobnych perfum co osoba, z którą wiąże się moja trauma. Moim jedynym wówczas rozwiązaniem jest wstrzymywanie oddechu z przerwami i próba zwrócenia uwagi na inne rzeczy. Wydaje się to być drobnostką, jednak w momencie kiedy próbuje normalnie funkcjonować na co dzień i czuję, że schodzę na dobrą ścieżkę, moja ciężka praca ulatnia się pod wpływem jednego zapachu. Trudno jest mi wówczas zachować spokój i nie zwracać na siebie uwagi. Zdarzały mi się sytuacje w których wysiadłam na wcześniejszym przystanku tylko dlatego, że zapach wspomnień był nie do zniesienia. Czy ktoś z Was również mierzy się z tym dość specyficznym problemem?
  10. Tylko kiedy jestem na zewnątrz Gdybyś mógł/mogła zmienić jedną rzecz w swoim ciele, co by to było
  11. Nie wiem jak u Was, ale o ile przez cały dzień radze sobie naprawdę dobrze, to wieczory, gdziekolwiek się nie znajduję i z kimkolwiek nie jestem są katorgą. Nawet jeżeli jeszcze przed chwilą miałam naprawdę dobry humor, wszystko zmienia się po sekundzie kiedy nastaje zmrok. Nie potrafię wtedy w ogóle czuć szczęścia i wszystkie moje myśli kierują się tylko w stronę wydarzeń z przeszłości. Z tego powodu zawsze wykręcam się z wszelkich wizyt i wypadów o odpowiedniej godzinie, żeby nie zamęczać innych swoim biernym zachowaniem. Chyba po czasie przyzwyczaiłam się już do faktu, że wieczory są tylko dla mnie, jednak wiele dałabym, aby czuć szczęście siedząc wieczorem ze znajomymi pod gwiazdami.
  12. Dzień dobry wszystkim, nie żyje na tym świecie zbyt długo, bo około 20 lat. Na co dzień zmagam się z PTSD oraz jak podaje DSM innymi zaburzeniami dysocjacyjnymi ( o zgrozo wolałabym wiedzieć na czym stoję, albo raczej próbuję ustać). Moje problemy psychiczne zaczęły się dość wcześnie, jednak ich epicentrum przypadło kiedy miałam około 13 lat. Wtedy zaczęły się uciążliwe objawy somatyczne, które najprawdopodobniej spowodowane były zbyt dużym nagromadzeniem wielu emocji w sobie. W tym też wieku zaczęłam zmagać się z zaburzeniami odżywiania, które udało mi się pokonać po 4 latach ciężkiej walki, wielu komplikacjom i hospitalizacji. Nie chcę wchodzić w szczegóły dotyczące źródła stresu pourazowego, jednak dotyczyło ono przemocy seksualnej ciągnącej się od bardzo młodego wieku konsekwentnie przez parę lat. Zniszczenie jakie te wydarzenia spowodowały w moim życiu są ogromne. Oprócz samej przemocy przeszłam przez swego rodzaju ,,pranie mózgu'' (wybaczcie ten kolokwializm, jednak najlepiej opisuje zaistniałą sytuację). Z racji tego, że owe wydarzenia przypadły na bardzo wczesny etap mojego życia, moja psychika nie ukształtowała się w sposób prawidłowy, a konsekwencje tego zjawiska rzutują na każdy obszar mojego życia. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tym wstępem. Jestem pełna nadziei, że poznam tu wiele wspaniałych osób, z którymi będę mogła dzielić się swoimi przeżyciami. Sama również pragnę zaoferować jedyne co mam, czyli swój czas na wysłuchanie Was. Dzięki!
  13. Tamta ja umarła. Tak wiem, są różne formy terapii, korzystałam z wielu ich rodzajów. Niektóre obiecywały cuda, inne nie mogły niczego gwarantować. Chodziłam od lekarza do lekarza od 14 roku życia, teraz mam ponad 20 lat na karku i choć chciałabym powiedzieć ze wiele się zmieniło to prawda jest taka ze wszystko jest dokładnie takie samo, przestałam tylko to pokazywać innym i często blokuje to przed samą sobą. Tamta ja już nie powróci, a najgorsze jest to ze nie wiem nawet kiedy wyszła.
×