Skocz do zawartości
Nerwica.com

alkajda

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alkajda

  1. Amy Lee, W jedym sie z Toba zgodze: Moj Narzeczony mi nie pomoze. Nadal mieszkam z rodzicami i musze wszystko znosic. A ja juz nie mam na to sily.
  2. Powrocilam do was z wyjasnieniem. Czesc o ktorej piszesz bardzo by chciala zyc. Jej problem jest taki ze zostala zdominowana i zterroryzowana przez bliskich. Pszlam za radami was wszystkich i sprobowalam rozmowy. Nie doszlam do konca. Jak rozmawialm z Narzeczonym to on mowil, ze jemu to nie przeszkadza ale powinnam dalej isc na studia bo rodzice mnie zakrzycza. Nie dal mi nic poza tym powiedziec. Do dotarlam do prawdy. Jak zaczelam rozmowe z rodzicami od slow: "Nie mam sily juz na studia. Nie chce mi sie juz nic" to najpierw byl krzyk ze cale wakacje odpoczywalam a teraz sobie wymyslam, ze musze skonczyc studia bo bede nikim, mojej najlepszej WYKSZTALCONEJ przyjaciolce bede kibel sprzatac a moj Narzeczony sie ode mnie odwroci bo takiego NIC nie bedzie chcial. Jak zaczelam plakac to moja mamusia zmienila front pt: "Na pewno sie denerwujesz czy dasz rade. My Ci pomozemy. Skonczysz te studia" Nie dali mi dojsc do prawdy. Wiec co ja mam zrobic? Probowalam cos powiedziec to zostalam zakrzyczana. Boje sie zrobic cos czego moi rodzice nie uznaja, Poki mieszkam z nimi powinnam cos soba prezentowac. Amy Lee Myslisz ze dobrze mi z ta swiadomoscia ze kogos oklamuje? Ja przez to spac po nocach nie moge. Przez wakacje schudlam prawie 10kg. Wszystko z nerwow. Co innego mam zrobic?? Musze podjac ten krok. Jak nie dla innych to dla mojego wewnetrznego spokoju. Zasluguje na to. Chce byc spokojna. Mam juz dosyc nerwow. Ridllic piszesz ze gdyby cos sie stalo Twojej corce to zycie by dla Ciebie przestalo miec sens. Wyobraz sobie taka sytuacje: Wychodzisz z domu do pracy o 7 rano. Wracasz po 17. Twoja corka wita Cie w drzwiach mowiac ze obiad zrobila. Co bys na to powiedzial? Pewnie bys sie ucieszyl. A wiesz co ja slysze? Nie pozamiatalas w przedpokoju, scierka lezy na blacie, nachlapane (kilka kropel) na szafce. Pomidor zle pokrojony. Moglas zrobicto, to i tamto. Nigdy nie ma dobrego slowa. Tylko wymagania. To nie pomaga. inez3 cale zycie marzylam o rodzinie. Ja nie chce studiow robic. Ja chce miec meza, dom dzieci. Chce wstawac rano robic sniadanie, piec ciasta robic obiad sprzatac prac prasowac wychowywac dzieci. Ale nie. Musze skonczyc studia. Ja juz nie mam na to sily. Mam po prostu dosc. Rozpisalam sie ale konczac. Dzisiejsze rozmowy upewnily mnie ze MUSZE miec studia zeby cos znaczyc dla moich rodzicow. Nie mam ich i nie mam jak na chwile obecna ich skonczyc. Nie mam wyjscia.
  3. Ridllic Ja nie mam jak skonczyc tego roku i to jest wlasnie problem. Drugim problemem jest to ze nie chce. Jesli chodzi o to co zrobie rodzicom to jestem tego swiadoma. Znam jednak moich rodzicow i wiem, ze sobie z tym poradza. Jesli chodzi o mojego Narzeczonego to od dawna prosze Boga o pomoc dla niego. Jest wspanialym facetem ale nie jest w stanie tego zrozumiec. Wierze, ze Bog mu pomoze i juz niedlugo wszystko bedzie w porzadku. inez3 trafilas w samo sedno. Ja sie boje. Boje sie calym sercem, cala soba. Ale nie boje sie smierci. Boje sie rodzicow. I co mam z tym zrobic?? Moja szczesliwa liczba jest 16 wiec to jest moj ostatni juz post. Dziekuje wszystkim ktorzy chca mi pomoc. Znalazlam w was wsparcie ktorego nikt mi nie chcial albo nie mogl dac. Za kazde dobre slowo niech Bozia w dzieciach lub w zdrowiu wynagrodzi. Zycze wam zeby zadne z was nie mialo takich problemow jak ja. A ja? Sprobuje dzisiaj porozmawiac z Narzeczonym. Jak to nic nie da to modlcie sie za moja dusze. Moge tego potrzebowac.
  4. Umre w najszczesliwszym momencie mojego zycia. Rodzice mnie kochaja, narzeczony tez, planujemy slub. Spokojna jestem myslac co musze zrobic. Mi lekarz nie pomoze bo bede wracac do domu w ktorym jestem nikim. Bardzo dziekuje ze jestescie ze mna ale to nic nie da. Ja juz postanowilam.
  5. Oni kochaja specyficzna miloscia. Ja jestem bardzo spokojna. I to wlasnie jest cudowne. Jestem bardzo spokojna i zadowolona. Tak musi byc.
