Cześć! nie ukrywam, nie jest mi łatwo pisać bo temat wstydliwy.. pewna anonimowość trochę pomaga. Jeżeli ktoś przeczyta i doradzi, będę niezmiernie wdzięczny, jeżeli ktoś zna kogoś lub sam miał podobnie i coś mu pomogło, jakiś lek - proszę o radę.
Od 13 roku życia zmagam się z nerwicą żołądka lub zespołem jelita drażliwego w formie biegunkowej, dlaczego rozdzielam te dwie rzeczy to zaraz opiszę. Generalnie niszczy mi to życie, jestem przebadany wzdłuż i wszerz, nie mam SIBO (mimo to i tak próbowałem dwukrotnie leczenia Xifaxanem przez 14 dni) pasożytów, bakterii, ani innych chorób które mogłyby wywoływać te reakcje.
Za każdym razem... za każdym.. gdy mam wyjść do pracy, na szkolenie, do lekarza, na autobus, pociąg... dostaje biegunek, i to nie raz, a kilka razy.. nie zliczę już ile razy wracałem się do domu z przystanku autobusowego czekając na autobus do pracy ponieważ musiałem natychmiast do ubikacji. Nie ma mowy żebym pojechał gdzieś komunikacją miejską gdzie podróż trwałaby dłużej niż 15 minut. Wizyta u dentysty powoduje że musisz siedzieć na fotelu przez godzinę - nawet sobie nie wyobrażacie co dzieje się w mojej głowie, profilaktycznie zjadam 2-4 tabletki immodium przed każdą wizytą i nie jem nic kilka godzin przed. Rano przed wyjściem do pracy nie jem śniadania, mimo to i tak ląduje w ubikacji. I takie sytuację są codziennie, bez ani jednego dnia przerwy od 17 lat. Szkołę średnią skończyłem przez internet zjeżdżając na razy do roku na egzaminy, gimnazjum ledwie skończyłem, o dalszej edukacji nawet nie było mowy.
Byłem u 4 psychiatrów - leki których próbowałem citalopram, escilatopram, paroksetyna, sulpiryd, pramolan - pierwsze trzy pomimo próby przetrwania dwóch miesięcy nasilały mi lęki, sulpiryd usypiał zamiast, a pramolan w ogóle nie działał, dodatkowo te leki SSRI powodowały że byłem cały czas zirytowany, łatwo było mnie wyprowadzić z równowagi. Próbowałem probiotyków i wielu innych rzeczy.
Trafiłem do gastrologa, opowiedziałem mu wszystko - powiedział wprost... tylko Amitryptylina, w niskich dawkach 10-25 mg na noc - "jest wielce prawdopodobne że pana problem dość szybko się skończy"
Trafiłem do kolejnego psychiatry, opowiadam co się dzieje i o tym co powiedział gastrolog a ona na to: "Amitryptylina? broń boże.. to stary lek przeciwdepresyjny z masą skutków ubocznych, może powodować problemy z sercem, halucynacje, nie mówiąc już o tym że nie będzie pan wstanie funkcjonować dnia następnego z powodu ciągłej senności, a co do pana objawów, dla mnie to są klasyczne objawy nerwicy żołądka a nie zespołu jelita drażliwego, zespól jelita drażliwego objawia się poprzez symptomy ze strony układu pokarmowego jak skurcze brzucha, bóle, biegunki, zaparcia ale one są cały czas, bez względu czy dochodzi do sytuacji stresowej czy nie, można siedzieć w domu bez stresu i je mieć, a u pana występuje to tylko i wyłącznie w trakcie lęku przed wychodzeniem gdzieś lub przebywaniem w miejscu w którym nie ma ubikacji lub nie ma możliwości by z tej ubikacji szybko skorzystać, u pana wszystko jest z powodu lęku, w zespole jelita drażliwego lęk nasila objawy ale nie jest jedynym wyzwalaczem. Dawka 10-25 mg amitryptyliny nie jest dawką która skutecznie zmniejsza lęk, więc w pana przypadku raczej nie pomoże"
Z powodu złej tolerancji poprzednich leków przepisała mi Trittico XR (nie CR) 150 mg - mam zacząć od połowy tabletki przez tydzień. Pytanie co zrobić? gastrolog upiera się przy amitryptylinie, ludzie na internecie piszą że ten lek wyleczył ich z zespołu jelita drażliwego z przewagą biegunek - opisują to jako lek "cud" który całkowicie wrócił im sens życia. Psychiatra uparcie jednak twierdzi że nie i chce mnie wsadzić na Trittico. Sam nie wiem co mam zrobić... czy ktoś miał podobnie?