Skocz do zawartości
Nerwica.com

Icardi28

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Icardi28

  1. Ciężko. To i tak nic nie da. Odłożyła karty. Zgasiła mnie wtedy jak peta. I najwidoczniej trzeba szukać innej.
  2. Błąd. Zaproponowałem jej spotkanie. A ona ze nie ma ochoty ani teraz ani wogule. Ze nawet nie mieliśmy o czym rozmawiać. Pytam jej że myślałem że pocałunek coś znaczył. A ona, żebym wybaczył ale to był błąd.
  3. Byłem w pracy. Ona też była. Jakoś nie widziałem w jej entuzjamu, by chciała żebym do niej zagadał. Wiadomo patrzyła się, ale odrazu głowa w telefon i zaczynała się śmiać do telefonu. Na wyjście gdzie się obijamy. Stałem z boku. Szła z koleżanką i nawet nie spojrzała w moim kierunku. Ja z resztą robiłem to samo w ciągu całej nocy.
  4. Witam. Opiszę wam mój problem bo jestem w martwym punkcie. Nie wiem dosłownie co się stało i w sumie nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Jakoś na początku czerwca do mojej pracy przyjęła się taka dość atrakcyjna dziewczyna 27 lat. Akurat jakoś się złożyło, że przełożony zmienił grafik w efekcie poszedłem na inną zmianę. Była to wtedy pierwsza nocka. Przyjechałem na parking. Parkuję. Pewnie gdybym 5 minut później wyjechał z domu to nic by nie było. No, ale tak się stało, że akurat ona też parkowała obok mnie w tym momencie. Wyszła pierwsza i zaczęła się oglądać za mną jak szła w kierunku wejścia. Jeszcze poleciała do automatu po rękawiczki. Przypuszczam, że dlatego żebyśmy na siebie wpadli.I mogła się przyjrzeć z bliska. Mówię cześć. Odpowiedziała. Idę za nią po schodach. Na lewo są drzwi od szatni damskiej, na prawo od męskiej. No i wiadomo. Ja za nią po schodach. I w estentacyjny sposób zamknęła drzwi obracając się za mną. Tamtego dnia byłem kilka razy u niej na dziale. I za każdym razem wydziwiała cuda. Wodzenie wzrokiem. Delikatny uśmiech. Po skończonej zmianie już przebrany. Schodzilem po schodach. Ona akurat schodziła z hali więc się spotkaliśmy. I znów w estentacyjny sposób popatrzyła mi na klate. Mieliśmy w sumie 5 nocek i za każdym razem wydziwiała takie rzeczy. Nie wiedziała jak ma mnie zaczepić. W sobotę wieczorem zaprosiła mnie na fejsie do znajomych. Robiła wywiad środowiskowy od koleżanki z pracy na mój temat. Minęły 3 dni i w sumie miałem wątpliwości czy do niej napisać. Napisałem wiadomość po czym skasowałem. I znów napisałem. Zapytałem o jakąś pierdołe. Byłem pewien, że mi nie odpisze. Albo odpisze jednym słowem i konwersacja zakończy się po 5 wiadomościach. Ku mojemu zdziwieniu. Odpisała i sama zrobiła praktycznie wszystko za mnie. Długie wypowiedzi, żarty i ironia. Pożegnałem się, nie licząc na nic więcej. Nie miałem nawet w planach do niej napisać. A ta napisała następnego dnia. I tak mieliśmy codzienny kontakt przez 3 tygodnie.Oczywiście na spotkanie się zgodziła. Przyjechałem posiedzieliśmy 4 godziny. Było dobrze. Mocno dobrze. Nim wróciłem do domu, napisała czy już mi ciepło bo jej tak. I nie jest taka maruda za jaką ją mam. Bo nie narzeka na mnie, że musiała siedzieć tyle czasu nad rzeką w ciemności. I taka bajera ogólnie. Oczywiście wszystko z przymrożeniem oka. Na drugie spotkanie przyjechała do mnie przed pracą. Rozmawiamy. Poszedłem po herbatę a ona