Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ka03

Użytkownik
  • Postów

    217
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Ka03

  1. Hej wszystkim , dawno mnie tu nie było ,z dwa miesiące conajmniej . Tknęło mnie bo złapał mnie mały atak lękowy na placu zabaw dla piesków . W porównaniu z grudniem ubiegłego roku gdy to wszystko się zaczęło to było nic . Leczenie robi swoje ,jednak napady tak raz na dwa tyg się zdarzają . 
     

    Po dziesiątkach badań , załamań nerwowych łatwiej mi z tym walczyć .


     

    Przerobiłam przez ten czas chyba każdy somat jaki istnieje . Po kilkudziesięciu wymyślonych rakach ,w które w danych chwilach oczywiście wierze , staram się przypominać o nich wszystkich żeby uzmysłowić sobie absurd mojego toku myślenia . 
     

    W dniu 17.07.2020 o 22:58, patrycja03 napisał:

    Hej kochani, to znowu ja...Wczoraj złapał mnie okropny nastrój wieczorem i chciałam sobie coś zrobić...Mówiłam o wszystkim przyjaciółce, do tego wszystkiego powiedziałam jej że moje uczucia do niej znów wracają...Oczywiście przyjęła to dobrze ale ja się będę pewnie z tym męczyć...No i ogólnie wszystko mnie już przerasta...Za 4 dni mam urodziny i boje się, że wszystkie moje plany na ten dzień legną w gruzach bo znów będę siedzieć i płakać...Tak bardzo chciałabym żeby przynajmniej ten dzień był dobry...Jeszcze wczoraj doszło do tego okropnego i znów zrobiłam sobie krzywdę siedząc na podłodze w łazience i płacząc... Kolejną wizytę u psychiatry mam dopiero na września a ostatni raz byłam chyba w styczniu/lutym😭

    Nie masz w okolicy jakiegoś centrum przyjmującego w nagłych przypadkach ? Bo jednak do września to się zameczysz a rady na forum nie pomogą , jeśli jest bardzo zle to potrzebna jest fachowa pomoc :( 

     


     

    14 godzin temu, misha777 napisał:

    Hej , opiszę wam moje dzisiejsze wkręty - aby pokazać co potrafi nasza głowa. Od rana jechałam na rowerze odwieźć synka na polkolonie a później do pracy - do zrobienia w nogach 15 km. Na początku super , fajne chłodne powietrze od rana ..i jadę jadę ..a tu nagle bach..myśli " ej na pewno jest super ? zaraz będą na pewno zawroty głowy " ...Nie czekałam długo ..najpierw jeden , później drugi. Jadę dalej i myślę na przekór " pier...le...jak padnę ktoś mnie uratuje" a moje myśli " daj spokój , jesteś chora , serce masz na pewno chore , kto ma zawroty głowy na rowerze ? Przecież to na pewno jakieś skoki ciśnienia , może nawet udar ". A ja pedałuję ...zrobiłam przerwę na jakimś przystanku , piję wodę i myślę realistycznie : serce przebadane , ciśnienie ok , jestem po rezonansie , no jpr ...co jeszcze ? Nic mi nie jest to tylko moje nerwy , moje wkręty ". No i chyc...dalej jadę ..pod koniec trasy myśli " przecież już sapiesz , bo masz chore serce i nie idzie oddychać " - nie minęła sekunda a ja czuję ze chyba naprawdę tracę oddech , ze coś mi w sercu przeskakuje ...Zacisnęłam zęby i jadę. Kolejna myśl " coś niewyraźnie widzisz chyba , to początek udaru " Uwierzcie - ja przez chwilę miałam wrażenie że tracę wzrok !!! To jest szok !!! Co było dalej ..Przyjechałam do pracy , oczywiście zasapana  bo trasa ogólnie jest pod górkę i żyję. Jestem zmęczona ale mega zadowolona bo zmierzyłam się z moją głową. 

    Wiele naszych wkrętek to tylko natrętne myśli które potrafią wywołać u nas objawy somatyczne. Musimy o tym pamiętać !!! 

    A teraz 3 majcie kciuki za ten dzień bo mam jeszcze tyyllleee do zrobienia ...no i muszę wrócić do domu ..kolejne 15 km 🙂

    Pozdrawiam wszystkich : )

    Pamietam jak trafiłam kiedyś na nocna opiekę z atakiem nerwicowym , gdy wydukałam przez łzy lekarzowi ze mam problemy ze wzrokiem ( ustąpiły po badaniu u okulisty który oczywiście nic nie znalazł 😜 ) 

    Facet mówił ze ludzie potrafią przy nerwicy stracić wzrok chwilowo . Tak silnie działa nasza psychika .

    Pozdrawiam i trzymam kciuki bo ta choroba niszczy kawał życia , wiem po sobie . 

  2. W dniu 23.04.2020 o 13:59, Pjoter28 napisał:

    Ale to duszności że nie możesz nabrać lub wypuścić powietrza czy np uczucie jakby coś Ci leżało na klatce? Ja czasem też mam takie nerwicowe objawy, ale to tylko takie wrażenie, bo mogę wziąć głęboki oddech i wypuścić powietrze. Jeśli i ty możesz to na bank nerwica. Wydaje mi się że to nerwicowe, jak moja babcia umarła na raka żołądka, tak ja 2 lata miałem problemy z żołądkiem. Teraz np. Nerwica przeszła mi na odruchy wymiotne. Taka ta nasza paskudna przypadłość. Trzeba sobie mówić że to tylko nerwicowe somaty i z czasem się wyciszy 

    Normalnie oddycham tylko czuje się jakby mój organizm nie dostawał tlenu , trudno to opisać . Dodam ze chodze ostatnio na rower i staram się jeździć jak najszybciej i kondycję mam ok . Wiec to chyba nie płuca . Oczywiście wmawiam sobie ze szyja mi doskwiera bo coś mi naciska na rdzeń i stad te duszności . Jeny ta głowa mnie wykończy moja . 
     

