Witam. Od długiego czasu zmagam się z zaburzeniami lękowymi.
Ostatnio czułem się dobrze. Lęk minął. Już myślałem, że wyzdrowiałem. Aż tu nagle zobaczyłem gdzieś jakiś obrazek
i przyszła mi do głowy myśl, że ludzie tak naprawdę to dusze uwięzione w ciele.
No i dostałem ogromnego ataku paniki,
Ja jestem młody, mam 24 lata, staram się być dobrym człowiekiem.
Nie zabijam ani nie jem zwierząt ani insektów, kocham wszystkich ludzi i przyrodę. Pomagam wszystkim za darmo, z dobroci serca.
Dowiedziałem się już chyba wszystkiego co można się dowiedzieć.
No i teraz tyle lat mam się męczyć jeszcze na tym świecie?
Co teraz?
Powinienem się zabić?
Czy mam z tym wszystkim żyć i męczyć się z 60 lat.
Czy chodzi o to żeby uwolnić duszę od cierpienia, ale w sensie nie z ciała tylko żeby uleczyć duszę w sobie z chorób, żeby być szczęśliwym.
Ale jak?
Mam tego typu myśli w głowie i jestem przerażony.
Jestem Wysoko Wrażliwą Osobą. Dlatego ciągle łapę jakiś syf w głowie typu nerwica lękowa lub depresja.
Kurcze a już myślałem, że wyzdrowiałem, bo wcześniej bałem się jechać samochodem czy obsługiwać jakieś niebezpieczne narzędzia,
Teraz się już nie boję. No to podczas jazdy samochodem znowu przyszła jakaś myśl której się przestraszyłem.
Co teraz?
Proszę pomóżcie