Choruję na nerwicę lękową, z objawami sercowymi( dodatkowe skurcze). Od końca lutego biorę sertralinę- 50 mg. Jest naprawdę lepiej poza wieczorami. Wtedy, żeby się uspokoić do końca i zasnąć biorę lorafen( 1/4 tabletki 1 mg, dawka malusia), ale biorę go już ponad 2 miesiące. Psychiatra sugeruje, że to dawka niemal pediatryczna i jestem co najwyżej psychicznie uzależniona, że sama dam radę pomału odstawić . W dzień wzięłam pół tabletki w ciągu ostatniego miesiąca raz. Praktycznie go nie potrzebuję. Tylko te wieczory…
Jak w dzień czułam się raz gorzej, to już się bałam sięgnąć po lorafen, bo znów wieczorem chciałam wziąć 1/4 tabsa.
Jak przedstawialiście go brać? Jaką dawkę przyjmowaliście?
Dzieki za każdą odpowiedz.