Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pellleryna

Użytkownik
  • Postów

    85
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Pellleryna

  1. Możesz powiedzieć coś o elektrowstrząsach, czy to boli? Jak się czułaś po tych zabiegach? Czy one są robione w znieczuleniu ogólnym? Czy one zupełnie nic nie zmieniły w twoim przypadku? Mam w rodzinie lekooporną osobę i jednocześnie nadwrażliwą na leki przeciwdepresyjne. Ja osobiście mam podobnie lecz w trochę mniejszym stopniu. W końcu podziałała na mnie pregabalina. Cud.

  2. Witam, niech mi ktoś mądry doradzi bo zwariuję z bólu. Chodzi o ból przy zapaleniu żołądka, ale zacznę od początku. Od ponad roku przyjmuję pregabalinę, lek Preato 75 mg, są to tabletki. Jak dla mnie lek cudowny jak do tej pory, każdemu (kto pyta) mówię, że uratował mi życie. Wyciszył mi myśli samobójcze w bardzo dużym stopniu, oczywiście somaty których miałam multum, lęki i o dziwo podziałał lekko przeciwdepresyjnie, w tym sensie,  że w końcu coś się zaczyna chcieć w tym życiu, nawet żyć. Wszystko byłoby ok, gdyby nie nawracające od roku bóle przełyku i żołądka, ostatnio nasiliły się tak mocno, dieta nie pomaga. Tu mam pytanie, które zaprząta mi głowę, czy ktokolwiek miał zapalenie żołądka lub przełyk po pregabalinie? Czy to może być wina tabletki, takiej postaci leku? Wykupiłam ostatnio pregabline w kapsułkach (Accord) bo opowiedziałam psychiatrze o tych dolegliwościach. Niestety jak to nerwicowiec boję się zamiany, boję, się, że ten spokój, który uzyskałam utracę, że się zdestabilizuję. Wiem ta sama substancja ale boję się.  Rownież na gastroskopię miałam się zapisać kilka miesięcy temu. Nie wiem jak mam wytrzymać przy tym zabiegu. Tak bardzo się boję i jednocześnie już nie daję rady z bólem żołądka.  Ani gastrolog, ani psychiatra jednoznacznie nie stwierdzili, że może być ten ból spowodowny przez lek. Gastrolog za to drwił sobie ze mnie, szkoda o tym pisać. 

  3. W dniu 16.02.2022 o 20:44, Siemasiema napisał:

    Siema mam pytanie do was czy też od nerwicy macie wysoki albo podwyższony cholesterol ? I glukoze ? Czytałem że podnosi się glukoza od stresu i organizm nie radzi sobie z cholesterolem .ja tak mam i jestem ciekaw czy wy też 

    U mnie wszystko w normie, a nerwica hula.

  4. W dniu 23.08.2021 o 19:24, julakaz napisał:

    Cześć, jestem nowa na forum. Aczkolwiek chciałabym się z Wami podzielić swoim doświadczeniem.
    Przede wszystkim pragnę zaznaczyć, co jest dosyć często spotykane na tego typu forach, że ,,ten lek beznadziejny, nie działa, ten placebo''. NIE WOLNO SIĘ TEGO TRZYMAĆ!! To jest straszna głupota. Jestem przypadkiem WWO, wysoko wrażliwą osobą. Jak każdy z nas tutaj przeżywa jakieś sprawy, może dotknęło nas coś teraz albo pękliśmy po długim czasie trzymania w sobie. 
    U mnie stało się to dwojako: od złego antybiotyku, który wprawił w kilkukrotne bardzo ciężkie ataki paniki. W szpitalu po przebadaniu, czy nie mam zawału (klasycznie) zapisano mi hydroxyzinum, kardiolog skierował do psychiatry i tak zaczęła się moja przygoda z lekami na poprawę nastroju. 

    Otóż od razu wróciłam na psychoterapię (na szczęście już miałam swoją wspaniałą terapeutkę) ponadto dostałam leki. Oczywiście na początek SSRI - Asentra 50mg, doraźnie Hydroxyzinum i Propranorol.... i co?

