Skocz do zawartości
Nerwica.com

AdwokatDiabła

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AdwokatDiabła

  1. Od długiego czasu zauważam nihilizm w moim życiu. Nie chcę już być na tym świecie, czekam tylko na śmierć. Zawsze jednakże najważniejsza była dla mnie rodzina, czekam na jedyną osobę, która nada kolorytu mojej egzystencji. Chcę polubić siebie, staram się, wiem że to pomoże mi znaleźć moją lubą. Pracuję nad sobą, uczę się, żeby reprezentować sobą cokolwiek jako człowiek. Próbuję zwalczyć depresję, z którą borykam się już dłuższy czas. Mam 20 lat i już jestem potwornie zmęczony życiem, na prawdę jedyną nadzieją jest dla mnie ukochana osoba, chwile spędzone z nią. Ostatnio zrobiłem coś bardzo wbrew sobie. Poznałem w internecie sporo starszą ode mnie dziewczynę, nie kryła się z tym, że ma problemy z relacjami i bardzo szybko się zakochuje. Zdziwiło mnie to, ale postanowiłem, że będziemy na stopie koleżeńskiej. Utrzymywaliśmy bardziej lub mniej kontakt przez kilka miesięcy, aż do momentu zaproszenia mnie do jej domu. Była późna godzina, ale pomyślałem, że w sumie nie mam nic do roboty tego wieczora i nie szkodzi mi się spotkać na jakąś herbatę i rozmowę. Kiedy dotarłem, to atmosfera byłą dziwna. Powiedziała mi, że ma opory przed patrzeniem w twarz na pierwszym spotkaniu. Starałem się jak najbardziej rozluźnić atmosferę, żartowałem, podtrzymywałem jakąś gadkę. W pewnym momencie postanowiłem, że położę się obok niej (leżała cały czas do tej pory) i powiedziałem: "no dobra, to idziemy spać". Było to bardziej w żartobliwym podtekście. W pewnym momencie ona chciała mnie pocałować. Przyznam, że nie byłem na to gotowy, nawet dobrze tej osoby nie znałem i oddaliłem twarz. To nic nie dało, następnym razem dałem ponieść się emocjom. Od razu podpowiem, że nigdy nie współżyłem seksualnie, chciałem zachować tę sferę dla mojej ukochanej, na którą oczekuję. Podczas całowania zaczęliśmy się pieścić, bardzo tego nie chciałem, ale ciekawość wzięła górę. W pewnym momencie ona zrobiła mi dobrze ustami mimo moich oporów. Czuję się z tym okropnie, następnego dnia przyznałem jej, że nic z tego nie będzie, ja jej nie kocham. Mam wrażenie, że zrobiła to żeby mnie zatrzymać przy sobie. Przyznam, że nie mieliśmy żadnych wspólnych tematów, odmienne temperamenty, ma dziecko z poprzedniej relacji. Urwaliśmy wszelki kontakt. Ona z resztą nie kryła się, że miała dużo facetów. Wydaję mi się, że mogłem ją wykorzystać, nie było tutaj jednak żadnego czynnika wykorzystania, nie miałem takich rzeczy w planach. To ona wyszła z inicjatywą. Chciałbym w tym momencie zapaść się pod ziemię, nie zasługuję na miłość kobiety. Jestem zwykłym śmieciem, nie jestem w stanie kontrolować zwykłego ludzkiego popędu. Dobija mnie to. Wiem, że niektórzy szukają wręcz na kilka spotkań o seksualnym charakterze osoby, ale nie uważam, żebym taki był. Z resztą już sam nie wiem. Pozwoliłem na to, ale mam ochotę się zabić. Powracają mi samobójcze myśli. Moja niska samoocena (niżej już był tylko Rów Mariański) stała się jeszcze gorsza. Nie mogę na siebie patrzeć w lustrze, czuję się jak szmata. Żyję dzięki mojej rodzinie i przyjaciołom. Oni tego nie wiedzą, ale zawsze mnie wspierają. Nie zasługuję na takie dobro. Dziękuję za przeczytanie i jakieś porady. Musiałem to z siebie wydusić.
  2. Dziękuję za ten blog. Jest to dla mnie nadzieja na normalne życie z moją drugą połową. Marzę o wspólnej drodze przebytej z tą jedną najdroższą mi kobietą. Przez porno nienawidzę wszystkich, siebie najbardziej. Postaram się o siebie zawalczyć. Dziękuję.
  3. Ja za to zazdroszczę wszystkiego. Ja jestem nędznym robakiem, który nie ma niczego i nic nie robi. To uzależnienie zrobiło ze mnie człowieka aspołecznego i apatycznego. Już naprawdę nie chcę niczego poza wiecznym odpoczynkiem. A jeśli istnieje reinkarnacja to za to poniżenie jakim jest moje życie wymagam wcielenia się w bogatego z domu przystojniaka bez problemów emocjonalnych.
  4. Politowanie, bo potrafią się cieszyć z byle czego. Zazdrość, bo właśnie potrafią się cieszyć z byle czego. Czasami wzbudzają we mnie zazdrość do tego stopnia, że mam ochotę coś zniszczyć albo sobie coś zrobić. Wyładowuję się podczas uprawiania sportu. Chwila z endorfinami to ten jedyny moment, kiedy nie chcę się zabić.
  5. Niestety nie byłem diagnozowany przedtem. Od momentu przyjęcia pierwszej dawki (marzec tego roku) do około kwietnia było okej. Jednakże już w październiku (2019) zdarzyło mi się płakać w samotności. W zasadzie też nie widziałem sensu życia, ale jakoś działałem. Teraz boję się, że zostanę wyrzucony z uczelni, bo nie mam siły na naukę (mam sesję sierpień-wrzesień z powodu covida). Depresję mam stwierdzoną od lipca, ale już od dłuższego czasu jest źle. Wątpię, żeby depresja ustąpiła po kuracji. Mam typ osobowości skłonny do tego typu schorzeń. Poza tym moje poglądy na życie mi nie pomagają.
  6. Senność i chroniczne zmęczenie mam od momentu brania Izoteku, szczerze nie widzę żadnej różnicy po Dulsevii. Nie wykluczam tego, bardzo chciałbym normalnie funkcjonować bez onanizmów przy porno. Bardzo brakuje mi młodzieńczej miłości, ale to już wykluczyłem. To znaczy? Czyli każdy nihilista jest zaburzony? Na prawdę podziwiam tych, którzy widzą sens w życiu. Moje to po prostu egzystowanie i zazdroszczenie wszystkim naokoło. Leki odstawię po konsultacji z lekarzem. Powiem, że nie chcę ich brać. Mam nadzieję, że nie będzie długa.
  7. Od jakiegoś roku Około 1,5 miesiąca Ale ja już nie chcę nikogo, podobnie jest z celami. Ja po prostu nie chcę żyć.
  8. Nie chodzę, wizyty u psychiatry wynoszą mnie 150/miesiąc. Wizyty u psychologa to kolejny wydatek. Poza tym jestem neurotycznym nihilistą, nic nigdy mnie nie ucieszy. Nie potrzebuję żadnego hobby. Jeśli urodziłbym się seksowną laską, albo był przystojny to mógłbym znajdować swoje mocne strony i hobby. Puki jestem sobą to już dałem sobie spokój. Nigdy nic mi się nie uda osiągnąć. Rzucam studia, nie mam żadnego dojścia do branży, w której chciałbym pracować. Nie mam w rodzinie prawników. Rok temu idealistycznie wierzyłem, że może się uda. Nic się nie uda. Niech mnie w końcu piekło pochłonie, czy cokolwiek. Mam już dość. Dziękuję @shira123 za odpowiedź.
  9. AdwokatDiabła