     

    W dniu 24.04.2020 o 19:54, p1xel napisał:

    Czy ataki mogą wyglądać tak, że czuje się obezwładniający lęk. drętwienie rąk i nóg, i takie gorąco że ledwo żyjesz? Chodzi o to że ja raczej nie miewałem ataków paniki, może rzadkie kilka lat temu. Ogólnie mam ciągłe zaburzenia lękowe z somatyzacją,(i depresję, jestem trochę hipochondrykiem), które są gorsze w stresujących sytuacjach, ostatnio wkręciłem sobie coś z dusznościami i kilka dni temu mi się chyba pogorszyło. Czuje sie beznadziejnie, a okresami łapie mnie taki strach jakiego nigdy w życiu nie czułem, nie do wytrzymania. Ledwo da się to wytrzymać, myślę czy to nie jest jakieś załamanie nerwowe...Mam alprazolam aurovitas 0,25 do brania w ostateczności, i jak to zniknie to będę zmuszony się tego chwytać, mam nadzieję że zadziała...Boję się że zwariuję, bo nigdy tak źle się nie czułem. Jak wpadnę w jakąs psychozę albo załamanie nerwowe to nie wiem jak się z tego wygrzebię.

    Tez się bałam załamania w najgorszych momentach i tego ze trafie do szpitala psychiatrycznego , mi pomogły leki w tych najgorszych chwilach 

  3. Hej , szyja nie przeszła ale od dłuższego czasu mam takie uczucie duszności bez kaszlu . Wczoraj padł temat mojej babci która ma raka płuc i te duszności u mnie się zaostrzyły . Wpadłam w panikę nie wiem czy naprawdę się dusze czy to schiza od tego ze ciagle myśle o oddechu . Paliłam kilka lat teraz od roku tylko e papieros . Mam schiza ze mam nieodwracalnie uszkodzone płuca . Ciagle płacze takiego ataku nie miałam od grudnia . Nie mogę iść do lekarza nie wiem co robić . Najgorzej jest wieczorami ale dzisiaj to cały dzień . Nie mogę się uspokoić czuje ze coś się dzieje .

  4. 1 godzinę temu, Sliwka87 napisał:

    Co lepsze od kiedy ja przeczytałam, że masz tak samo to przeszło jak ręką odjął 🙂  mrowienia miewałam tylko delikatne przy ustach albo w dłoniach, ale od kiedy biorę leki to zdecydowana większość takich rzeczy przeszła. 

    Trzymają mnie cały czas bóle:  mięśnie brzucha/ pleców/ jamy brzusznej ale bez dolegliwości żołądkowych. I jest to dla mnie oczywiście rak trzustki. W tym momencie moja ciocia umiera na raka trzustki jako trzecia osoba w rodzinie... mocne genetyczne obciążenie więc objawy trzymają mnie już długo. Miałam robione badania (nie wszystkie na świecie no ale sporo... 🙂 ) i mam też zdiagnozowane zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie piersiowym i skoliozę plus krzywe "przeskakujące" żebro, co może powodować takie bóle. Ale nerwica wie swoje. Nawet poszłabym jeszcze raz do lekarza dla świętego spokoju, ale pandemia i wiadomo, że ciężko. 
    Jak nie boli to jest okej, mam w miarę dobry humor mimo sytuacji. 

     

    Heh rak trzustki to był mój pierwszy wkręt .Mialam  bardzo długo dolegliwości wszelakie ze strony układu pokarmowego , bóle w nadbrzuszu -lewa strona, plecy , miedzy łopatkami , w pewnym momencie zaczęłam szybko chudnąc ( teraz wiem ze to była nerwica ). Robiłam nawet rezonans jamy brzusznej .Mi to wszystko przeszło po antydepresantach ale przed lekami trwało baaaardzo długo i full lekarzy odwiedziłam . 
     

    Wspolczuje tego ze w Twojej rodzinie to występuje, jak się nasluchasz to jeszcze trudniej jest uporać się z nerwica . 
     

    Ale niestety to tak łatwo nie przechodzi ja odkąd wyleczyłam się z pewności ze to jakiś nowotwór przewodu pokarmowego przerobiłam choroby mózgu i serca . 


    Teraz jak mam problem z ta szyja mam takie mroczne wizje ze to NAPEWNO coś strasznego naciska na rdzeń albo to od mózgu . 
     

    Te wkręty się nie kończą ale leki je baaardzo łagodzą , bez nich jakiś czas byłam wrakiem ;) 

     

  5. W dniu 9.04.2020 o 10:24, Sliwka87 napisał:

    Dokładnie to samo mam 🙂 lewa strona szyi. Mialam też to uczucie w prawej stopie. Mam na stopie taką bańkę po kontuzji (rodzaj opuchlizny), kiedy zapytałam mojego fizjoterapeuty i powiedział że to nic niebezpiecznego, to przeszło:) 

    No mi przeszło już teraz w ból szyi przy zginaniu . 
    Najgorsze jest to ze jak złe położę  głowę to czuje mrowienie z tylu uruchamia to u mnie napad paniki i dopóki się nie uspokoję mrowi mnie cały tył głowy i twarz , okropne uczucie . 
     

    Oczywiscie nakręcam się ze dzieje się coś bardzo złego wiec bywa ostatnio słabo , do lekarza nie ma jak iść . 
    Dzisiaj mam zdecydowanie słabszy dzień staram się w tym nie pogrążyć ale ciagle wkręcam sobie ze stanie mi się coś złego :( 

     

    22 godziny temu, Wukashi napisał:

    Jak u was z tetnem podczas snu juz mi spada do 45 w dzien wariuje. W nocy budze sie o 4 z lekiem nie moge zasnac jak ktos chce pogadac zapraszam na priv zawsze razniej popisac o tym 

    Niskie tętno występuje u sportowców i młodych dorosłych . 
    Ja mam około 59-58 spoczynkowe wiec tez nie szalenie wysoko , nocne budzenie z lękami to norma w nerwicy . 
    Teraz jeszcze daje radę ale pamietam te nieprzespane noce jeszcze przed leczeniem ....

