Skocz do zawartości
Nerwica.com

Modeselektor

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Modeselektor

  1. Witam wszystkich Chciałem się spytać, jakie ryzyko niesie za sobą bezpośrednie mieszanie alkoholu z Fevarinem? Biorę go 5 dni, zacząłem w szpitalu psychiatrycznym, a teraz kontynuuję "na własną rękę" w domu. Wczoraj wyszedłem ze szpitala, więc poszedłem się upić. Wypiłem ze 3-4 piwa, po czym wieczorem przypomniałem sobie, że muszę wziąć Fevarin. Łyknąłem tabletkę, a potem wypiłem na to jeszcze 2 piwa. Po ok. 30 minutach zaczęły się silne lęki, drgawki, wymioty, depersonalizacja, derealizacja, prawie całkowita utrata wzroku na około minutę. Zastanawiam się, czy była to wina pomieszania leku z alkoholem w tak krótkim odstępie czasu, czy też może moja osobista reakcja na Fevarin... pozdrawiam
  2. Twarz zmienia się koszmarnie... Wyglądasz jakby Cię ktoś nafaszerował jakimiś ostrymi dragami, otwarte usta, mętne oczy, mi się nawet zdarzało, że ślina mi leciała... A ludzie myślą, że albo sobie robię jaja albo za dużo wypiłem
  3. Psychoterapia jest okej :). Przynajmniej z moim terapeutą po prostu sobie gadam o różnych rzeczach i po sesji czuję się o wiele lepiej...
  4. Ja lekarzowi, który miał poświadczyć, że jestem zdolny do prowadzenia pojazdów, powiedziałem, że nie mam żadnych zaburzeń i nie przyjmuję leków... Teraz sobie myślę, że chyba głupio zrobiłem.
  5. No uświadomienie sobie że to choroba to chyba pierwszy krok do ozdrowienia... Na początku myślałem że "zwariowałem przez narkotyki" i że już nigdy nie będę normalny. Na szczęście najgorsze już chyba za mną... Może kiedyś powrócę.
  6. Witam Mi się zaczęło w kwietniu właśnie po wzięciu narkotyku. Też byłem przekonany, że to po prostu "bad trip" i minie mi na następny dzień. Tyle że kiedy minęły 2 tygodnie i cały czas czułem się tak koszmarnie odrealniony i przerażony, zrozumiałem, że to raczej nie bad trip (choć oczywiście na początku wmawiałem sobie, że się zjarałem i już nigdy nie powrócę do świata). Poszedłem do psychiatry, dostałem leki (antydepresanty), zapisałem się do terapeuty, u którego zrozumiałem, że to nie trawa wywołała ten stan, ona tylko uwolniła pewne siedzące we mnie problemy. Tak czy inaczej, powoli wychodzę na prostą, już nie mam tak ciężkiego d/d, choć nie jest też zupełnie normalnie. A właśnie, czy ktoś z Was doświadczył braku czucia? Np. że leżycie sobie w łóżku i wydaje się jakbyście byli zawieszeni w próżni, nie czuć w ogóle że się czegoś dotyka... Koszmar.
  7. Mi niestety alkohol "pomaga"... Tzn. piję wieczorami i to całkiem sporo, bo zmienia się myślenie i np. lęki znikają. Gorzej jest rano... Na kacu czuję się najgorzej.
  8. Ah, nareszcie taki temat. Bałem się, że tylko ja się tak czuję... Dokładnie tak jak pisała Diafane, czuję się jakbym był za szybą albo pod kloszem. Mimo, że zdaję sobie sprawę, że teraz się "cieszę", albo "smucę" albo cokolwiek innego, to fizycznie tego nie odczuwam. Takie kompletne odrętwienie emocjonalne... W dodatku nic nie pomaga. Aha, no i do tego dochodzi też osłabienie zmysłów - w sensie, że prawie nie mam czucia, dźwięki są przytłumione a obraz wydaje się nieprawdziwy. Z tymi zmysłami ktoś miał może podobnie...?
  9. Biorę doraźnie i pomaga, ale na mnie działa strasznie dziwnie... Można to na takim grafie rozpisać: napad lęku/dziwne stany/panika -> Tranxene (na mnie działa jakoś po godzinie) -> budzę się następnego dnia i nie za bardzo ogarniam co się wczoraj działo. Dlatego też unikam tego leku, wziąłem może 5-6 razy (a choruję 3 miesiące).
  10. Ja nie zdałem w liceum częściowo z powodu moich objawów (częściowo też oczywiście z powodu wrodzonego lenistwa). Też miałem napady chorobowe na tyle silne, że musiałem opuścić zajęcia i iść, jak ja to mówię, "tripować" do domu. ("Tripować" oczywiście dlatego, że moje doznania przy atakach możnaby porównać do wzięcia końskiej dawki LSD - a przynajmniej tak to sobie wyobrażam). Zobaczymy jak to będzie w tym roku.
  11. Witam (na forum również, jestem nowy). Biorę Zoloft drugi miesiąc (1,5 tabletki 50 mg). Na początku, tak jak wiele osób tutaj się wypowiadających, miałem pogorszenie objawów - straszne lęki, silniejsze stany depresyjne, jadłowstręt etc. Teraz przeszło, ale dalej nie jest to do końca satysfakcjonujące... Nie wiem czy ktoś też tak miał, ja czuję się "dobrze" - niby stany depresyjne osłabły, ale mam wrażenie, że to wszystko to film, wywołany tymże właśnie lekiem (a może nie lekiem?). Bardzo dziwne uczucie. Mocne odrealnienie i brak kontaktu ze światem zewnętrznym... pozdrawiam
×