Dzień dobry wszystkim. Nazywam się Karolina mam 37 lat, męża i prawie pięcioletnią córkę. Od pewnego czasu coś ze mną dzieje, mam napady lęku do tego dochodzą objawy somatyczne głownie ze strony układu pokarmowego - zero apetyty i ściśnięty żołądek. Jestem właśnie nie etapie badań robię wszystko po kolei, we wtorek mam usg jamy brzusznej i wile badań krwi,
Budzę się nad ranem ze straszliwym lękiem jak będę się dzisiaj czuła, mam problemy żeby wstać z łóżka, wyjść do pracy, odprowadzić córkę do przedszkola. Ostatni byłam w pracy w czwartek, w tej chwili pracuję zdalnie, ale w biurze muszę pojawić się 2-3 razy w biurze, w czwartek pojechałam rano do pracy - czułam się dziwnie, ale mówię spoko dam radę zajmę się czymś przy komputerze i mi przejdzie, ale było gorzej spanikowałam i stwierdziłam, że muszę jechać do szpitala bo cos mi jest - zadzwoniłam do męża i powiedziałam, że wracam do domu żeby mnie zawiózł do szpitala. przyjechałam do domu - jakoś mi odpuściło zapisałam się do lekarza żeby mnie zbadał bo czułam potrzebę żeby zobaczył mnie lekarz, byłam na wizycie lekarka mnie zbadała powiedziała że nie widzi nic niepokojącego, ale dopóki nie zrobię badań to nic mi nie powie.. także czekam, tego samego dnia miałam jeszcze wizytę u ginekologa zbadała mnie uspokoiła powiedziała, że raczej wszystko jest w porządku - czekam jeszcze na cytologię, opowiedziałam jej o swoich przeżyciach i lękach płacząc- powiedziała, że według niej to może być depresja i dała namiary na psychiatrę- powiedziała żeby się zgłoscić jeśli badania nic nie wykażą, po wizycie u internisty i ginekologa uspokoiłam się - i już do końca dnia było ze mną w porządku.
W piątek rano znowu rano pobudka i panika że coś się dzieje - zostałam w domu, czułam się różnie raz lepiej raz gorzej, pojechałayśmy nawet po zakupy, dodam że ostatni nic mnie nie cieszy a do wszystkiego się zmuszam, nawet ugotowanie obiadu to wyzwanie.
Dzisiaj rano miałam znowu mega atak paniki, że coś mi jest byłam tylko z mężem - jest wyjątkowo wyrozumiały chociaż uważa mnie za panikarę....
Ciężko mi jest normalnie funkcjonować skupiam się na dolegliwościach i nakręcam- teraz mi jest tochę lepiej czuję się lepiej, ale to tak wraca w ciągu dnia jest chwilę dobrze a później znowu te lęki i napady paniki...zakłóca to moje normalne funkcjonowanie nie umiem się na niczym skupić- boję się normalnie żyć, boję się jak pójdę do pracy to coś się stanie, boję się sama zostać w domu
Miałam kiedyś nerwicę ale nigdy w takiej postaci- nie wiem czy to jakaś choroba mnie wykańcza czy to wszystko siedzi w mojej głowie i się nakręcam i boję - musialam się wypisać bo po tym też zawsze mi lepiej...
Przepraszam za chaotyczny to tej wypowiedzi a