Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nikaa2000

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nikaa2000

  1. Czy jest mozliwosc ze odzyskam te papiery ktore złozylam jak starałam sie o orzeczenie o niepełnosprawnosci? Wszystkie te wypisy ze szpitala wyniki badan itp tam zostały ( w powiatowym zespoledo spraw orzekania o niepełnosprawnosci) ale sa mi teraz potrzebne. Nie skserowałam ich. Jest szansa ze je odzyskam? Czy juz mi ich nie oddadzą? Byl ktos w takiej sytuacji?
  2. Co moze byc przyczyna tego, ze ja ciagle czuje sie jakby taka " wystraszona" podenerwowana zestresowana. Bez siły jakby nic mi sie nie chciało. Takie zawstydzenie czuje nie wiem jak to opisac. Co moze byc tego powodem? Czy to nerwica?
  3. Gadałam z matką to jeszcze jej broni pyta ze co ona mi robi takiego? Matka tez ona manipuluje. Prawda u nas kazdy z rodzenstwa jej nie lubi i z nia nie rozmawia nikt na nia patrzec juz nie może. Ale ona w kazdy mozliwy sposob probuje dogadywac np wejdzie do domu stanie w korytarzu i zaczyna te swoje gadanie i to jest to. Robi to w kazdy mozliwy sposob
  4. Nie wiem jak to napisac ale postaram sie jak najlepiej zeby było zrozumiałe. Otóż moja rodzina wykańcza mnie juz nerwowo. W tym moja matka. Każdy sie wtrąca w to co nie ma, dogadując przy tym jest to juz nie do zniesienia. Mam ciotke jest to siostra mojej matki jak sie uwzieła na mnie po skonczeniu szkoly-tak mi życ nie daje. Zaznacze ze choruje na padaczke wiec czuje ze zrobila sobie ze mnie ofiare. Z początku nie mogłam znalesc pracy wiadomo łatwo nie jest. Teraz juz mam prace. Tylko przyjeżdzala do naszego domu dogadywała mi ze nic nie robie sobie siedze na matki utrzymaniu. Wydzierała sie na mnie. Probowala dowalic w kazdy sposob. Matke probuje caly czas nastawic przeciwko mnie. Gdy matka jedzie do niej w gosci i wraca juz jest do mnie "wrogo" nastawiona". Ciagle jej gada jakies bzdury na moj temat a ta jej slucha. Sie zachowuje( ta ciotka) jakby to ona mnie utrzymywala itp. Sądze ze ona temu że choruje twierdzi ze jestem nikim. Próbuje mi wejsc na głowe. Mowic mi co mam robic. Ale do mnie nie dzwoni tylko do matki. Były u nas takie sytuacje w rodzinie, że gdy były robione wesela kazdy był proszony tylko nie ja. Nieraz sie boje co sie jeszcze moze zdarzyc. Mam takie mysli, że w przyszlosci chcialabym byc zdala o tej rodziny, z ktorą w sumie i tak prawie nie rozmawiam. Ale mysle ze jakbym chciala zalozyc swoja rodzine to nie moglabym byc w tym miescie, gdzie oni wszyscy tutaj są. Wiem dziwne ale bym sie bała. Gdybym urodziła dziecko to zaraz by bylo ( ze z choroba ktora mam) to mu zrobie krzywde, oni mnie nie widza jako matke itd. Bym czula wiecej strachu niz szczescia juz do tego doprowadzili. Chociaz choroba sie uspokoiła. Wolałabym byc z dala stad chociaz 50 km dla swietego spokoju co sadzicie o tym co napisalam?
×