Skocz do zawartości
Nerwica.com

Beti22

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Beti22

  1. Heh z ta terapią to się z tobą zgodzę - każdemu by się przydała. Ja w sumie powiedziałam tylko jednej koleżance, że chodziłam na terapię, a w zasadzie powiedziałam jej o tym kiedy byłam w trakcie, ale to była osoba szczególna, która wiedziałam, że mnie zrozumie. Pozostałym osobom nic nie mówiłam, nawet w bliskiej rodzinie (babcia) nie wiedzą, że chodziłam wiele lat na terapię. Ludzie z reguły traktują to jako coś wstydliwego, nienormalnego od czego trzeba się trzymać z daleka. Smutne to jest, bo naprawdę wielu przydałaby się psychoterapia. Nawet mam taką osobę w rodzinie, co woli przez całe życie brać psychotropy ale na terapię nie pójdzie. Szkoda twojego kolegi, ale jeżeli nie chciał pomocy to nie mogłeś go do niej zmusić. Pamiętam, u nas na grupowej było około 5 osób które przyszły i po paru dniach rezygnowały, po prostu nie były gotowe. Ja w sumie teraz mam taki sprawdzian czy sobie poradzę w trudnym okresie życia, bo dosyć długo nie mogę znaleźć pracy i jestem trochę podłamana, ale na razie jakoś się trzymam i tłumaczę sobie, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i że teraz ten moment mojego życia czegoś może mnie nauczyć hehe gadam jak terapeuta Pozdrawiam
  2. No tak punkt widzenia zmienia się bardzo :) Mnie osobiście bardziej niż terapia indywidualna pomogła grupowa, wydaje mi się, że w tej drugiej ma się większą motywację do działania. Do dzisiaj łapię się na tym, że jak ogarnia mnie takie zniechęcenie do dalszego działania to myślę sobie - co by powiedziała "ta" albo "ten" i od razu mam więcej takiej wewnętrznej siły. Też to co pisała koleżanka wcześniej, że więcej wiemy o sobie. Kurcze nieraz się cieszę, że miałam tak silne lęki że musiałam iść na psychoterapię, bo jak sobie pomyśle że nie wiedziałabym tego wszystkiego i trwałabym dalej w takim letargu pewnie do końca swojego życia to dobrze że się o tym wszystkim dowiedziałam, bo teraz dzięki moim działaniom (niewielkim jak na razie) żyje mi się lepiej.
  3. Hej Ja jestem po psychoterapii indywidualnej oraz grupowej. Grupową skończyłam pod koniec zeszłego roku, także teraz zaczynam 3 miesiąc bez leków i wizyt u terapeuty. Radzę sobie dobrze, samopoczucie mam średnie, wiadomo raz jest lepiej raz jest gorzej. Wydaje mi się, że bardzo ważne jest właśnie uświadomienie sobie, że sama psychoterapia nie zmieni naszego życia o 180 stopni, że po skończeniu spotkań u terapeuty nie będzie tylko kolorowo i wiesz, że codziennie będzie się miało poczucie nadludzkiej siły do przezwyciężania wszelkich problemów. Gdzieś czytałam, że terapeuci oceniają na rok czasu po psychoterapii, że pacjenci mogą czuć się niepewnie, źle, ale podobno jeśli ten okres czasu przetrwa się samemu (to znaczy tylko dzięki własnej pomocy) to potem wszelkie napady lęku będą bardzo słabe, aż całkowicie znikną. Będzie się miało poczucie, że jeżeli lęk nas dopadnie to sami sobie z nim poradzimy. Nam na terapii grupowej właśnie mówiono, że w ciągu trzech miesięcy (tyle trwała terapia) nie da się zmienić swojego życia, w 100% swojego podejścia do różnych spraw, i że bardzo możliwe że znowu będzie się czuło lęk w określonych sytuacjach, ale właśnie psychoterapia ma pomóc w zrozumieniu tego lęku, a jak się go już zrozumie to nie dojdzie do ataku paniki. Pytasz się, czy są jakieś "sposoby" na funkcjonowanie po terapii. Hm sama nie wiem, pewnie jak sami terapeuci mówią jest to cały czas walka ze sobą, czyli potrzebna jest duża dawka cierpliwości :) Pozdrawiam i napisz jak ty sobie radzisz
  4. Jasne, że sie cieszysz i ciesz sie jak nadluzej. Tylko wiesz zeby to nie byla taka dziewczyna ktora sama niewie czego chce, ale trzeba wierzyc ze dobrze wie no i z tego co piszesz to wedlug mnie wyraxnie pokazales ze ci sie podoba i teraz albo bedziesz czekal az ona zrobi ten krok albo ty jej powiesz ze chcialbys z nia byc ryzyk - fizyk. Pozdrawiam
  5. Hej. Pierwsze co mi przychodzi na myśl to to, że ona nie jest warta nawet tego zebys sie glowil nad jej zachowaniem i rozmyslal czy jestes w jej typie czy nie, ale po dluzszym namysle musze stwierdzic, że niektore dziewczyny tak sie zachowują i chyba ja też...widzisz wydaje mi sie ze dziewczyna potrzebuje jakiejs zachety, potwierdzenia tego ze ci sie podoba. Od malego dziewczynom wmawia sie ze to facet powinien zrobic pierwszy krok i zaproponowac spotkanie po prostu "naskakiwac" dziewczynie (przynajmniej mnie tak mówiono) i rzadko ktora dziewczyna bedzie w ciemno sie do ciebie usmiechala zachecająco albo sama inicjowala jakies zblizenie. Tak mi sie wydaje. A wychodzi na to ze ten twoj kolega ze tak powiem bardziej sie stara i okazuje jej swoje zainteresowanie. Nie skreslaj od razu siebie i nie mów ze jestes frajerem, po prostu zaryzykuj i daj z siebie wiecej a jezeli dziewczyna nie jest glupia lalą to to doceni
  6. Hej. Jestem nowa na forum, ja na szczęście leczę się w publicznej służbie zdrowia i wysoko sobie cenie moją "nieprywatną" psychoterapeutkę. Leczę się od października i widzę wyraźną poprawę:)Żadnych ataków paniki, wyleczona z depresji ogólnie bardzo dobrze. Chętnie bym sie spotkała z wami, jeszcze do niedawna myślałam ze tylko ja mam takie problemy a tu proszę... Pozdrawiam
×