     

  6. W dniu 8.04.2020 o 16:32, nerwa napisał:

    Też mnei tą niedawno męczyło długi czas... nawet przed epidemią już dzwonilam do fizjoterapeuty ale nie odbieral. A potem się zaczeło, wiec załamałam się, ze zostane z tym bólem. Ale o dziwo po paru dniach przeszło. 

    Też juz mysallam, ze pewnie mam guza na kręgosłupie :D Mnie to bolala i szyja, i czasem głowa tak z tyłu, i łopatka - wszystko z lewej strony.

     

    Zauwazylam tez, ze takie bóle nasilają mi się jak wiecej siedze w domu - pewnie przez siedzeniem przy komputerze albo w jakiejs kiepskiej pozycji...  I najgorzej jest rano. 

    U mnie gorzej jest wieczorem . Miejmy nadzieje ze to po prostu od złych pozycji . 
     

     

    23 godziny temu, patrycja03 napisał:

    Cześć kochana, u mnie nadal na tapecie siedzi wiadomo wrzody żołądka, znów zaczyna mi być niedobrze i myśli odrazu działają, a oprócz tego to nadal mam lewe ucho zatkane i mnie to martwi..Jeżeli do wtorku ten spray mi nie pomoże tego ucha odetkać, to mama powiedziała, że pójdzie do naszej przychodni zapytać czy mogłaby jakaś pielęgniarka mi to ucho wypłukać, zajrzeć w ogóle do niego. Ja się boje, że to wina niby przerośniętego trzeciego migdała :( bo sobie to oczywiście wmawiam (albo i nie...) i eh, myśli działają myśli działają.

     

    Co do tego Twojego śluzu w kale - ja mam zawsze za każdym razem nawet i naprawdę bardzo dużo tego śluzu w kale..Ale już zwracam na to mniej uwagi niż wcześniej, czasami nawet i w ogóle tego nie robię, bo teraz wiem, że z jelitami jest raczej w porządku jak pokazywało na USG. Także nie martw się! to na pewno nie jest nic złego! myśle, że to może być przez Twój stres, jakikolwiek. Bo wtedy perystaltyka jelit jest szybsza i szybciej jelita pracują, z czym wiąże się właśnie większa ilość produkcji śluzu. 

    Jelito wrażliwe tez się tak objawia. To raczej nie jest groźny objaw .

     

    Ja nadal walczę z szyja , dzisiaj boli mniej ale jak się złe ułożę to mnie mrowi z tylu głowa a to uruchamia moja panikę i wpadam w lekkie napady paniki . Nie ma jak iść do lekarza :( 

  7. 12 godzin temu, misha777 napisał:

    Dzięki kochana. Dałam radę ale czuje jak się nerwy uaktywniły , chociaż biorę leki. Dziś w nocy znów się obudziłam. Szlag by to trafił... byłam zła. Oczywiście czekałam na zawał/udar/wylew..no armagedon..ale udało się zasnąć 🙂 Tak sobie trochę żartuję ...ale bardzo ciężko z tym się żyje. Wczoraj popołudniu załapałam trochę normalności ...ale dziś już senna , zmęczona , niepewny chód , czekająca na nie wiem co ...tych pierdzielonych zawrotów nie umiem się pozbyć.. Raz są , raz ich nie ma , raz sa małe , raz duże ...:(  

    Z tymi nocnymi akcjami to widzę ze większość z nas tak ma. 

    Ja jak się kładę automatycznie gorzej się czuje . Napinam się i czuje ze zaraz coś się stanie .. 

    Czasem wrzucę hydroksyzyne ale to raz na jakiś czas benzo swietnie sobie z tym radziło ale po miesiącu regularnego stosowania jak odstawiłam to był szok . Czułam się gorzej jak gdy nie brałam .

    12 godzin temu, misha777 napisał:

    Ja mam takie same myśli ! I tez wracają chociaż tego nie chcę. Wystarczy ze mi coś pyknie , strzyknie ..i juz 

    Tak więc - nie jesteś sama. Trzeba pracować nad myslami , koniecznie. Jest to cholernie trudne ...ale tu kluczem jest akceptacja ...nic więcej.

    Ja mam do zaburzeń lekowych jeszcze hipochondrię wiec ogólnie w ciągu tyg ostatniego przerobiłam chyba z trzy śmiertelne choroby ... 

    Epidemia i odizolowanie cholernie to zaostrza . 

  8. 22 godziny temu, kier_ka napisał:

    Pod jakim względem straszny? Ja się czuje tak zle przez te wahania, psychicznie i fizycznie, wiec pokładam w tym duża nadzieje. W szczególności ze zawsze jakoś podczas 7-dniowej przerwy czułam się całkiem normalnie. 
     

    Nie masz zapalenia opon, gorączki brak wiec nie masz się o co martwić. Jak siedzisz w domu, to nie ma co się dziwić, ze masz sztywny kark i od tego Cie głowa boli. Tez mam karczysko nadwyrężone. 

    No u mnie ,w pierwszym i drugim miesiącu po odstawieniu ,tak z tydzień przed okresem ;mdłości , zaostrzenie moich zaburzeń lekowych , słabość , zawroty glowy  i jak już był okres to taki bardzo obfity wręcz krwotok przez piec dni potem lżej ale w drugim miesiącu tylko tak z dwa dni potem normalne krwawienie .

    Teraz jestem kilka dni  przed okresem i póki co tylko lekkie mdłości .

