Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniam97

Użytkownik
  • Postów

    272
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

1 obserwujący

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia aniam97

  1. Idę do pracy na początku maja. Czuję się bardzo niedobrze, nie mam sił.
  2. Hej, brakuje mi tutaj kontaktu z Wami. Brakuje mi, żeby ktokolwiek się mną interesował. Mam wrażenie że tutaj ktoś napisze jakieś (ale...). Brak mi kontaktu z drugą osobą. Brakuje mi takiej relacji, którą wybiorę i będzie ona dla mnie bezpieczna... Czy możemy jakoś odkopać ten wątek? Ostatnio próbowałam się odezwać, napisać tutaj, ale nie poszło za dobrze. Byłam w specyficznym stanie. Czasem mam przebłyski (jak teraz), ale ostatnio czułam się porzucona, czułam wewnętrzne potworne odpychanie, w takich chwilach nie umiem się komunikować bez odrzucania, nerwów i nie zachowywać się w ten sposób którego nie umiem nazwać. Nie umiałam nazwać niczego co się dzieje w moim ciele. Tak to sobie tłumaczę. Te posty niewypały. (wszystko w głowie krzyczało że macie mi to strasznie za złe, że w ogóle coś źle zrobiłam)... Usunęłam je ostatecznie. boję się chłodu od Was, pouczania
  3. nie mam nadal pracy, żyję u rodziców, rozstanie, brak kontaktu ze sobą
  4. U mnie również średnio... A właściwie całkiem źle. A co się u Was dzieje??
  5. a spytałam co u Was i chciałam Was jakoś oznaczyć sorry za wprowadzenie w błąd
  6. często tak czuję, że ktoś ma złe zamiary, że ktoś coś knuje
  7. czyli nie oszalałam kiedy czułam że coś mi nie pasuje, myślałam że to wszystko przez autyzm. Update: Napisałam do niego jasno że chciałabym utrzymywać z nim kontakt, z rozmowy wynikło jego: brzmisz jakbyśmy byli parą. Rozbolało mnie to, moja głowa nie może pojąć czy on jest tak obojętny czy ma jakieś dziwne zamiary jak na przykład zemsta za moje odsunięcie go.
  8. Chłopak ma autyzm, jak gadaliśmy jeszcze przed rozłamem to powiedział że nie przeszkadzałoby mu to gdybym spotykała się także z kimś innym lub uprawiała seks. Dużą częścią konfliktu było to, że on zaczął opowiadać jak bawił się cyckami byłej jak fidgetem. Powiedziałam że nie chcę o tym słuchać, to strasznie forsował dlaczego co mi dość mocno nie odpowiadało, chciałabym żeby to wystarczyło że nie chcę o tym słuchać i dość mocno mu się to nie spodobało. I uznał że to w sumie śmieszne że tak reaguję. Nie wiem, czy mi pasuje że miałby gdzieś moje stosunki z innymi facetami. Raczej tego nie potrzebuję
  9. Myślę że zauważasz ważną rzecz z tym lekceważeniem. Napisałam do niego już, że "nie wiem czy ze sobą rozmawiamy. Ja bym chciała " ale on wyświetlił i nie odpisał. To wygląda dla mnie jakby już zdecydował. Chciałabym mieć z nim kontakt ale sama myśl o byciu parą i tym dyskomforcie wywołuje wymioty. Może jakaś forma znajomości byłaby okej, ale w obliczu tej sytuacji zaczęłam się godzić że znajomość się zakończyła.
  10. Nie mieszkałam. Był związek 2letni w którym widywaliśmy się dość często. Po pierwszym roku zaczęły wychodzić ze mną takie rzeczy. Mam bardzo patologiczną relację z tatą
  11. No i drąży każdy temat, we wszystkim cię poprawia i jest bardzo wymagający
  12. okej, koleś nie odzywa się bo go odepchnęłam i byłam trochę "too harsh" i się pewnie już nie odezwie. Kiedy jesteśmy "blisko" to czuję się jak w piekle, nie mogę jeść, nagle zaczynam mieć ograniczony umysł i czuję jakbym skakała bez spadochronu, nie mogę znieść gościa. Wchodzę w tryb zapuszczonej zgorzkniałej, odpychającej babki w ogromnym dystresie, zajmującej się domem, szalenie nieprzyjemnej w obycie dla bliskich, niedocenionej, o zerowym poczuciu własnej wartości. Przegranej, uwięzionej, nieumiejącej myśleć o sobie i mieć swoje "ja" w ogóle, tylko jakbym była czyimś przedłużeniem. W rolę. Jak tu cieszyć się z bliskości? Następuje konflikt: "Chcę go zrozumieć... Ale co z moimi uczuciami?" A jak jest tak jak teraz, kiedy nie wykazuje zainteresowania mną - czuję się bezpiecznie, ale usycham z tęsknoty. Czy byliśmy dopasowani czy nie, brakuje mi go.
  13. Trochę możesz ale wydaje mi się że w moim wątku nie za bardzo
×