wstała i delikatnie tak podeszla, że poczułem ciepło. Dziwnie się zachowywała. Zachodziła mi w subtelny sposób drogę. Tak bym na nią wpadł i łapał od tyłu w tali. Tak też zrobiłem. Śmiechu hihy. Pojechała do roboty. I tam napisała mi, że chyba za nią nie przepadam i jej nie lubię. W zasadzie to nie chciałem wyjść na napaleńca. Co nie potrafi się powstrzymać. Na drugi dzień zaprosiła mnie do swoich znajomych na grilla. Napisała, że po mnie przyjdzie i mogę się napić z nimi bez problemu. Tak też zrobiłem. Z tym, że to kompletnie nie moje klimaty. Bardziej siłka, noga, biegi. Nie czułem się tam dobrze. Raczej zbytnio wygadany nie byłem. Ale starałem się coś tam mówić. Nikogo nie znałem. Oczywiście gadałem z nią. Złapała mnie za rękę i wpletła palce w moje. Ciepło było xd. W pewnym momencie pewna dziewczyna sie dosiadła i powiedziała, że mnie zna z osiedla. Moje koleżanka w szampańskim humorze. Widząc to,ze tamta dziewczyna sie dosiadła do mnie. Nagle wstała i usiadła obok innej koleżanki. No to zacząłem gadkę z tamtą dziewczyną. Z 20 minut. Spoglądałem na boki. Wszyscy zaczęli nas obserwować ukradkiem. Spojrzałem na moją Koleżankę o której mowa. A ona zmartwiona mina i całe powietrze z niej zeszło. Nawet facet tamtej dziewczyny przyleciał zdziwiony co się tu odpierdziela. Wziął ja na bok gdzieś pod byle pretekstem. A moja usiadła odrazu obok mnie i złapała mnie tak jak by pod rękę. Nawiązała kontakt. Noga o nogę. Wiadomo jak. Skulony ogon jednym słowem. Gada szmatka. Ze w pracy to ładnie się za mną na każdym kroku oglądała. Oczywiście w żartach. Nie zaprzeczyła. Wspomniała, że miała nawet do mnei zagadać ale się wstydzila. Mówię, że muszę iść do WC bo nie wiem gdzie jest. A ona mi pokaże gdzie i będzie na mnie czekać. Wychodze z kibla. Idziemy. Ona zatrzymuje się przede mna tyłem. Odwraca się i nadstawia Dziubka.Myślę, że trochę zamulałem na tej imprezie. Dość wycofany charakter. Plus nie znam nikogo. I nie chciałem się zbytnio opić bo nie pije. Impreza się skończyła. Odwozi mnie pod blok. I pytam jej czy idzie do mnie. Chwilą zawahania. "no w sumie to na chwilę mogę". Pyta czyz mam herbatkę. Mam. Położyłem szklanki w kuchni na blacie. A ta podeszła i pocałowała mnie. Z Nienacka wkleiła usta do moich. 3 mocne cmoki. Sama pierwsza mnie pocałowała. Włączyłem film i do niej żart , ze mogła jeszcze dalej usiąść. No to mówi, że sam tak daleko usiadłem. Położyłem głowę na jej brzuchu i zacząłem gładzić po nogach. Przez 5 minut. Następnie usiadłem na drugim końcu. I po chwili zapytała mnie dlaczego od niej uciekłem. No to znów się kładę, robie to samo co wcześniej Odwracam się i tym razem ja pocałowałem ja. Bez problemu. Po jakimś czasie mówiła że już musi iść. Leżeliśmy i oglądaliśmy film. Mizialem sobie ją po nogach trzymając głowę na brzuchu. Mówiła że mogę. Odprowadzilem ją o 2 w nocy na parking. Na pożegnanie oczywiście namiętny pocałunek dość długi. Prawie się z krawężnika spadłem. Bo trochę nas powyginało. Złapała mnie za klate. Wystawiła rękę i po prostu tak przejechała. W dość zmysłowy sposób. I pojechała do domu. Na drugi dzień napisała że czuje się jak balonik z którego zeszło powietrze. I mieliśmy kontakt przez cały czas.ale ze względu na różne zmiany w