No właśnie. Ja tak mam :-(
Moja partnerka (mniejsza o to, czy żona, czy dziewczyna itp itp) miała małą drużynkę wcześniej. Ja, podobnie jak cytacie - nikogo. Nie byłoby źle, gdyby nie to, że postanowiła mi o wszystkim opowiedzieć. Wcześniej wiedziałem, że była z jednym facetem 7 lat. I tam jakieś drobiazgi przed nim. Nic mnie to nie ruszało. Potem okazało się, że jestem Jej 5 prawiczkiem, że to straszne, bo tacy zaraz zaczynają fikać. Porównywała mnie. Mówiła, że ten lubił tak, tamten tak. Że z tym było jej zawsze dobrze itp itd. Do tego mówiła, że jej byłe razy były dlatego, że chciała zatrzymać faceta. Była samotna (to prawda, dysfunkcyjna rodzina) itp itd. Jednak z Jej zeznań wynika, że było dużo jednorazówek, seks z dwoma na raz. Potem się tym przy mnie chwaliła. Gdy delikatnie wspomniałem, żeby mi już darowała, to nie wiedziała o co mi chodzi. Gdy podałem przykład z Jej opowieści, to wypaliła z salwą śmiechu "a to był niezły numer!"...
Było to 10 lat temu. Nie wytrzymałem. Rozstaliśmy się. Na chwilę. Rano dostałem telefon, że leży w szpitalu w stanie krytycznym. Chciała popełnić samobójstwo. Walnęła wszystkie prochy, jakie były do połknięcia. Kochałem Ją, więc przy Niej byłem. Potem nie mogłem Jej tak zostawić. Chciała się zabić. Nie mogłem Gdy nie mogłem się z Nią kochać, bo nie byłem w stanie, to znowu było marudzenie, że Jej nie kocham. Potem kolejnych kilka prób samobójczych. Potem Ona się zmieniła. Jest teraz cudowną kobietą. Na prawdę. Zupełnie inną. Problem w tym, że przeszłość siedzi w mojej głowie. Zatruwa naszą przeszłość. Bywa, że Ją nią dręczę :-( Nie mogę tego przeskoczyć. Załamał się mój świat.
Wiem, że to głupie. Wiem, że powinienem się zdecydować. Wiem, że Ona jest teraz inna. Wiem. I nie potrafię... W łóżku (coraz rzadziej, ale jednak) różne sytuacje kojarzą mi się z opowieściami. Próbuję Ją namówić na coś, czego jeszcze nie robiła. Tzn. próbowała z kimś tam (też nie wiem, po cholerę mi to mówiła), ale szybko przerwali i nigdy więcej tego nie robiła z nikim. Ja chciałbym właśnie zbudować na tym taki nasz intymny świat. Tylko nasz. Od czasu do czasu. Jak myślicie? Pomoże?
Twierdzi, że jest Jej ze mną super. W sumie faktycznie w łóżku jest cacy. Nie mam na co narzekać. Pozostałe sprawy też są cacy. Tylko ten balast... Gdzie jest reset?