Cześć!
Mam na imię Marvell, zalogowałem się ponieważ chciałbym podzielić się doświadczeniem jak sobie radzę z zaburzeniami, jestem otwarty na pytania.
Mam 27 lat.
Diagnozowali mi wszystko: Schizofrenię, PTSD, zaburzenia osobowości, CHAD, uzależnienie od substancji psychoaktywnych.
Przez okres 10 lat próbowałem różnych narkotyków i leków co było spowodowane niezadowoleniem z życia , poczuciem osamotnienia i alienacji które zaczęlo sie jak miałem około 17 lat.
Wtedy nie wiedziałem co to jest depresja w ogóle się tym nie interesowałem ale doła miałem ogromnego i przewlekłego. Specyficzny stan. Ciągnęło mnie do marihuany i tak się zaczęło.
Lądowałem wiele razy w szpitalu. Zacząłem regularnie brać leki, teraz biorę 4 - Trittico, Olaznapinę, Abilify i Pregabalinę.
Leczyłem się terapeutycznie, psychoanaliza, odwyk, ośrodek podwójnych diagnoz, zwykła psychoterapia itp
Obecnie utrzymuję się w stabilnym stanie o lekach i modlitwie ( nie lubię określenia wierzący bardziej jestem zainteresowany duchowością i jej przejawami)
Mógłbym mieć wiele do zarzucenia swojemu obecnemu stanowi ale nie mam.
Jestem wdzięczny, że mam co jeść, gdzie spać i w co się ubrać. Mieszkam z rodzicami i bratem. To dla mnie duży luskus i dobre warunki żeby nabywać stabilności.
Mieszkałem również sam i starałem się pracować ale średnio mi to wychodziło.
Obecnie szukam pracy i czekam na wyniki rekrutacji na filozofię.
Dużo spaceruję ( może to niepokój psychoruchowy?), lubię czytać ( chociaż może mi brak koncentracji, może nie jest taka jak kiedyś?), dużo śpię ( wolałbym mniej ale jest to przyjemne).
Ogólnie jest duży pozytyw bo bywałem w stanach tragicznych.
Piję dużo kawy, jestem w trakcie rzucania fajek z tabexem.
Nie chce się rozpisywać o sobie jakoś nadmiernie więc jeśli jest tu ktoś kto się utożsamił z jakąś częścią tego krótkiego opisu to fajnie.