     

    5 godzin temu, patrycja03 napisał:

    Kochani błagam pomóżcie..Dziś rano wstałam i odrazu miałam zatkane lewe ucho, mam tak do teraz. Próbowałam chyba wszystkiego, żeby je odetkać..Dmuchałam nosem zatykając go, czyściłam patyczkiem higienicznym, wlewałam sobie Aloes do środka, nawet palcem próbowałam i nic..Do lekarza się teraz nie pójdzie no bo jak, a strasznie mnie to irytuje i martwi, bo co jeżeli woskowina mi się tam głębiej wepchała i zostaje jedynie pomoc u laryngologa...Albo to pierwsze oznaki zapalenia ucha...

    Ucho z reguły się odtyka ze tak kolokwialnie napisze wiec uszy do gory ;) 

    Nieraz sobie zatkałam

     czasem mnie przewiało tak ze mega mnie bolało ale nigdy na tyle długo żebym zdążyła się do lekarza wybrać , zawsze samo przechodziło . Niemniej jednak jeśli nie przejdzie to spróbuj przez telefon ogarnąć wizytę bo czasem trzeba leków ale jak już wspomniałam często samo przechodzi . Wygrzewaj się może się zaziebilas . 
     

    Ja już dostaje jobla z ta bolącą szyja ten ból tak jakby na tył głowy promieniował i bardziej boli przy skręcaniu . Dodatkowo czasem coś tam przeskakuje i wtedy tak strzyka i boli bardziej :( jakieś pomysły ? Bo jak zadzwonię i powiem ze boli mnie szyja to raczej wątpię ze ktoś mi pomoże i tak maja  full na głowie . Jak miałam bóle pleców w okolicach łopatek to mi lekarz powiedział ze od smartfona i wsio podejrzewam ze z szyja powiedział by to samo :( staram się kręcić jakoś głowa co chwile zmieniam pozycje i nic . 
    Teraz sobie wyobrażam raka rdzenia .... 

     

    Ta kwarantanna mnie wykończy psychicznie ... :(

  9. W dniu 2.04.2020 o 15:45, kier_ka napisał:

    U mnie ostatnio spokoj w związku z panująca sytuacja, mniej się przejmuje koronawirusem. Za to zdecydowałam się odstawić antykoncepcję hormonalna, pogorszyły mi się wyniki krzepnięcia (chociaż nadal są w normie) i mam dużo skutków ubocznych. Dobrze, ze wykupiłam tez badanie D-dimerow, bo bym miała schize na zakrzepicę, jednak wyszło w normie. A nawet nie mogę stać dluzsza chwile bo czuje taki dyskomfort w łydkach... czuje się taka ociężała (co powoduje, ze mam wrażenie, ze jestem osłabiona). Do tego te zmiany nastroju, płaczliwość, nic mnie specjalnie nie cieszy, chociaż chciałabym, żeby tak było. Czuje się przytłumiona, jakbym nie była sobą. A naprawdę czuje wewnętrzna chęć, żeby się cieszyć nawet z małych rzeczy. Ale czuje się jakby spowolniona. Bałam się jakiś czas depresji, jednak przez rozmowę ze znajomymi dziewczynami, które miały takie problemy przy anty, znowu mam nadzieje. Oby odstawienie pomogło na to uczucie ciężkości chociaż, przed anty tego nie miałam, a to mnie najbardziej irytuje.

    Tez odstawiłam niedawno anty i pierwszy miesiąc był straszny , drugi w miarę teraz ok .

    Przestraszyly mnie tylko mocniejsze krwawienia w pierwszym miesiącu . 
     

    1 godzinę temu, nerwa napisał:

    Mi najpierw przelozyli wizyte u laryngologa (NFZ) o miesiac - to bylo na poczatku tego calego zamieszania. A teraz odwolali calkowicie i mam sie zglosic "w przyszlosci" ponownie (dobrze, ze chocaz tą tomografie zatok udalo mi się zrobić tuż przed epidemią). Natomiast dzis bylam u kardiologa na echu serca - bez problemu - no ale wiadomo, prywatnie. Jutro z kolei planuje zadzwonic do lekarki rodzinnej na telewizyte, ciekawa jestem jak to wyglada 🙂

    Czekam na relacje bo tez jestem ciekawa jak wyglądają telewizyty ;) 

     

    Sluchajcie głupie pytanie od półtora tyg jak nie więcej mam ból szyi sztywność straszna a dziś jeszcze pojawił się lekki ból głowy z tylu . Cała rodzina mi wmawia ze to od kręgosłupa bo teraz dużo siedzę na komórce . Google wywrózylo  mi zapalenie opon mózgowych , powiedzcie proszę ze przy zapaleniu opon by się ostro zaostrzyło a nie poltora tygodnia tak bolało przewlekłe bez gorączki i wymiotów . 
     

    Nerwica mi się zaostrza przez siedzenie w domu , i strasznie mnie ta schiza trzyma :( 

  10. W dniu 23.03.2020 o 15:12, SZNYCEL napisał:

    A u mnie ostatnio to tragedia, od końca lutego podajże mam silne ataki paniki i natrętne myśli, że mam hipoglikemie reaktywną lub inną jakąś śmiertelną chorobę. Dzisiaj w nocy dostałem takiego szarpnięcia serca, że myślałem że wykituje. Ciągle mam obsesyjne straszne myśli na temat śmierci, omdlenia i utraty przytomności. Ciągle boje się że umrę. Żaden lek na uspokojenie nie działa. Zażywam od tygodnia Xetanor i Mirtor na razie dopiero tydzień biorę więc nie widzę poprawy. Zawsze z samego rana się źle czuje i praktycznie cały dzień tak mam. Śpię niby normalnie od dzisiejszej nocy chyba nie będę spać, ponieważ co nie położę się to mnie wybudza albo serce, albo jakieś dziwne uczucie w głowie, omdlewanie. Rozpłakałem się teraz i nie wiem sam co mam robić, bliscy rozkładają ręce i ja też. Boje się najbardziej, że mogę mieć tą hipoglikemie lub inne dziadostwo, że mi nic nie pomaga :(😢

    Hej nie martw się niestety napięcie i hormony które wytwarzasz podczas stresu potęgują te wszystkie uczucia które opisujesz . Nocami mialam to samo ,leki mi ogromnie pomagają chwała im za to ,ale to co opisujesz przeżyłam i ja i full osób z tego forum . Wiem ze się boisz ja tez się boje ale staram się wierzyć ze to wszystko moja głowa . 