  6. Moj narzeczony nigdy nie powiedzial ze to warunek. On po prostu ma milion powodow zebym te studia skonczyla. Mi juz brakuje woli walki. Milo mi inez3 ze tak o mnie myslisz. Ja juz sie pogodzilam. Ktos powiedzial ze to jest choroba. Ja to tak rozumiem. Dla mnie to jest choroba nieuleczalna i smiertelna. A termin jest juz tuz tuz. Jestescie pierwszymi ludzmi ktorzy tak dobrze o mnie mowia znajac prawde. Dziekuje wam. Za te ostatnie mile chwile.
  7. W zwiazku z tym, ze rok bym mi zostal a w przyszle wakacje mialam brac slub to wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeelka afera by byla.
  8. Ale ja juz nie mam szansy. Raz zawiodlam i rodzice dali mi szanse. Od kilku dni chodza za mna i pytaja czy cos mi na studia trzeba, czy zeszyty sobie kupilam, kiedy zajecia zaczynam, czy mam juz plan. Nic wiecej sie nie liczy. A ja? Mowie im ze wszystko jest w porzadku. Zyje w bajce. Robie sobie nadzieje budzac sie kazdego dnia. A nadziei juz nie ma.
  9. Moglam sie bardziej przylozyc do nauki. Moglam wybrac inny kierunek. Moglam byc lepsza. Moglam byc zdolniejsza.
  10. On to wie. Ale to rzeczy nie zmienia. On nie jest niczemu winien. To wszystko moja wina. Dlatego wole takich porazek moim rodzicom zaoszczedzic.
  11. Prosilam narzeczonego. Moglabym sobie wlosy z glowy wyrwac a i tak bym nic nie osiagnela. Nic nie zmieni nastawienia rodzicow. Nie mam juz szans.
  12. Prosilam, tlumaczylam, plakalam, krzyczalam. Zawsze slyszalam jedno: wytrzymasz. Zaden argument nie docieral. Poza tym rodzice i tak mnie znienawidza. Poparcie narzeczonego nie pomoze. Zawiodlam ich.
  13. Misiek, Co mi poradzisz? Nienawisc rodzicow zawod narzeczonego? krytyke calego mojego otoczenia? Nie wytrzymam tego. Po prostu psychicznie tego nie wytrzymam. Ale juz sie z tym pogodzilam. Cale wakacje zylam z ta mysla i teraz wydaje mi sie to naturalne.
  14. Ale ja musze zrobic studia. Nie wyobrazam sobie powiedziec prawde. Zostalo mi tylko skonczyc moje cierpienia. Innej drogi nie ma.
  15. Jego rodzicom nie zalezy na moich studiach. Robie je to dobrze ale to nie jest wyznacznik. Tylko ze moze kwestia jest ze u niego wszyscy maja: on jest geodeta jego siostra bioinzynierem, kuzynka ekonomistka, inna ochrona srodowiska. Przyszly szwagier jest politologiem. Tylko ja jestem nikim.
  16. Dla mojego narzeczonego zrobilabym wszystko. Problem jest taki ze on chce zebym sonczyla studia inaczej slubu nie bedzie. Rozmawialam z nim ze chce na razie rzucic studia i za jakis czas podjac zaoczne. Mial milion argumentow czemu powinnam zostac na studiach. A ja nie jestem juz na studiach! I nawet nie chce byc!! Ale nie chce wszystkich zawiezc.
  17. W moim przypadku nie da sie przeskoczyc sprawy. Zawiodlam moich rodzicow. Zawiodlam po raz drugi. Oni jeszcze o tym nie wiedza. Moze dla niektorych wyda sie to blache. Zawalilam studia. Jak za poprzednim razem tak bylo przeszlam prawdziwe pieklo. Nigdy wiecej nie chce tego przezywac. Dla moich rodzicow studia sa wszystkim. Cale wakacje trzymalam to w tajemnicy. W czwartek zaczyna sie nowy rok akademicki. To juz najwyzszy czas. Dluzej tego nie ukryje. Musze jeszcze tylko pozegnac sie z narzeczonym.
  18. Mam 22 lata. W zyciu nic mi sie nigdy nie udalo. Teraz jestem w kropce. Zawiodlam moich rodzicow, choc oni jeszcze o tym nie wiedza. Teraz nadchodzi moment aby im o tym powiedziec a ja nie wiem jak. Nigdy w zyciu nie chce widziec ich min tak jak wtedy kiedy pierwszym razem mowilam im ze ich zawiodlam. Z drugiej strony moj ukochany mi sie oswiadczyl i chce brac slub. Moi rodzice sie ciesza choc jak poznaja prawde to juz nie bedzie tak dobrze. Bede dla nich nikim. Musze cos z tm zrobic. Jedynym wyjsciem jest skrocic meki wszystkim. Zanim bedzie za pozno. Odeszlabym jako kochana corka a nie nienawidzona obca. Musze to zrobic jak najszybciej ale jakos nie potrafie. Nie umiem skazac mojego ukochanego na cierpienie. I tak zyje z dnia na dzien liczac na cud. Ale cud nie nastanie. Czy jest ktos kto mi moze pomoc?
×