    Po dwóch tygodniach zalecanej dawki (1/2 tabletki przez tydzień, następnie zwiększyć do całej tabletki) czułam się tragicznie. Nie tylko psychicznie, ale fizycznie. Przy połówce byłam nienaturalnie pobudzona: źrenice poszerzone, drażliwość, brak apetytu, bezsenność.  Dzwoniłam do psychiatry: ,,tak ma być, takie są objawy na początku'', dalej kontynuowałam i przeszłam na całą tabletkę i wtedy było już bardzo nieprzyjemnie: wzmożona potliwość, puls 100-120, niepokój, bezsenność jak sen to z koszmarami i co najgorsze sztywnienie mięśni. Okropieństwo. 
    Lekarka kazała mi zmniejszyć dawkę do 1/2 i nawet 1/4 tak, żeby schodzić z leku. Stwierdziła, że jestem bardzo wrażliwa i może zmienimy lek. Czekając na wizytę brałam 1/4 tabletki i tak sumując czas od zalecenia wytrwałam miesiąc i co się okazało, że przez moją wrażliwość, mojemu organizmowi wystarczy tylko i wyłącznie 1/4 tabletki. Brałam taką dawkę przez kolejny miesiąc, dzięki niej podniosłam się z łóżka, zmieniłam piżamę na ubranie codzienne. Niestety problem koszmarów ciągle trwał. W końcu zwiększyłam dawkę do połówki i tak brałam do lipca tego roku. Miałam wrażenie, że leki się ,,zainstalowały'', czułam się lepiej. Jednakże w trakcie jazdy samochodem, czy w momentach z podwyższonym stresem, nie działało to dobrze. Za kierownicą byłam za bardzo zamulona, a przy stresie zamiast zła smutna - czyli stany depresyjne się utrzymały. 

    Zmieniłam lekarkę i uwaga... okazało się, że trafiłam na osobę, która nie podaje mi leków pierwszy lepszy z listy, ale wysłuchała moich dolegliwości, przeprowadziła wywiad, dopytała jak reaguję na kawę, herbatę, papierosy, alkohol. Zaproponowała mi zmianę leku na COAXIL. Przyjmuję 2 tabletki, rano i wieczorem. Lekarka zaproponowała, żebym sama ustaliła jak się będę czuła. Więc na początek, kończyłam trzy dni 1/4 asentra (musiałam zejść z tego leku) i jedna tabletka coaxil, żeby przyzwyczajać się do innego. Później pojechałam na wakacje, brałam tabletkę rano, i czasem wieczorem (starałam się nie brać kiedy piłam alkohol) czyli przez 7 dni, przez 3 dni brałam COAXIL 2 razy dziennie. Moje objawy to drażliwość, płaczliwość i to, że kręciło mi się w głowie. Ale właściwie nie było to związane z Coaxil tylko Asentrą, która brałam przez długi czas. Mija właśnie 4 tydzień odkąd biorę COAXIL. Trzymam się tego, że biorę rano i na noc. Czuję się lepiej, w bardzo stresującej chwili zamiast ataku paniki płakałam, zwyczajnie uwalniałam emocję, później mogłam spać. Nie mam koszmarów, nie sztywnieją mi mięśnie i czuję się żywa. 
     

    Więc chcę wszystkim forumowiczom powiedzieć, że ten lek działa. Nie biorę nic pomocniczo, na razie nie potrzebuję. Przy większym stresie dokładam jedną tabletkę do stałej dawki (2 razy dziennie). Podejrzewam, że moje dolegliwości przy zaczynaniu leków na depresję ujawniły się przy Asentrze, a tutaj już nie, ale bardzo zachęcam do:
    1) Indywidualnego podejścia - nikt nie może Ci wmówić, że będzie Ci dobrze, jak czujesz się beznadziejnie i zwiększanie dawki nie pomaga;

    2) Asertywności - jak widzisz, że lekarz niekoniecznie się przejmuję Tobą i traktuję Cię jak kolejnego klienta w kolejce, taśmowo podaje lek. Nie bój się PRZEDE WSZYSTKIM zmienić lekarza;

    3) Wsłuchania się w siebie;

     

    W moim przypadku małe ilości leków działają jak klasyczna dawka u większości pacjentów. Dlatego polecam znaleźć sobie lekarza pod siebie i szukać z lekarzem leku, który działa - nic na siłę.