    Mialam od początku uczucie ze zemdleje umrę , serce ( czasem w nocy mnie łapie ) , dolegliwości zoladkowo jelitowe , chudniecie gwałtowne , problemy ze wzrokiem , mrowienia głowy i rak ,to dziwne uczucie nieopisane w głowie i full innych objawów  . 70 % dolegliwości zniknęło bądź zmniejszyło się po lekach wiec udaje mi się wierzyć ze to nerwica . 
    Trzymaj się i staraj się to opanować na ile tylko możesz bo to samonapędzające się koło im mocniej to przezywasz tym somaty są dotkliwsze . 

     

    Mam cholerne natręctwo i mam nadzieje ze mi ktoś pomoże 

    Od kilku dni mam dziwne uczucie w szyi ze muszę ja zginąć bo tak jakby miesien mnie tam w jednym miejscu.... nie wiem jak to opisać drażnił ?. Jak zginam ten mięsień i go napinam to czuje ulgę . Wręcz taki przymus cały dzień  . Czy ktoś tak miał to nerwica , wpływ antydepresantu (aktualny biorę od końca stycznia ) czy inne cholerstwo . Wariuje przez to jakkolwiek by to nie brzmiało 😜 

  11. W dniu 25.03.2020 o 13:35, kier_ka napisał:


    co to znaczy, ze czułaś się wybitnie chora?

    ja dzisiaj mam totalny spadek siły, czuje się taka wypluta.. oczywiście myśle o tysiącu powodów dlaczego może tak być. Mam mega zalamke, ze nie mogę iść do lekarza. Myślałam o prywatnej konsultacji u neurologa, ale co on będzie w stanie zrobić przez internet? Za wizytę będę musiała standardowo zaplacic i tak. Wy byście się zdecydowali na coś takiego? 

    W pewnym momencie myslalam ze zemdleje w markecie czułam ze umieram to było okropne , chłopak zawiózł mnie na nocna opiekę zdrowotna dostałam jakieś benzo i tyle . Potem było jeszcze gorzej dwa tyg leżałam trzęsłam się bolał mnie brzuch mrowila głowa na ciele uczucie tysięcy igiełek . Problemy ze wzrokiem przy pełnym badaniu okulistycznym łącznie z dnem oka nic nie wykazało  Ciagle uczucie ze zaraz umrę . Schudłam 6 kg w dwa tyg . Masakra ale potem powoli przeszłam przez psychiatrów i daje radę . Pierwsze antydepresanty dostałam od rodzinnnego wiadomo na początku kosmos myslalam ze nie przeżyje ale teraz 70% objawów minęło . 
     

     

    Teraz mam problem z mięśniami co chwile muszę zginąć szyje od trzech dni bo mnie uwiera nie boli ale drażni i pomaga mi tylko napięcie mięśnia w tym miejscu . Czy miał ktoś tak ? 

  12. 23 minuty temu, kier_ka napisał:


    Mnie przeraża to uczucie słabości. Nie mam apetytu, wmuszam w siebie jedzenie, jem i nie chudnę. Wiec wykluczam teraz niedożywienie. Oczywiście mogłabym jesc więcej, ale jak się nie ma ochoty, a do tego trzeba samemu zrobić.. masakra. Chłopak mi czasami gotuje, wtedy dużo chętniej jem. Ale jednak to uczucie słabości pojawia się wraz ze spadkiem nastroju. Niestety nie potrafię określić co jest skutkiem czego. 
     

    Moim głównym problemem do tej pory były lęki. Teraz to trochę się zmienia. Cholernie boje się depresji. Dlatego sama nie wiem co zrobić. Jestem w stanie funkcjonować, wiec chce iść mocno w psychoterapię, jednak boje się, ze bez leków będzie gorzej. Albo, ze  jak wezmę leki to wtedy będzie gorzej. Psychiatra przepisała mi escilatopram, czytałam o nim dobre opinie, wiec to mnie pociesza.
     

    A tak w ogóle to terapeutka powiedziała, ze ja nie wyglądam na osobę z lękami. Ok, fajnie, jestem z natury ekstrawertyczką i jestem świadoma, ze przez to takie zdanie na mój temat ma większość osób. Niby spoko, nikt się nade mną nie użala (dzięki Bogu, nienawidzę tego), ale jednak czasem mam wrażenie, ze nikt nie bierze moich problemów na powaznie.

    Ja biorę citalopram to chyba podobna substancja i bardzo sobie chwale , jednak ja czułam się wybitnie chora i moi lekarze tez to widzieli . Nastaw się na to jakbyś się zdecydowała ,ze na początku może być z dwa tyg gorzej . Potem dopiero leki zaczynaja działać jak trzeba . 
     

    Sluchajcie ja mam od tygodnia taki śmieszny problem , ciagle muszę zginąć i napinać mięśnie palców u nóg , stop ,nóg  i szyi . Takie dziwne uczucie jakby mnie mięśnie swedzialy , uwierały no męczące to i dziwne . Zdarza mi się to najczęściej wieczorami . Pamietam ze kiedyś jak byłam nastolatka doskwierało mi takie coś . Przerabiał ktoś coś takiego ? Wie ktoś co to jest ?

