Cześć ludziki. To ja, Nonenow, kilkanaście lat później. Jestem teraz panem w średnim wieku, nie mam nerwicy (a tym bardziej niczego poważniejszego), za to mam rodzinę i normalne życie. Pomogła mi terapia i parę skoków na głęboką wodę. Nie mam za wiele do powiedzenia, poza tym, że życzę wszystkim, by czas wyleczył ich rany tak, jak zaleczył moje.