Witajcie,
Jeszcze jakiś czas temu myślałem, że jestem sam z tym problemem. Użeram się z bezsennością już 3 lata. Błędem jaki popełniłem było to iż nie zdusiłem tego w zarodku. Wszystko zaczęło się od depresji (po czasie jestem pewny ze ją miałem- jeżeli dalej mam to jest ona mocno ukryta). Ogrom negatywnych rzeczy zawsze na mnie spadał bo miałem trudny dom. Niestety w pewnym momencie nastąpiła kumulacja. Ciągłe problemy w domu rodzinnym, zakup mieszkania i wszystko co z tym związane (wykonczenie, ekipa itd..), masa pracy, brak drugiej osoby do pomocy, siłownia i okres kiedy zbijałem wagę ciała. Własnie ta siłownia i treningi....Z faceta dobrze zbudowanego 90+kg zrzuciłem 12 kg gdzie w dzieciństwie miałem niesamowite kompleksy na punkcie swojej osoby i tego jaki byłem chudy (a byłem). I to był ten gwóźdź który teraz patrząc z perspektywy mnie zniszczył. Moje kompleksy z dzieciństwa wróciły, ludzie zwracali mocno uwage jak schudłem i wyrażali negatywne zdanie na temat mojego wyglądu. To rosło i rosło w mojej głowie aż bylo tak olbrzymie ze tylko o tym myślałem i tym żyłem, wstydziłem się iść do sklepu żeby ludzie mnie nie oglądali, wieczorami albo siebie oglądalem albo leżałem i sie zastanawiałem co ja narobiłem dołując się w każdej chwili. Przez pryzmat postrzegania własnej osoby potrafiłem gdzie tylko mogłem doszukiwać się iż coś się dzieje tak nie inaczej przez to jak wyglądam.
Mając od Całe życie nie miałem żadnego problemu ze snem. Na koniec dnia zasypiałem często na siedząco. Jak chciałem i byłem zmęczony potrafiłem nawet w ciągu dnia uciąć sobie drzemkę. Zanim wybrałem się do psychiatry walczyłem z tym Pramolanem z róznymi efektami. Czasami coś dawał czasami nie. W końcu zmusiłem się i poszedłem do psychiatry (po okolo 8-9 miesiącach). Dostałem tritico. Oczywiście nie zasnąłem a w oczach miałem obłęd. Z miejsca odrzuciłem. W tamtym momencie mój organizm totalnie nie chcial tego leku. Tak leciały kolejne tygodnie gdzie nogi mi sie potykały. Najgorsze że w nocy nie było minuty snu. Chodziłem nakręcony. Co ciekawe były momenty że jak szedłem do pracy czy też po jej powrocie raz na czas potrafiłem tak jak normalny człowiek położyć się i odlatywać. Z czasem i to przestało się pojawiać. Chodziłem bardzo drażliwy nie wiem czy bardziej z powodu nerwicy czy z braku snu. Zresztą u każdego człowieka wystarczy jedna nieprzespana noc i juz jak to mówią bez kija nie podchodź. Leciały mi dni, tygodnie, miesiące gdzie czasami się upijałem zeby zasnąć. Każdy dzień to był horror. Więcej do tego psychiatry nie wróciłem. Po 1,5 roku umówiłem się ponownie ale już do innego. Dostałem MIrzaten po którym owszem zasnąłem ale na drugi dzień chodzilem jakbym byl na dobrej bani tak do 17. Kolejna wizyta i wskoczył tak mi się wydaje chyba ponownie tritcco cr 75 nie będąc nawet świadom że już je przerabiałem. Tym razem dało ono efekt pozytywny o ile dobrze pamietam. Były momenty ze nawet przy 1/3 tabletki potrafilem zasypiać więć kombinowalem aby odrzucić całkowicie. NIe wyszło. Dostałem dodatkowo zoloft ale w bardzo znikomych dawkach ( lekarz po fakcie stwierdził ze dawka dla niemowlaka wiec ciezko mi stwierdzic jego działanie). Rano brałem Zoloft, wieczorem tritico. Po czasie Zoloft sam wyłaczyłem bo czulem ze biore i jedynym jego efektem jest to ze tyje i zalewa mnie wodą. Z czasem testowalem triticoo w wyższych dawkach do prawie 2 tabletek. Wieksza dawka nie dawała nic nowego. z czasem schodziłem ale dalej bez lekarstwa nie moglem zasnąć. Nadmienie iż jeżeli miałem noc w miare przespaną po triticco to na drugi dzień chodziłem taki niespokojny, drażliwy. Kolejna wizyta i dostałem nowy lek na bazie Trazodonu jak tritico ale ten niby szybko uwalniający się. Nie zadziałał. Gdzieś miedzy czasie wróciłem do Pramolanu i znowu był taki mix senny. Niby coś spałem niby nie. Róznie było. W końcu przypadkiem trafiłem na belergot. Po kilkudniowy braniu na własną rękę sen wrócił. Przychodzila 23 czułem senność, szedłem do łóżka i odlatywałem jak dawniej. Brałem go dosłownie kilka dni. Potem miałem etap gdzie rozstałem się z pracodawcą w nerowej atmosferze podczas covidu. I niestety wróciło... Nie pamiętam czy probówałem znowu belergot al wiem ze rozmawiałem z psychiatrą. Stanowczo odradził a wręcz zakazał brania Belergotu mówiąc ze jest to straszne świństwo. Wróciłem do trittico i w pewnym momencie ostatnio bylo bardzo dobrze. Rano nie miałem efektu wnerwa i otłumanienia. Jeden defekt niestety. Brak popędu seksualnego. Myślę spróbuje znowu mirzaten ale niestety juz po nim nie spałem a byłem mega rozkojrzaony po bezsennej nocy i nim. Odstawiłem, wróciłem do trittico ale na teraz mam różne noce. Zobaczymy czy sie ustabilizuje. Przez cały ten okres dojrzewałem do tego aby samemu dojśc ze miałem depresje i co było jej przyczyną. Na teraz jezeli przespie noc to mam radośc do zycia jak dawniej, nie reaguje nerwowo jak rok dwa temu. Jestem zdecdowanie bardziej swiadomy co z czego wynikło. Zapisałem się do nowego Psychoterapeuty. Tym razem jest to specjalista w leczeniu bezsenności którego wywiady można znaleźć w sieci. Czasami mam wrażenie że już jestem blisko aby zaskoczyć ale brakuję czegoś. Wydaję mi się ze te 3 lata wprowadziły zmiany w organizmie jak i w głowie zrobił się lęk który mi nie pozwala zasnąć. Teraz już czuję lekką senność wieczorami. Czasami mniejszą czasami większa. Idę do łożka i zaczynam skupiać się na śnie. Myślę o różnych rzeczach i zastanawiam się co powiniem robić aby zasnąć. I po chwili następuje faza pobudzenia. Zobaczymy co przyniesie mi wizyta u tego lekarza. 20 dni
Gratuluję jeżeli ktoś przeczytał całość. Zastanawia mnie czy znacie osobę która z tego wyszła całkowicie. Czasami czytam rózne wpisy w sieci i ludzie zmieniają tylko leki... smutny obraz..