  13. 3 godziny temu, kier_ka napisał:

    Hej 🙂 mnie czasem złapie dziwne uczucie w klatce, ale szybciutko mija. Generalnie jest ok. Martwi mnie trochę spadek sił. Znowu czuje totalny brak motywacji do działania. I znowu się wkurzam, ze nie mogę iść do neurologa (co by wykluczyło już praktycznie wszystkie możliwości poza zaburzeniami lękowymi, czy tam depresyjnymi). Podłamała mnie tez  rozmowa z terapeutka w tym tygodniu.. Powiedziałam jej, ze wraz z popsuciem pogody czuje spadek sił i niechęć do działania, na co ona powiedziała, ze jest duża możliwość, ze mam trochę rozchwiany poziom neuroprzekaźników. Ja oczywiście zrozumiałam to w sposób, ze tylko leki mogą to naprawić. Terapeutka twierdzi, ze nie nakazuje mi rozpoczęcia farmakoterapii, jeśli nie mam na to ochoty, bo funkcjonuje normalnie. Jednak wykupiłam dzisiaj leki, strasznie mnie przeraża to uczucie niechęci w głowie... Ale poczekam jeszcze z przyjmowaniem. 

    Ja bez leków byłam wrakiem wiec z mojej perspektywy warto . Dalej jest ciężko ale teraz jakoś funkcjonuje nawet się zatrudniłam . Minęły mi bóle brzucha i inne dolegliwości gastryczne jelitowe itd . W sumie o tym był mój pierwszy post tutaj  w grudniu a ciągnęło się to wcześniej za mną latami !!!

    Mam najmniejsza dawkę antydepresantu a już zaczął działać wiec póki co , w moim odczuciu, antydepresanty ratują mi życie .  Chociaż podobno nie wszystkim pomagają 

  14. W dniu 19.03.2020 o 10:02, Lady93 napisał:

    Hej.

    Jestem Sandra mam 27 lat mam synka 8 miesięcznego.

    Na nerwice lecze się już 2,5 roku Z różnym skutkiem.

    Na początku leczenia miałam dobrane środki przeciwdepresyjne i zdały egzamin 😀😅

    Lecz później przerwałam bez konsultacji z lekarzem.

    Nerwica uderzyła z zdwojoną siłą  niestety byłam w ciąży i nie za bardzo mogłam cokolwiek robić. 

    Teraz jest masakra ,nie mam nawet z kim pogadać,  facet mówi że mam na wszystko wymowki , że biorę tylko leki ( te same co na początku leczenia) i jestem najgorsza ,nie chce mi się przytaczac, tych wszystkich przykrych słów jakie ,do mnie mówi.

    Jest mi bardzo ciezko z tym wszystkim.

    Może ktoś chciałby porozmawiać?

    Nie mam koleżanek, a o kolegach mogę zapomnieć bo będzie że się puszczam.

    To i tak 1/4 mojej historii.

    Miłego dnia życzę wszystkim.

     

    Hej , jakbyś chciała pogadać to śmiało pisz , jesteśmy w podobnym wieku . Mój chłopak na szczęście zareagował dużo lepiej na moje złe stany ale mam wrażenie ze udaje ze nie ma tematu i nie traktuje tego wystarczająco poważnie . Szczególnie ze początek leczenia był dla mnie piekłem i na sama myśl ze kiedyś miałoby być tak samo ciężko chce mi się płakać . 
    Tez choruje na nerwice zaburzenia lekowe wiec rozumiem jakie to wyniszczające . 
    Narazie jestem na etapie znośnych dni ale jeszcze długa droga przede mną . 
    Pozdrawiam Cię serdecznie . 

  15. Hej pytanie , jestem jakoś pod w połowie drugiego miesiąca citaxinu dawka 20 mg , tydzien temu odstawiłam hydroksyzyne zgodnie z zaleceniem lekarza tabletkę dziennie miałam brać przez miesiąc potem tylko doraźnie  . 
    Teraz sam citaxin i jakoś zle się czuje dwa dni temu totalna słabość przygnębienie , dziś straszne pobudzenie ale aż tak jakbym kilka kaw naraz wypiła i tak cały dzień :( 

    Ktos wie może przez co taki stan ? 
    Zdarza się taka zmiana w trakcie leczenia citaxinem ? 

  16. 22 godziny temu, leniek644 napisał:

    @Ka03 mi było duszno od soboty do wtorku. Już byłam pewna ze koronawirus. Miałam wrażenie ze noe mogę nabrać głębokiego wdechu. Już mi przeszło, to poszło na ta aortę... 

    serio czujesz puls? Już się wygadałam mamie i jak mi powiedziała ze ona noc nie  czuje jak dotyka to jeszcze mi się pogorszyło. Dosłownie wszędzie jest napisane ze Nie czuć pulsu na brzuchu...

    Serio jak przyłożę to czuje . W internecie jak wszyscy tutaj wiemy nie wolno sobie nic diagnozować , to tylko pogarsza u mnie stan . 
     

     

    11 godzin temu, nerwa napisał:

    Na pewno! Ja w ostatnim czasie tez mialam takie dni - ze czulam w klatce piersiowej taki ucisk - mniej wiecej tak jakby polozyc jakas ciezką ksiazke i starac sie oddychac. A potem nagle przechodzilo. Pocieszalo mnie, ze mialam to samo kilka lat temu - wtedy trwalo to dzien w dzien, az do zrobienia RTG 🙂 Wiec taki ciezki oddech i dusznosci to jak najbardziej od stresu.

     

    A mi sie caly czas ciagnie taki lekki bol gardla (nawet widze, ze mam przekrwione), drapanie, czasami lekki katar. I ostatnio doszlo pieczenie oczu. Niby nic, i normalnie nie przjemowalabym się. Ale teraz to strach nawet kaszlnąć gdzięs przy ludziach ;) Bo juz takie poczucie winy, ze moze korona i ze kogos zaraze.