     

    Pozdrawiam
     

    Hej, czy dalej zażywasz tianeptynę? Mam taką samą przypadłość jak ty czyli dużą wrażliwość na tego typu leki. Bardzo zaciekawiło mnie to co napisałaś, bo pierwszym lekiem jaki mi przepisano na depresję i lęk był coaxil, którego nie wzięłam bo rodzina mi odradziła.

     

  5. 20 godzin temu, proks napisał:

     

    Pregabalina nie jest metabolizowana więc właściwie nie daje interakcji. Jest dość bezpieczna przy eksperymentach z adaptogenami. Tutaj coś wspomniałem: link

     

    Polecam artykuł: Niepożądane efekty interakcji leków psychotropowych z produktami leczniczymi i suplementami diety zawierającymi wyciągi roślinne - Jarosław Woroń, Marcin Siwek

     

     

    Dzięki 🙂

  6. Ja mam 31 lat i również żadnych kontaktów seksualnych, żadnych związków. Staram się o tym nie myśleć, ale z każdej strony, bycie z kimś jest narzucane. Chociażby przez rodzinę, która niejednokrotnie dawała mi do zrozumienia, żebym sobie kogoś znalazła. Ale to dla mnie bez sensu, gdy ja sama jestem nieogarnięta i wiecznie źle się czuję. Kto by chciał być z takim problemem na dłużej? Już nad tym rozpaczałam i wiem, że nie warto, nic to nie zmieni. Póki co mam inne priorytety niż bycie w związku. Nie warto robić niczego na siłę.

  7. 4 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

    @Pellleryna O ile dobrze zrozumiałem, to boisz się zasłabnięcia i utraty kontaktu z rzeczywistością przez to, bo ta pregabalina tak ci obniża puls? Niestety nerwica ma to do siebie, że człowiek strasznie przejmuje się takimi drobnymi rzeczami, jak powiedzmy chwilowe nieznaczne obniżenie pulsu czy ciśnienia i zaczyna później robić z igły widły, że jeszcze coś złego, gorszego się z tego powodu może stać. Stan psychiczny wpływa na stan fizyczny i odwrotnie.  

     

    U mnie jest tak, że biorę doraźnie hydroksyzynę i też mam jakieś obniżenie ciśnienia czy pulsu, ale trzeba przyjąć, że to tylko fizjologia. 

    Jest zupełnie odwrotnie, a przynajmniej było. Zaczęłam brać prege z dobrym nastawieniem, wszystko szło całkiem dobrze. Nawet nie mierząc pulsu wyczułam, że serce się trochę uspokoiło. Z jednej strony się ucieszyłam z drugiej wiedząc, że mam niskie ciśnienie to nie bardzo jest mi to na rękę. Zaczęłam mierzyć ciśnienie, wyszło, że jest niższe niż przed braniem leku. Wszystko było ok dopóki nie przydazyly mi się opisane przeze mnie incydenty wyżej. To nie jest jakiś straszek, że mam niskie ciśnienie to się boję czegoś. Nie bałam się i nie boje tego. Ale doświadczyłam czegoś czego nie za bardzo rozumiem i nie wiem czy łączyć z pregabalina. Choć niestety w 95% to od niej, wcześniej tak nie miałam. Tak oczywiście boję się nagłego zgonu, powikłań od serca, chyba jak każdy. Ale przed incydentami nie miałam tego lęku, który we mnie się zasiał. Teraz mam mętlik brać nie brać. Brać by stracić przytomność i udowodnić wszystkim i sobie, ze to jednak prega. Prega w miarę mnie ustabilizowała psychicznie, idealnie nie jest, nawet dobrze nie, ale te dostatecznie to dla mnie wiele.

  8. 2 godziny temu, acherontia styx napisał:

     

    To puls czy 70 czy 90 to nadal jest norma. W trakcie snu spada nawet do wartości ok. 40 uderzeń na minutę i to też jest fizjologią.  Nawet puls ok. 100 czy powyżej u niektórych jest normą. Tachykardia to nie choroba.

