Witajcie przyjaciele,
Mam na imię Michał, mam 23 lata, 24 w przyszłym roku. 3,5 roku temu zachorowałem na okropnie silną nerwicę lękową, która między innymi była powiązana z natręctwami z nerwicy natręctw, gdy byłem mały. Potem doszła silna depresja, anhedonia, chroniczna ostra derealizacja i depersonalizacja 24 h na dobę. 2.5 roku mało co z tym robiłem, myślałem że jak się nałykam psychotropów to mi przejdzie. Brałem ich bardzo dużo, bo żaden nie działał, albo na chwilę. A jak już zadziałał to w max dawce. Zacząłem się ponad rok temu uczyć mechanizmów swojego zaburzenia, leków nie biorę 2 miesiące i śmiem twierdzić że jestem w super stanie, jak dla mnie. Myślę, że jestem w 80% zdrowy. Doszedłem do tego o własnych siłach, mam nadzieję, że będę mile widziany tu na forum, mam ochotę pomagać innym, tu na forum, którzy będą potrzebować pomocy. Pamiętajcie, bez akceptacji, przyzwolenia i bez wypierania, nigdy nie pozbędziecie się zaburzenia. One wróci, gdy się zaniedbasz, tak jak kaszelek, bo znowu szalika nie założyłeś(aś) a było strasznie zimno i pełno śniegu na dworze.
Pozdrawiam!
