Rozumiem Cię... U mnie w domu na porządku dziennym są takie zdania, jak: "daj już spokój", "przestań męczyć", "nie chce mi się tego słuchać", "pozbieraj się wreszcie". Z początku miałam nadzieję, że choć matka mnie zrozumie, ale się myliłam... Teraz, gdy słyszę podobne komentarze, zamykam się w pokoju, włażę pod kołdrę i popadam w odrętwienie. Z dwojga złego lepsze to niż zwykła agresja.
Niedawno z powodu nerwicy zostawił mnie chłopak po prawie dwuletnim związku. Był moją opoką i przyjacielem (przynajmniej tak myślałam), a zranił mnie bardziej niż ktokolwiek inny...
Efekt tego wszystkiego jest następujący: przestałam ufać komukolwiek, zwierzać się, rozmawiać. Gdy nachodzą mnie lęki, chowam się po kątach i próbuję zniknąć.