     

    To wszystko doskonale wiem. Chodziło mi o coś zupełnie innego, a mianowicie o to, że moje niskie ciśnienie jest obniżane jeszcze bardziej przez pregabaline. Niestety odkąd zaczęłam chorować to moje idealne ciśnienie zniknęło, teraz jest niskie zwykle 98/65 tetno 80-90 (ciśnienie przy pregablinie 90/60 58-75),  możliwe że parametry są jeszcze niższe bo aparat do mierzenia źle mi się kojarzy i tuż przed mierzeniem denerwuję się. Możliwe, że to co mi się przytrafiło to skutek skaczącego ciśnienia. Jestem tylko ciekawa czy ktoś też tak miał oraz jak inni funkcjonują na pregabalinie z niskim ciśnieniem. 

  9. 1 godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

     

    70 to akurat dobry puls 🙂 

    To akurat wiem, nie pytam się czy mam dobry puls i jakie są jego prawidłowe wartości. To wszystko doskonale wiem. Tak zgadza się puls jest super, szczerze to dawno takiego nie miałam. Ze względu na to, że mam niskie ciśnienie 98/65 (przeważnie w tych granicach) to puls miałam podwyższony 80-90 w spoczynku. Teraz te wartości pospadały i ewidentnie wpływ na te parametry na pregabalina. Miałam ogromną nadzieję, że już w końcu po 9 latach cierpień trafię na lek który mi choć trochę pomoże ale nie będzie szkodzić. Niestety jak to u mnie zwykle bywa, obniżanie ciśnienia które i ta jest niskie. Taki oto skutek uboczny, a czy to takie miłe jak się traci nagle kontakt z rzeczywistością, to nie takie hop siup. Zasłabnięcia są równie wstrętne co tachykardia. Przeżyłam i jedno i drugie.

  10. A więc od miesiąca biorę pregabaline i niestety przydazyly mi się dziwnie incydenty sercowe. Pierwszy, wstałam, poszłam robić sobie kolację, gdy już tak się krzątałam, nagle zawirowało mi w głowie, rece i nogi osłabły, słyszałam swój puls w klatce piersiowej, zaczęłam głęboko oddychać, złapałam się blatu, mocno trzymałam, ale jeszcze chwilą i bym straciła przytomność. Drugi incydent, wstałam poszlam do ubikacji, ogarnialam się chwilę, usiadłam na sedesie i poczułam mocne szarpnięcie serca, wcześniej czułam ciężar na klatce piersiowej, po tym szarpnięciu momentalnie poczułam się źle, kręciło się w głowie, nogi i ręce osłabły, tętno przyspieszyło, napad lęku, ledwo wstalam z sedesu, zdezorientowana i wystraszona co sie stało. Przez prawie godzinę trzęsłam się ze strachu, później przestałam się trząść i ogromnie zachciało mi się spać, tak że z telefonem w dłoni zasnęłam co mi sie nigdy nie zdarzyło. Ogólnie te moje zasłabnięcia to nie są ostrostatyczne spadki ciśnienia, miewam tez takie i to zupełnie inaczej czuć. Ogólnie codziennie mam trzepotanie w sercu, czasami raz a czasami kilka razy dziennie. Czasami lekko to odczuwam a czasami gdy następuje jeden po drugim to już czuję się gorzej, jakoś trudniej oddychać i ucisk w klatce jest. No o co ja mam o tym sądzić, miałam podwyższać pregabaline ale póki co, nie zrobię tego bo chyba ta cała pregabalina nie jest dla mnie. Ogólnie czuję się gorzej psychicznie tzn gorzej lękowo po pregabalinie a niżeli przed. Jedyny duży plus pregi to moje jelita powoli zaczęły się uspokajać i pracować normalnie. Prawie minęły poranne mdłości, bóle, osłabienie, kłopoty z wyproznianiem. Ciśnieniomierz pokazuje odrobinę niższe ciśnienie od i tak mojego niskiego i sporo nizszy puls, z 80-90 uderzeń jest 70. Jaka rada, ktoś miał podobnie?