    Chcę odejść

    Dzień dobry, Mam 20 lat i nienawidzę żyć. Codzienność to wieczna prokrastynacja i żałość. Każde spojrzenie w lustro wywołuje u mnie odruch wymiotny. Każdy szczęśliwy człowiek budzi we mnie politowanie i zazdrość. Skończyłem LO i kontynuuję naukę na uczelni. Nie jestem w stanie skupić się na nauce, nic mnie nie obchodzi. Nie mam żadnych zainteresowań, zostałem stworzony bez żadnego celu. Marzę tylko o śmierci, jednakże boję się odebrać sobie życia. Jedyne co mnie tu trzyma tak naprawdę to rodzina i właśnie wyżej wymieniony strach. Psychiatra stwierdził u mnie depresję, zażywam 60 mg Dulsevii dziennie. Leki nie pomagają, jestem chronicznie zmęczony, chociaż niczego nie robię. Sypiam ponad połowę dnia. Poza tym zażywam też izotek na trądzik, który powoli znika. Kiedyś zmiany na twarzy sprawiały, że chciałem umrzeć. Dzisiaj jest to depresja. Moje życie to jałowa egzystencja, która mija na spaniu i marnowaniu czasu. Jestem wobec tego bezsilny. Codziennie przed snem myślę o śmierci i płaczę. Jestem nieudacznikiem, niczego nie osiągnąłem i najprawdopodobniej nie osiągnę. Jestem osobą nerwową, impulsywną, uzależnioną od pornografii. Jestem po prostu skazany na niebyt. Nie chcę by ktokolwiek o mnie pamiętał. Czuję do siebie ogromny wstręt, więc nie ma możliwości by ktoś mnie zaakceptował. Jedyne o czym marzę to żeby rodzina po mnie nie płakała i o śmierci we śnie. Dziękuję za przeczytanie tego elaboratu oraz życzę wszystkiego dobrego.
×