    Hej no teraz to faktycznie strach się przeziębić nawet . Nie mówiąc o infekcjach bakteryjnych , kurczę jak dobrać antybiotyk skoro preferują kontakt telefoniczny . Nie wyobrażam sobie tego . 
     

    Mi dziś zeszło osłabienie i duszności i pojawiło się pobudzenie ale takie nieprzyjemne jakbym była po kilku kawach . Nie wiem co się dzieje , może za mało energii spałam siedząc w domu ? 

  17. 6 godzin temu, leniek644 napisał:

    Ja już od zmysłów odchodzę. Mężowi nie mam co mówić bo będzie wiadoma reakcja. Zreszta jest w pracy ja jestem sama do 22 i już mam w głowie czarny scenariusz. 
    @Lejdi Ja czuje taki naprawdę mocny puls. Jak tak mocniej przycisnęły to aż po całym brzuchu się rozchodzi ;(

    Ja tez czuje puls wiec spokojnie . Im bardziej się denerwujesz tym te odczucia będą silniejsze . 

    Ja mam ostatnio straszne spadki nastroju , tez nie za miło . Jakoś mi duszno od dwóch dni ale nie mam kaszlu gorączki ani nic . Nie boli mnie gardło ani nic Myśle ze to ma związek z psychika bo im więcej myśle o oddechu  tym gorzej :( 

     

    Miał tak ktoś ? 

  18. 2 godziny temu, kier_ka napisał:


    No właśnie ja mam problem z zatokami. Tzn tak mi się wydaje, bo jeszcze nie byłam u laryngologa, bo wizytę przełożyłam 🙂 ale mam tak, ze jak tylko jest jakiś wiatr to mnie potem boli w okolicy nosa i oczu, czuje ucisk, jak się pochylam to w ogóle mam wrażenie ze mi oczy zaraz wypadną od tego ciśnienia. A potem to ustępuje i jest spokoj na pare dni. W lecie raczej do tej pory tez był spokoj. Nigdy nie miałam natomiast ostrego zapalenia z gorączka. 
     

    Od dawna już śmiałam się, ze mam kurza ślepotę, bo po prostu wieczorami gorzej widziałam (nie mniej wyraźnie, mam tez krótkowzroczność wiec nosze soczewki/okulary) jakby gorzej mi się patrzyło na wszystko, nie wiem jak to opisać. Ale od tamtej pory kiedy faszerowałam się przeciwbólowymi to mam wrażenie, ze jest gorzej, nie wiem. Tamten okres tez zszedł się z ogólnym pogorszeniem stanu psychicznego. Dopiero od niedawna jest lepiej.
     

    Co do zaostrzenia zmysłów to się zgadzam, jak mam uczucie niespokoju, albo jak się zacznę hiperwentylowac to razi mnie światło. 

    Z tym światłem miałam to samo . Doszło do tego ze bałam się chodzić do sklepu nawet . 
     

    Mam pytanie do kobiet . Dwa miesięce temu odstawiłam antykoncepcję i po miesiącu okres taki bardzo  mocny miałam , wręcz krwotok. Teraz mam kolejny i jest to samo . Plus mega osłabienie , wiem ze przed tabletkami zawsze miałam problemy z bolesnymi i obfitymi miesiączkami ale nie pamietam czy byłam aż tak osłabiona . Oczywiście mój umysł podpowiada mi najgorsze scenariusze , na tabletkach miałam bardzo znośne okresy . Myslicie ze to może być po prostu od odstawienia anty ? Aż mi się w głowie kręci a jakiekolwiek wizyty lekarskie w tym okresie są utrudnione :( 

    Dodam ze to drugi dzień okresu wiec wiadomo ze może być ciężej ale tak słaba jeszcze nie byłam a może byłam ale już nie pamietam bo długo brałam antykoncepcję :( 

    Plus moje antydepresanty wiem ze wzmagają krwawienia w ulotce jest napisane ze mogą powodować różne krwotoki , może przesadzam z tym zamartwianiem się ? 
    Pocieszcie coś bo się zamartwiam dzisiaj 

     

  19. 12 godzin temu, carlosbueno napisał:

    Co to znaczy wróci do normy? Minister zdrowia mówi że szczyt zachorowań będzie za 2-3 tygodnie, także na pewno nie będą to 2 tygodnie, a raczej 2 miesiące. A po tych 2 może nawet 3 miesiącach wszystko będzie inne. 

     

    Dlatego mnie najbardziej przerażają skutki ekonomiczne całej sytuacji . Co będzie z gospodarka . 

     

    3 godziny temu, Arnin napisał:

    Uważajcie żeby przez przypadek nie wjechać za granicę tak jak Pan z tego filmiku: https://joemonster.org/filmy/103120/Przejechal_przez_przypadek_przez_granice_wroci_za_dwa_tygodnie

     

    W ubiegłym roku były u nas afrykańskie upały...spotkałem się z opinią ludzi na temat tego że mróz pokona, wymrozi wirusa, tylko jakim cudem skoro wirusy w laboratoriach przechowywane są w ujemnych temperaturach??

    U nas to jeszcze trochę potrwa, pewnie za 2-3 tyg będzie kulminacja, nie ma wątpliwości że dla branży turystycznych będzie to najgorszy sezon, a jak sytuacja się przeciągnie to wszelkie nadmorskie ośrodki będą mogły zwijać interes... Paliwo staniało, 4,13 za ON, niby jest powód do radości, ale raczej jest to zły zwiastun.

    Branża turystyczna kuleje , piloci wycieczek często maja własna działalność albo są na smieciowkach . Ci ludzie maja dzieci kredyty to jest straszne w sumie . 
     

    Czytalam ostatnio ze strasznie spadają akcje w branży odzieżowej . 
     

    Jak ktoś nie ma oszczędności a tylko kredyt to jest w nieciekawej sytuacji . 