  11. Byłam na dworzu, w sklepie, masakra, gorzej niż przed braniem się czuję. Biorę pół tabletki 75mg, dawka ustalona z lekarzem i będzie zwiększana. Tylko tyle a dla mnie aż tyle. Od razu wyjaśnię, że nie leczę się od dziś, małe a nieraz mikro dawki działają na mnie dość mocno. Nie wiem jak z tą pregabalina będzie, miałam duże nadzieje, póki co jestem zawiedziona. Wiem, że to może być stan przejściowy, muszę zwiększyć dawkę tak jak lekarz zalecił i czekać. Kur... najgorsze jest to czekanie, mam uczucie ciągłego niepokoju i jak nic nie robię cokolwiek by to było to czuję się bardziej kijowo i czuję, że tracę czas. A jak do tego czuję sie źle fizycznie i nie mogę nic robić tylko leżeć to załamka jeszcze gorsza. Mam nadwrażliwość na leki przeciwdepresyjne, ale co dziwne małe dawki benzo średnio na mnie działają. Tzn dla zwykłego człowieka moje dawki to i tak małe dawki np 0,25 aplrazolam lub 3 bromazepam, najpierw dzielone na pół a jak nie pomaga to drugą lub trzecią połówkę dokładam. Pregabalina to pierwszy lek przeciwpadaczkowy jaki zażywam, no i jak każdy lękowiec boję się jak cholera. Ludzie piszą, że to jak benzo, no kurde chcialabym to poczuć bo póki co czuję sie jakbym mieszkała w lesie całe życie i nagle znalazla sie w środku dużego miasta. Niepokój, lęk, oczy jak pińć złote, dzikie ruchy, śledzenie wszystkiego i wszystkich czy mi zara kto nie yebnie. 

  12. 19 godzin temu, Arnin napisał:

    Powinien minąć niebawem, też chwilę mnie bolała głowa, przy zwiększeniu dawki także, ale później to mija. Daj chwilę czasu na przesycenie się organizmu substancją aby poczuć pełne działanie leku. Lek powinien polepszyć apetyt.

    Ból głowy minął na szczęście, ale dał mi w kość, objawy grypopodobne też minęły. W pewnym momencie wystraszyłam się że mnie coś złapało👑. Tylko, że znów czuję się naspidowana, zalękniona, a przez kilka pierwszych dni czułam w końcu spokój, był lepszy apetyt. Pierwszy raz zjadłam kolację ze smakiem i spokojem, jakie to było cudowne uczucie. Niestetypo kilku dniach efekt uspokojenia minął, uboki też, czyli zmęczenie, senność, zawroty głowy, silny ból głowy, objawy jak przy grypie ból mięśni, gardła, a i mnie okropnie plecy bolały i szyja. Będę zwiększać dawkę, tylko mam nadzieję że głowa już tak boleć nie będzie. Czy pregabalina potrzebuje się rozkręcić jak ssri?

  13. Od dwóch dni biorę pregabaline, czy to normalne że czuję się gorzej? Tzn. czuję zamulenie, zmęczenie i jakies delikatne uspokojenie, ale dzisiaj dopadł mnie spory lęk. Przeszedł po godzinie, mogłam zjeść jako tako obiad, bo mnie przy lękach okropnie mdli. Po jedzeniu poczułam się jeszcze lepiej. Plus taki, że pierwsza noc przespana dość dobrze, pomimo przebudzeń czułam się rano wyspana.

  14. Słuchajcie czy przy braniu pregabaliny zdarzyło się komuś zażyć benzo? Na samą myśl, że niedługo będę to brać mam lęk. Czy można benzo przy pregabalinie? Czy można brać przeciwbólowe przy pregabalinie np ibum lub apap? A no i biorę na jelita debridat czy nie będzie kolidował z pregabalina?

  15. No i mam ten pieprzony okres. Od wczoraj się męczę, juz od tygodnia się męczyłam różnymi objawami. Podczas pierwszego i drugiego dnia okresu mam wszystkie objawy nerwicy i depresji razy dwa. Najbardziej nerwicy, silna niestabilność i zawroty głowy, lęk, nadwrażliwość na wszystko, hałas, światło i wodę gdy jest zbyt zimna lub gorąca. Nie mam sił więc leżę w łóżku, oczywiście przeciwbólowe zażyte. Wiecie, że mam taką nadwrażliwość, że nawet szybkie sceny w filmie, jakieś migawki wywołują we mnie lęk, ból oczu, zawroty głowy. Ostatnio jechałam jako pasażer wieczorem i dostałam silnego ataku paniki i lęku właśnie od mijanych samochodów nocą, te światła plus trzęsienie samochodu to była masakra. Nie mogłam ogarnąć tych świateł ciagle bijacych po oczach. Mam tyle somatow, że w sumie nie wiem czy może jednak mi coś jeszcze dolega oprocz nerwicy i depresji. 

