Cześć. Ja pisze tutaj pierwszy raz. Mam 28 lat i na bank silną hipochondrie luz ewentualnie tym razem rzeczywiście kolejny rak. KOLEJNY dlatego, że jestem po raku tarczycy wykrytym 2 lata temu. Przeszłam leczenie, wszystko jest ok markery niewykrywalne, ALE odkąd zostałam zdiagnozowana mam oprócz tarczycy kilka innych raków według mnie. Przez ponad pół roku miałam codziennie bóle brzucha,o których nikomu nie mówiłam nic, gdyż panicznie boję się szpitali i nie chce tego całego onkologicznego piekła. Niestety w październiku zbliżała mi się kontrola w WIMIE tzn jod diagnostyczny, bol brzucha nasilił się na tyle że nie byłam w stanie nic zjeść ani nic kompletnie robić. Schudłam 7 kg, po czym zapłakana poszłam do męża, że dłużej nie wytrzymam i nie jem już kilka dni. Pojechaliśmy do szpitala (mamy znajomego lekarza) stwierdził że pewnie to wrzody żołądka i przepisał leki kazał dzwonić jakby nie polepszyło się. Kilka dni w miarę lepiej ale później powtórka z rozrywki, ja dodatkowo obsesyjnie macalam ten brzuch i byłam przekonana że w prawym boku czuję wielki guz. Więc już na 100% byłam pewna kolejnego raka, nerki lub jelita. Z tym przekonaniem wróciłam do szpitala do znajomego i on stwierdził że robimy tomograf z kontrastem od razu będzie wiadomo o co chodzi. Przepłakałam cały wieczór czekając na wyniki i okazało się, ŻE NIC TAM NIE MA. Wymacany guz, to była moja nerka. Wyniki moczu i morfologia idealna. Bóle brzucha zniknęły z dnia na dzień, zaczęłam jeść, a znajomy lekarz polecił poszukać psychiatry gdyż jest to nerwica z powodu traumy po chorobie. Niestety po dwóch tygodniach zaczęła boleć mnie pierś. Teraz na tapecie mam raka piersi. Dodatkowo obsesyjnie macam węzły i znalazłam jednego pod pachą. Panicznie boję się diagnozy i wizyty u lekarza. W necie przeczytałam już chyba wzzystko o raku piersi i im więcej czytałam, tym więcej miałam objawów. Oszaleje. Pocieszam się faktem, że rak piersi u 28 latki to ekstremalna rzadkość, a z drugiej strony myślę, że skoro miałam już jednego to pewnie pora na drugiego. Mam mega doła, patrzę na moje 2 letnie dziecko i płacze, że nie zobaczę jak dorasta....