Skocz do zawartości
Nerwica.com

twardovska

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

Osiągnięcia twardovska

  1. Hej.Jestem tu nowa ponieważ mam pewne wątpliwości...Mój chłopak dostał od lekarza lek Lexapro ponieważ miał zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Jest ogólnie trochę nerwowy, nadpobudliwy. Jednak nie cierpi na żadną depresję itd... na codzień tryska energią, humorem itd. Lekarz przepisał mu ten lek ze względu na te obsesje-kompulsje i lekką nerwicę, a ja nie wiem czy to dobry pomysł. Bierze go już ponad 4 tygodnie i zauważyłam, że owszem, objawy trochę ustąpiły, ale jakby przestało mu zależeć na związku itd... w ogóle na życiu, na pracy, więcej śpi, jest coraz bardziej obojętny. Gra ciągle w gry i ogląda seriale. Lek ten zabił w nim całkiem uczucia, nie zależy mu na seksie, jak próbuję go zadowolić chociaż ręką (bo o seksie nie ma mowy) to ma duuuży, naprawdę duży problem z dojściem, aż po po pół godzinie "zabawy" mówi mi żebym już dała sobie spokój bo i tak nic z tego nie będzie... takie słowa sprawiają mi ogromną przykrość... wcześniej między nami było naprawdę super, a odkąd zaczął brać lek to jakby inny człowiek...Był u lekarza tydzień temu, psychiatra twierdzi, że tak ma być, że nie ma leku idealnego i zwiększył 2x dawkę.Jesteśmy razem 4 miesiące, znamy się 6. Nie mieszkamy razem. Boję się, że wpłynie to na jego uczucia. Tzn widzę, że już jakoś to wpłynęło... ale że będzie jeszcze gorzej, że będzie zobojętniony, że się w końcu odkocha, że przez te leki stwierdzi że nie jestem mu do niczego potrzebna . Albo nawet jak odstawi to i tak ten lek mu zmienił już mózg i myślenie i nie będzie już nigdy tak jak wcześniej...Jakoś nie mam w pełni zaufania do lekarzy, szczególnie, że np. moją babcię pewien psychiatra (inny niż mojego chłopaka) uzależnił od benzodiazepin i clonazepamu przepisując jej te leki na sen i trafiła potem do ośrodka na leczenie, bo sama nie dała rady odstawić.Co o tym sądzicie? Napiszcie proszę, bo wierzę, że są tu osoby, które mają jakieś doświadczenie. Oczywiście nie nastawiam się źle, bo zdrowie ważniejsze, z jednej strony lekarz ma doświadczenie, wykształcenie itd... ale chyba nie powinno się ufać w 100%... i czy przy takich zaburzeniach trzeba naprawdę brać takie silne leki? Uważam, że lepsza jest terapia... ale on na terapię nie chce iść, woli łykać chemię. Jeszcze mówi ciągle, że on się czuje znacznie lepiej, bo nie ma takiej gonitwy myśli. I ma gdzieś to jak ja się czuję... ale staram się być wyrozumiała, że to nie prawdziwy on tylko otumaniony przez leki.Jeśli ma się stać robotem bez emocji, uczuć, ambicji i się odkochać to już chyba lepiej żeby miał te obsesje na punkcie liczenia płytek na chodniku, sprawdzania 10x czy zamknął drzwi czy mycia rąk 20x dziennie...Nie wiem co o tym sądzicie.. może się mylę? jak to było u Was - jeśli chodzi o uczucia/emocje i zakochanie podczas brania SSRI lub innych leków 'psychiatrycznych'? mieliście podobne objawy? jeśli tak, to czy one minęły czy odstawiliście lek?
×