  16. Powiem wam tak, ostatnio mimo ciężkich chwil (pogrzeb w rodzinie) czułam się przez kilka dni wyjątkowo dobrze. Aż uwierzyłam, że depresja mi ustępuje. No i nagle gorzej od kilku dni. Dziś brzuch boli jak na okres i dzisiaj fatalnie z psychiką. Faktycznie okres mi wypada teraz. Czy zaburzone hormony mogą objawiać się depresją i silnym niepokojem z lękiem? Powiem, że ten nagły lepszy nastrój, jakiś spokój wewnętrzny pojawił się niedawno. Mniej wiecej 1,5 tygodnia przed miesiączką. A jeszcze tydzień temu było tak dobrze ...eh.

  17. 4 godziny temu, acherontia styx napisał:

    @Pellleryna jesli chcesz mogę Ci polecić dobrego lekarza, ale jesli nie jesteś z wielkopolski to w grę by wchodziło tylko online. A nie wiem czy lekarka by się zgodziła tylko na telewizyty (ale tego mogę się dowiedzieć).

    Ja się leczę u niej od 5 lat, a i polecałam już ją jednej osobie z forum i jest zachwycona. Z tym, że przyjmuje tylko prywatnie i pierwsza wizyta to koszt 300zł, ale mimo takich cen i tak się czeka na wizytę ok. miesiąca, czasem dłużej.

    Dziękuję w razie jakby mnie było stać to się odezwę. Niestety to nie na moją...sorry na mojej mamy kieszeń. Planuję wrócić do lekarza na nfz bo w sumie nie ma większej różnicy.

  18. W dniu 1.11.2021 o 10:09, MarekWawka01 napisał:

    Rzeczywiście depresja strasznie zmienia postrzeganie siebie i świata. Te leki, które ci ta lekarz przepisała nie są raczej zarejestrowane do leczenia depresji. Nie jestem lekarzem, ale wiem, że pregabalina i flupentyksol to takie leki, które raczej nie podnoszą nastroju.

     

    Leki przeciwdepresyjne to np. SSRI, SNRI, IMAO. Niektóre z nich mają też działanie przeciwlękowe. 

     

    Dziwna ta Twoja lekarz, bo to właśnie depresję bardziej leczy się lekami, a nerwicę psychoterapią. Jeszcze bardziej dziwi mnie, że przepisała ci od razu neuroleptyk zamiast zacząć od jakiegoś typowego antydepresantu. Neuroleptyki są dodatkiem do antydepresantów, bo stosowane solo niewiele zdziałają, a nawet mogą pogorszyć sprawę. Ja bym na Twoim miejscu zmienił lekarza. 

     Właśnie zamierzam zmienić lekarza, oby tym razem było ok.

     

    W dniu 1.11.2021 o 06:08, zarr napisał:

    Ja bym poszła do innego lekarza psychiatry. Mi właśnie od kilku miesięcy wraca depresja, za 2 tyg idę do psychiatry i nie wyobrazam sobie żeby mi na nią nic nie przepisano. Przecież nawet w spotach w TV mówią że depresje trzeba leczyć. Walcz o siebie. 

     

    Pozdrawiam 

    Dokładnie, dlatego poszukam innego lekarza. Ciągle walczę, każdy dzień to walka. Również pozdrawiam.

  19. W dniu 1.11.2021 o 08:43, z o.o. napisał:

    Jak masz takie podejście, to faktycznie nie pomogą.

    Z kolei twoja wypowiedź niczego nie wprowadza. Pewnie nigdy nie miałeś do czynienia z depresją skoro uważasz, że taka osoba będzie mieć pozytywne podejście do kolejnych przepisanych leków. Bardzo chciałabym mieć te pozytywne podejście, ale po wielu zażytych lekach po prostu było mi gorzej. Leczę się od 8 lat, nie jestem świeżakiem. Pozytywne podejście to ja miałam 8 lat temu przy pierwszych lekach, później to już tylko frustracja. Śmieszne jest, że od kogoś z silną depresją oczekujesz pozytywnego podejścia. 

×