Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jeronimos

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jeronimos

  1. Odpowiadając na pytanie z tytułu - ja nie jestem w stanie tego wybaczyć. Moja matka to książkowy narcyz/socjopata - po dziś dzień wszystkiemu zaprzecza lub bagatelizuje "może kiedyś ode mnie dostałeś, ale byłeś już duży - przestań jęczeć" - w rzeczywistości tłukła mnie, molestowała, naruszała granica (generalnie cały wachlarzyk przemocowych zachowań) od 4-ego roku życia. Jednak nigdy tego nie przyznała i nigdy nie przyzna. Jeszcze parę lat temu próbowałem z nią o tym rozmawiać - pytałem np. "dlaczego mi to zrobiłaś?" itd. Odpowiedź zawsze była ta sama "nic Ci nie zrobiłam, nie wymyślaj" - był to czas, że gdybym wtedy usłyszał "przepraszam" - możliwe, że bym wybaczył, ale obecnie już nie potrafię - uciąłem kontakt i na samą myśl o mojej matce i jej spojrzeniu dostaję bladej gorączki i spazmów na całym ciele. Często mam myśli o zemście itd. itp. jako dziecko marzyłem o tym, że jak będę dorosły, a ona będzie już stara i niedołężna, a ja w końcu będę od niej silniejszy - to ją tak pobiję, że po prostu umrze - niestety... teraz kiedy nastał ten czas - nie chcę reszty życia spędzić w więzieniu, a tak by to się niestety skończyło - chociaż chęć zrobienia tego jest przeogromna. Jeszcze parę lat temu, pytałem obojga rodziców w chwili kompletnego załamania nerwowego "dlaczego mi to zrobiliście?" - mój ojciec z wielką agresją w głosie odpowiedział tylko: "a co Ty nam gnoju zrobiłeś?!" - uciekłem stamtąd i już nigdy nie wróciłem. Przypuszczam, że w 99% przypadków - nigdy nie usłyszymy tego "przepraszam" - ludzie z zaburzeniami narcystycznymi/psychopatycznymi/socjopatycznymi, oraz cała reszta tkwiąca w tym kręgu tłumaczy sobie swoją przemoc wobec Ciebie wmawiając sobie i innym, że to z Tobą jest coś nie tak, że to Ty jesteś problemem, że jesteś zły/głupi etc. i po prostu na tę przemoc zasługujesz - oni w to święcie wierzą i są święcie przekonani, że Twoja krzywda oznacza dobro ogółu. To działa jak sekta albo kult satanistyczny, gdzie ludzie, którzy składają noworodki w ofierze są przekonani, że to dziecko jest złe i robią to dla ogólnego dobra. Tak - jestem kozłem ofiarnym w rodzinie narcystycznej - więc znam ten temat od podszewki. Nie życzę nikomu takiej drogi, choć wiem, że to zarówno w Polsce (jak i całym świecie) coraz bardziej popularna sprawa. Jest masa ludzi, którzy nie są tego świadomi i żyją myśląc i wierząc w to, że faktycznie są złem wcielonym - przez co często postępują też źle/niewłaściwie/szkodliwie dla siebie i innych. Prawda jest jednak taka, że w rzeczywistości nie istnieje podział na złych/dobrych ludzi - świat nie jest czarno/biały. W każdym z nas są skłonności do czynienia zła, ale i w każdym z nas są skłonności do czynienia dobra. Jednak ludzie z zaburzeniami narcystycznymi (czy żyjący w tym kręgu z bardzo wąską perspektywą) nie potrafią tego dostrzec - oni przyklejają ludziom łatki - "ten jest dobry", "ten jest zły" - i cała dalsza narracja odbywa się na tym poziomie. Rodzisz się - masz przypiętą łatkę "złego" i już zawsze tak będzie - nic tego nie zmieni. Możesz pomagać ludziom, możesz wpłacać pieniądze na fundacje, możesz wychować dzieci na super ludzi, ale oni Ci powiedzą, że "udajesz", albo "grasz". Z kolei osoba z łatką "dobry" - może ćpać, wykorzystywać kobiety po pijaku - robić co jej się żywnie podoba, ale zawsze zostanie - "tym dobrym". Tymczasem istotne jest to, że w rzeczywistości podział na dobrych/złych ludzi nie istnieje. Ludzie są jak rzeka - cały czas płyną, a ich nurt/koryto zmienia się w zależności od zastanych okoliczności - czasem leci na złamanie karku jak wodospad, a czasem płynie spokojnie jak górski strumyk. Dlatego porównanie narcyzmu do satanizmu/okultyzmy - jest tak trafne - zabawa białe/czarne, dobro/zło (dualizm świata - czyli 2) - to nic innego jak gra samego Lucyfera - w/g niego potępienie zła jest wieczne - nie masz wyjścia - jesteś w piekle - będziesz tam przez wieczność. W Biblii z kolei mamy zasadę trójki (Bóg ojciec, syn Boży i duch święty) - więc to zupełnie zmienia postać rzeczy. I sam Jezus wielokrotnie mówi "idź i nie grzesz więcej" - czyli zgrzeszyłeś, popełniłeś błąd, ale po prostu staraj się go nie powtarzać. W narcyzmie/satanizmie - nie ma takiej opcji - tam się po prostu rodzisz, albo zły, albo dobry i koniec - klamka zapadła.
  2. Dokładnie tak jak piszą moi poprzednicy. Musisz wyjść z założenia, że nie masz i nigdy nie miałeś rodziny - jesteś sam. Jedyne wyjście to całkowicie się odciąć. Jedyna rzecz, która spotka Cię z ich strony to problemy/kopanie pod Tobą dołków, umniejszanie, poniżanie. Narcystyczni ludzie (jak i cały ich zmanipulowany krąg) musi to robić, aby poczuć się dobrze. Ich wartość nie wynika z ich własnego wnętrza i poczucia własnej wartości, ale z upodlenia i poniżenia innych. Najczęściej działa to na tej zasadzie, że narcyz podświadomie wiedząc, że jest nic nie warty - stanie na głowie, żeby zrobić (przynajmniej w oczach innych) jeszcze mniej wartościową osobę - to sprawi, że poczuje się od kogoś lepszy. Bycie ofiarą narcyza to po prostu dostarczanie mu paliwa niezbędnego do funkcjonowania i poczucia wyższości, które on tak uwielbia. Ludzie będący pod wpływem/czarem/manipulacją narcyza - stanowią identyczny problem - podświadomie wiedzą, że są zmanipulowani ich podświadomość zdaje sobie sprawę z tego, że są sterowani i kontrolowani poprzez ciężko chorą zaburzoną osobę - dlatego, żeby sobie to zrekompensować będą razem z narcyzem prowadzić atak przeciwko Tobie i im bardziej uda im się Ciebie poniżyć/zdewaluować tym lepiej będą się czuli będąc wciąż pod negatywnym/manipulacyjnym wpływem. To jest dość prosty mechanizm w ich głowach "no tak - jestem zmanipulowany, ale popatrz sobie na tego - on to dopiero źle skończył". Jednak tak jak mówię - te wszystkie mechanizmy zachodzą na podświadomym poziomie i świadomie wszyscy ludzie w tym kręgu nie zdają sobie z tego sprawy. Przez nich ofiara narcyza postrzegana jest jako człowiek zły/nieudacznik/frajer - ktoś kogo można, a nawet trzeba kopać i na świadomym poziomie tłumaczą to sobie, że sobie na to zasługujesz i oni robią coś dobrego. Rzeczywistość jednak jest taka, że to tylko projekcja ich własnych braków na Ciebie.
×