pracy. Fatalny grafik nie spotkaliśmy się. W weekend mało co pisala, olewała mnie. Doszło nawet do takiej sytuacji że wracałem z siłowni. Minęła mnie autem i nie zgarnęła po drodze. Twierdzi że nie widziała chociaż jak dla mnie to ściema. Bo jeżdżę ta droga i widać osobę po drugiej stronie. Odpisywała dość długo i krótko. Mówiła, że była na grillu. A potem pili drinki. W niedzielę też mnie olewała. Wieczorem o 22 popisaliśmy trochę. I poszedłem spać. W poniedziałek rano do niej napisałem. Wysłałem zdjęcie przebitej opony jak jechałem do roboty rowerem. I uwaga. Nie odpisała mi przez cały dzień. Nie za przyjemne uczucie nie powiem. Bo nawet sama kilka razy pisala, że ze się nie odzywam. A tu się odzywam i zero reakcji. Trochę mnie nosiło. Wiadomo jak jest emocje. Więc napisałem do niej we wtorek. Kiedy do mnie przyjdzie. W który dzień. Na co odpisała, że średnio ma czas, a na weekend już ma plany. Ja pracuje 6 do 14. A ona od 14 do 22. Weekend ma zajęty. Odpisałem jeszcze desperacko, że po pracy, ale rozumiem i okej.We wtorek po jej odmowie. Spotkałem się z nią na schodach w pracy. Kończyłem zmianę. Ona zaczynała druga zmianę. Zrobiła wielki uśmiech mówiąc do mnie część. Kumple w szoku czy ją znam.I w czwartek ta sama sytuacja. Znów się spotkaliśmy na schodach. Mówię cześć, burakiem nie jestem. Zobaczyła mnie. Popatrzyła kantem oka, uśmiechnęła się pod nosem i opuściła wzrok w ziemię. Kąciki ust się uniósły. Ten rodzaj uśmiechu gdy myślimy o czym miłym lub zawstydzeni jesteśmy.Na grilu mówiła, żebym nie patrzyl jej w telefon bo ma tam zdjęcia z ex. I kiedyś wsponialala, że niszczył jej psychikę, ale już się ogarnęła i jest z nią okej. Ze zachowuje się dobrze w miarę już. I pisała ostatnio, że niedawno w nocy umarła. Pytam dlaczego. To stwierdziła, że nie ma chęci do życia. I było widać u niej obniżenie nastroju.Drogie Panie co tu się dzieje bo nie wiem. Jak to nazwała mnie kiedyś " nadczłowiek" 100 %jest typ z wyglądu. Wszystko było pięknie ładnie i się zepsuło. Poczułem taką lekka zazdrość. Co robić.? I w sumie to nie piszemy narazie.To jej zachowanie ostatnimi czasy tak mnie nakręciło, że poczułem serio że ma mnie w gdzieś. Wcześniej żarciki, dwuznaczności Bo wszystko szło dobrze i ładnie. Grunt to zachować spokój. Co o tym myślicie? A i dodam, że mam własne mieszkanie które jest na mnie. A ona mieszka z mama. I wspominała, że z chęcią by się już od niej wyprowadziła już teraz w tym momencie. Z tym, że " leciała" na mnie jak jeszcze o tym nie wiedziała. Mówiła coś, że ma zapisany dom. Tylko czeka, aż jej ojciec zdechnie. Bo w życiu bardzo dużo się przez niego wycierpiała. Bo zostawił ją i matkę jak miała 8 lat.Jutro mamy razem nocki. W sobotę niby miała pójść ze mną na wesele za tydzień.Atakować ją o spotkanie. Czy olać bo ma mnie już w dupie. Na grillu jak byliśmy to pytałem jej czy idzie że mną. Ona Stach w oczach bo unika wesel. Urobiłem ją szpetalem do uszka, że tylko na chwilkę. Zjemy. Pokażemy się i wrócimy. No i zgodziła się ale twierdzi, że się wstydzi. I wspomniała, że to jeszcze 3 tygodnie do tego czasu. Najwyżej pójdę sam.Tak jak pisałem. Mamy nocki to przyjdę do niej na dział. Zależy mi na niej, ale nie chce wychodzić na jakieś desperata czy natręta
×