  20. Widzicie a ja się boje o prace . Udało mi się zatrudnić dopiero na początku marca ponieważ od grudnia przez moja chorobę byłam nie do życia . Leki zaczely działać lęki się wyciszyły i znalazłam prace w znanej sieci RTV w galerii handlowej . I po półtora tyg pracy przymusowy przestój dwa tyg ...

    Wiem ze to dobre bo epidemie trzeba zatrzymać ale wiem tez ze full polakow szczególnie tych na zleceniach zostało bez środków do życia . Ja na szczęście mam umowę o prace ale cholera wie jak to dalej będzie . 
    Jak myslicie po dwóch tyg wszystko wróci do normy czy pociągnie się dłużej ?
     

  21. 6 godzin temu, Lejdi napisał:

    @zakazana88 bez badania moczu ciężko powiedzieć. Ja tak mam co jakiś czas, zwłaszcza przed okresem, nie wiem może z nerwów bo poprzednie badania wykluczyły zapalenie pęcherza. A na cystoskopię się boję iść więc narazie temat poszedł w odstawkę. Urolog stwierdził kiedyś, że jak w nocy nie latam do wc to raczej może to być nadreaktywność pęcherza związana z emocjami w ciągu dnia.

    Tez nie daje rady iść na cystoskopie a od 6 lat mam nieuzasadniony krwinkomocz bezobjawowy . Tzn ze zamiast 3-5 erytrocytów w wynikach moczu mam czasem 11 a najwiecej 33 miałam !!!! Po za tym reszta parametrów ok czasem  się tym martwię, miałam usg i rezonans i wszystko ok .. 

    Wzmozone pragnienie i częste oddawanie moczu to akurat objawy nerwicy często . 
     

    5 godzin temu, zakazana88 napisał:

    No ja w nocy czasem nie idę wcale a czasem raz zależy. Mam to od kilku dni. Dziś powstrzymałam się od picia nadmiernego a tak czuję parcie na pęcherz. Też miałam chyba już tak że dwa razy za każdym razem ze strachu leciałam do gina a tam było wporzo, kazał brać furagine. Przestałam myśleć, przestałam sikac ;D sama nie wiem czy tym raz to samo, chce przestać myśleć o tym ale nie idzie.

    No jak już zacznie się myśleć o pęcherzu w nocy to koniec , ciagle się chce..

     

    U mnie dziś deprecha , popołudnie przepłakałam trochę strach bo ostatnio było ok , leki działały . Wczoraj dostałam okres może to tylko hormony szaleją ? Strasznie się martwię ze stany lekowe wracają a teraz nie chce biegać po lekarzach . 
    Biore bardzo mała dawkę antydepresantu i boje się ze trzeba by było zwiększyć . Sama nie mam odwagi próbować . Może przejdzie ... 

     

     

     

  22. W dniu 9.03.2020 o 08:35, czeslaw031091 napisał:

    Ja po dzisiejszej nocy jestem załamany.... było lepiej jakoś sobie radziłem ale po dzisiejszej nocy mam dość wszystkiego.... ani minuty spania, co zamknąłem oczy czułem jak bym tracił czucie w rękach i nogach, co chwila wrażenie ze mdleje, ze serce wariuje pomimo tego ze sprawdziłem ciśnienie i puls praktycznie idealne.... chciałem na pogotowie jechać ale z drugiej strony co im powiem? Ze mam atak leku? Bo przecież nic mnie fizycznie nie boli.... Coś strasznego, i oczywiście w głowie pytanie czy to na pewno nerwica? A może jednak jest mi coś poważnego?

    Ja miałam takie objawy przy nerwicy . Bez psychiatry się nie obyło . 
     

    biore leki od grudnia i staje na nogi . Ataki zdarzają się ale ost z tydzień temu , wcześniej dwa tyg spokoju wiec jest super . Jak już mnie złapie ten okrutny lek ze coś się dzieje ze umieram to powtarzam sobie Karola umierałas już tyle razy i nie umarłas to i teraz nie umrzesz . I serio trochę pomaga ;) Somaty są zdecydowanie krótsze szybciej dochodzę do siebie 

  23. Hej wszystkim trochę mnie nie było ale nowa praca całkiem mnie pochłonęła . Teraz mam dwa tyg wolnego w związku z koronowirusem wiec wypoczywam . Niestety jak siedzę w domu to czuje się gorzej .Po za tym całkiem niezle przeżyłam ost dwa tyg . Jeden ostrzejszy atak paniki z tydzień temu w nocy miałam ale to po wizycie po receptę na antydepresanty u lekarza . Podświadomość zrobiła swoje i w nocy obudziło mnie poczucie ze umieram . 
    Wirusa w sumie boje się mniej niż tych swoich rakowych demonów . Oby do przodu dbajcie o siebie i nie dajcie się ponieść lękowi . !!!

  24. 11 godzin temu, New-Tenuis napisał:

    Jeśli tak, to polecam "Life is strange", szczególnie pierwsza część jest magiczna. Drugiej zarzuca się, że ma zbyt zdecydowane wątki polityczne, które są przerysowane, ale i tak moim zdaniem piękna historia, z przepięknym przesłaniem. "Alpha polaris" może nie zachwyca nowatorskimi rozwiązaniami co do grafiki, ale to trzymający w napięciu thriller, więc jeśli lubisz "Black Mirror" i dreszczyk emocji, powinna Ci się spodobać. A co z przygodówek Ty polecasz?

    Kocham klimaty silent hill , ale to już horrory , z takich lżejszych bardzo podpasowala mi seria broken sword ;)


    A i przypomniała mi się moja pierwsza przygodówka kilkanaście lat temu hokus pokus różowa pantera tam chyba pazura podkładał głos , bardzo przyjemnie mi się ta gierka kojarzy ale to już taka dziecięca ;) 

×