Skocz do zawartości
Nerwica.com

hesus86

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia hesus86

  1. Witam. czytam te forum od pewnego czasu, jako ze sam zmagam sie z pewnymi dolegliwosciami, jednak postanowilem sie zarejestrowac i poprosic o pomoc - gdyz powoli wyczerpuje juz wszelkie mozliwosci, a stan sie pogarsza. ale od początku: jestem 22letnim chlopakiem. wszystko zaczelo sie zeszlej zimy - katar, mocniejsze kichniecie i zatkalo mi sie ucho i to na dluzej. po 2 dniach doszly do tego zawroty glowy. wizyta u laryngologa - skierowanie do szpitala. tam traktowali mnie jakimis masciami, naswietlanie solluxem i w sumie przeszlo. wyszedlem dzien przed wigilią. co prawda dlaej nie mialem "poczucia symetrii" w uszach, ale ogolnie bylo ok. jednak kolo czerwca tego roku zaczelo sie na nowo - podobnie, od przytkanego prawego ucha. jednak tym razem zawroty nie byly tak jak poprzednio chwilowe, po gwaltowniejszym ruchu glowy, tylko permanentne. jak przy lekkim upojeniu alkoholowym. oprocz tego pojawily sie szumy (a w zasadzie wysokie piski) w uszach. do tego doszly napady lękowe, ostry stres, bole brzucha i inne objawy nerwicowe. kilka wizyt u laryngologa i znowu szpital. zrobili mi serie badan, TK glowy, doppler szyjny, krew, okulista - wszystko wychodzi w normie. leczony bylem polfilinem i chloropernazinem. bez poprawy. no wiec wypis ze skierowaniem do neurologa dostałem, oraz recepte na betaserc. neurolog na dziendobry stwierdzil ze skoro mi w uszach szumi to mam sie leczyc u laryngologa... z wielka laską dal potem skierowanie na MRI glowy (termin 1 grudnia). lekarz pierwszego kontaktu kazal mi przebadac jeszcze tarczyce, TSH 2,47 wyszlo, wiec stwierdzili ze norma. w kazdym razie od wyjscia ze szpitala jestem strasznie zmeczony, spac mi sie ciagle chce (spie po 12h dziennie) a zmeczenie nie chce minąć, bolą mnie szyja i barki. wejde po schodach na parter i mi tetno skacze do 120, a cisnienie mam od zawsze bardzo niskie 100/60 przecietnie. do tego dochodzą coraz bardziej depresyjne nastroje. probowalem zmienic diete, dodac magnez itd za poradami tomakina, gdyz te wszystkie mrowienia glowy, drgania miesni itd mialem w sumie od zawsze. niestety nic nie pomaga, a ja czuje sie coraz fatalniej, od kilku dni mam okropne nudnosci, czuje sie jakby chcialo mi sie wymiotowac, ale mam conajwyzej odruchy wymiotne - wisze po 30 min nad toaletą, rzuca mi zoladkiem, ale nic nie chce wyleciec... 2 dni temu laryngolog kazal mi zaprzestac przyjmowania betasercu, i kazal zmienic neurologa. lekarz pierwszego kontaktu mowi ze jak sie w ciagu 2 tyg nic nie poprawi (jutro mam na wczasy wyjezdzac) to da mi rowniez skierowanie do gastrologa. (fakt faktem - nigdy zdrowego trybu zywienia nie prowadzilem - smazone mieso, fast foody, malo ruchu, sporo przed kompem itd). ogolnie zawsze bylem osoba pogodna, mocno optymistyczna i w miare odporna na stres, wiec ciezko mi w nerwice uwierzyc. no ale lekarze jeden za drugim sami nie wiedza co mi jest i wysylają ciagle gdzie indziej, a ja sie tu powoli wykanczam... dlugo tak nei pociagne, wiec bede wdzieczny za jakiekolwiek porady.
×