Hej, pisze do was z zapytaniem, czy może byliście w podobnym miejscu co ja teraz... od 12 lat choruje na zespol leku uogolnionego z epizodami depresyjnymi, od niewiele ponad roku nie biore lekow i jestem po zakonczonej psychoterapii. Bywa roznie, ale raczej wszystko bylo dobrze, moje zycie wrocilo na 'wlasciwe tory' i nawet zaczelismy myslec z mezem o dziecku (za miesiac skoncze 31 lat). To byl rok pelen stresow i wielu niefajnch sytuacji, od jakiegos miesiaca powoli objawy choroby zaczely wracac i powoli uniemozliwiaja mi normalne funkcjonowanie. Problemy dnia codziennego wyolbrzymione sa juz do tego stopnia ze nie moge jesc ani spac i caly czas czekam w napieciu, az wydarza sie niestworzone katastrofy. Nie chce wracac na leki, po tych latach zazywania paroksetyny mialam wiele nieprzyjemnych efektow ubocznych ktore ustapily po odstawieniu, plus jak juz pisalam chcialabym zajsc w ciaze w przyszlym roku. Czy znacie jakies sposoby, ziolo leki, cokolwiek co moze mnie poratowac w tej sytuacji? Wiem, ze to minie, ale ciezko mi funkcjonowac... Pozdrawiam!
