Walkiria34, niby inaczej a jednak podobnie... Ja zawsze byłam 'tą do przodu', zawsze miałam pełne wsparcie i poklask osób dookoła. Nie wiem kiedy wszystko się posypało, cała siła i pewność siebie po prostu zniknęły. Co z tego że mam skończone studia, kilka podyplomówek, masę bzdetnych szkoleń skoro od dwóch lat wszystko kręci się wokół depresji i nerwicy. Leki działają wcale albo maksymalnie na 4-6 miesięcy. Ostatnio dostałam wellbutrin wspomagany spamilanem i trittico, efekt jest taki że od dwóch tygodni mam non stop nudności, zawroty głowy, potężne problemy że snem i jedyne o czym myślę to pieprznąć to wszystko w cholerę... osoba która jeszcze niedawno była wsparciem teraz jest ostatnią do jakiej zwrócę się o rozmowę, o pomoc, o cokolwiek. Otoczenie nie rozumie, niby inteligentni ludzie a jedyne co potrafią powiedzieć to 'weź się w garść, co się z tobą stało, kiedyś byłaś zupełnie inna', już nawet nie mam siły tłumaczyć że to nie jest takie proste. Kiwam głową, wracam do domu, włażę pod kołdrę i udaję ze mam siłę ciągnąć to dalej. Mam córkę którą kocham i której nie chcę spieprzyć życia swoimi problemami, ale czesto łapię się na myśli że beze mnie miałaby większe szanse na normalne dzieciństwo..