Skocz do zawartości
Nerwica.com

zlewejstrony

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zlewejstrony

  1. Dzień dobry wszystkim, postaram się jak najkrócej: facet, 33 lata, stabilna sytuacja osobista, dobra praca... od ponad pół roku coś się dziwnego ze mną dzieje, nie wiem...serio.. ale panicznie boję się chyba hałasu. Po pierwsze: mieszkam przy dość ruchliwej ulicy, kiedyś na to kompletnie nie zwracałem uwagi ale dziś szczerze irytuje mnie szum samochodów, nie otwieram okien nawet jak się robi duszno w pokoju, jak jest szum na ulicy robi mi się słabo. Po drugie: w budynku obok jeden z lokatorów od czasu do czasu włączy basy głośniej niż wypada... serce mi wtedy wali tak mocno, że nie mogę nad sobą zapanować, nie mogę się na niczym skupić, czasami czuję że się rozpłaczę, poważnie. Po trzecie: głośna muzyka w autach na ulicy... gdy słyszę, że jedzie auto z basami serce zaczyna mi szybciej bić, boję się że to sąsiad włączył basy i zostaną na dłużej, nasłuchuję czy auto już odjechało. Karetka na sygnale: zamieram, serce bije, czuję niepokój i strach. Dwa domy dalej jest zakład ogrodniczy, czasami tną drewno, włączają traktor i różne takie... frustruję się, nie mogę się skupić, trzaskam oknami, mam ochotę uciekać... Okej... wiem, że hałas jest dla każdego irytujący ale ja już zaczynam się dziwnie zachowywać. Boję się powrotów do domu, boję się że wrócę z pracy a tam będą basy od sąsiada albo ktoś będzie ciął drewno albo szum ulicy będzie wyjątkowo głośny (czy mokro, czy sucho, czy wieje wiatr akurat). Samoloty (!) ... w mojej dzielnicy latają dość nisko (lotnisko jest parę kilometrów dalej), czasami mam ochotę rzucać kamieniami w niebo, wyobrażam sobie jakby to było rzucić czymś mocno tak żeby silnik się rozpadł, totalna abstrakcja... W pracy jakoś się trzymam (pracuję w cichszej okolicy), trzymam się bo muszę ale jak ostatnio siedziałem w robocie a z dworu dobiegła głośna muzyka to znowu serce mi zaczęło walić i rozbity byłem na parę godzin. W weekend w domu nie mogę się na niczym skupić. Nie umiem chwilami nawet rozmawiać z ludźmi bo wciąż nasłuchuję czy na dworze jest cicho czy głośno.... Jeszcze rok temu tak nie miałem a mieszkam tu już kilkanaście lat. W domu nie słucham muzyki, nie włączam telewizora, zauważyłem że staram się cicho zachowywać, nie trzaskać szafkami, drzwiami, czasami chodzę na palcach, rozmawiam głośno dopiero jak się napiję... itp. Póki co wszystko ukrywam. Przed bliskimi udaję, żewszystko jest OK ale coraz częściej mi mówią że ostatnio jestem smutny i już mi się kończą kłamstwa..... Z wierzchu jestem normalny ale w środku płaczę. Tęsknię bardzo za starym sobą. Kiedyś tak twardo stąpałem po ziemi... Tak poza tym jestem chyba zwyczajny. Co się ze mną dzieje? Skąd mi się to wzięło?
×