Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pjoter28

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Pjoter28

  1. W dniu 7.11.2020 o 15:49, MarekWawka01 napisał:

    Wiesz jak bierzesz tyle leków, szczególnie że bierzesz dwa antydepresanty jednocześnie - amitryptylinę i wortioksetynę, do tego jeszcze beta-bloker to nie dziw się, że masz takie objawy... Już samo łączenie dwóch antydepresantów jest bardzo ryzykowne, a sama amitryptylina to bardzo niebezpieczny lek, najbardziej kardiotoksyczny i cholinolityczny ze wszystkich antydepresantów na świecie - lekarz mi to mówił. Jeszcze chcę cię ostrzec, że łączenie dwóch antydepresantów zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia zespołu serotoninowego i tu dochodzi do zaburzeń świadomości (podobno)... nie znam się aż tak

    Wortioksetyna ponoć powoduje zawroty głowy - przynajmniej tak w ulotce pisze.

     

    Czy te objawy miną to nie wiem, nie jesteśmy wróżkami żeby to wiedzieć. Najwyżej spytaj lekarza, ale to co opisujesz jest niepokojące, skontaktuj się z lekarzem.

    W sumie te objawy mi już minęły, czuję się spokojniejszy, mniej mnie rusza. Przeszedłem na całą tabletke, całkiem mi Nerwicowe dolegliwości nie ustały bo mnie poddusza czasami, ale niemam zawrotów głowy, odzyskałem władze umysłową no i niemam depresyjnych myśli. A rodzina mówi że nawet werwy dostałem. Także nie jest źle. jak da radę to przez zimę będę brał ten lek bo objawy w tej porze roku się u mnie nasilają, ale 17 mam teleporade z psychiatrą, więc jej powiem co i jak. 

  2. Ja wziąłem wczoraj pierwsza ćwiartkę Brintelix 10 mg i to jest jakaś masakra. Mam dziwne uczucie w głowie, jakby nie była moja, jakbym miał tam wbity klin czy coś, do tego jakieś spowolnienie umysłowe, w sumie minęła już prawie doba i nadal mnie trzyma. Miał ktoś coś takiego?     Biorę jeszcze Amitriptyline 25 rano i 25 wieczorem i propranolol na wysoki puls. Psychiatra mówiła że się nie będą gryzły te leki. Ale jak po 1/4 tabletki jest taka jazda to ja niewiem. To minie? 

  3. Na ten przykład mi od wczoraj towarzyszy dziwne napięcie, lęk, sztywnieie karku i taki jakby ścisk w głowie. Obawa, że zwariuje, natrętne myśli. A w tym momencie troche przeszło, ale znowu czuje dziwny niepokój w klatce piersiowej i jakby ciarki na nogach. No taka jst ta nasza nerwica, niestety trzeba sie nauczyc z nią żyć, z czasem miejmy nadzieję, że zelżeje.

  4. 22 godziny temu, Tyncia008 napisał:

    Ale jak wytłumaczyć sobie, że te wszystkie objawy to tak naprawdę nasz wymysł? Czuje to naprawdę i nie udaję. Z chęcią bym się tego pozbyła. Dzisiaj próbowałam żyć normalnie i nawet mi się to udawało. Ale zaczęło mnie męczyć kłucie pod żebrami z obu stron, a może pod mostkiem. Jestem tez taka ociężała. Bolało mnie już chyba wszystko odkąd to się zaczęło. 

    Sama widzisz , ze jak jedno ci przejdzie, to zaraz masz coś innego. A choroby tak sie nie ujawniają:P Zresztą widzisz sama, że po badaniu dolegliwości przeszły. Ja wiem, że ty to czujesz, też to przerabiałem. Ból zębów pomimo, ze były zdrowe, po śmierci babci na raka żołądka, 2 lata problemy żołądkowe. Także z nerwów, możesz mieć wszystko. Polecam psychoterapię, to dużo pomaga i dostajesz porady jak sobie radzić w takich sytuacjach. Ja wiem, ze  to trudne, bo człowiek wpada w taką klatkę strachu i nawet nie może sobie wyobrazić, ze będzie dobrze, czy to tylko nerwy. Ale jak nie weźmiesz sie za siebie psychicznie to i leki od psychiatry niewiele pomogą. One nie zmienią ci sposobu myślenia.  Ja przebyłem straszną walkę, doszedłem już do takiego momentu, że miałem myśli samobójcze. To co ci mogę poradzić to w momencie jak coś sie zaczyna dziać to staraj się nie być sama i znaleźć jakąś rzecz która cię zajmie, odciągnie od myślenia. Mi na ten przykład pomagają krzyżówki. Nie myśl, że cię nie rozumiem, bo przechodziłem to samo, ale da się z tego wyjść, jednak ty sama sobie musisz pomóc.  Obejrzyj sobie ten film, tutaj psychiatra dobrze mówi o objawach nerwicy.

     

  5. Takie chodzenie po lekarzach nie jest najlepszym pomysłem. Przede wszystkim musisz zacząć myśleć że to tylko nerwica. A napewno tak jest ja to wszystko przerabiałem : bóle głowy, notoryczne nudności, duszności i właśnie takie niepokoje w klatce. Ale jak zacząłem myśleć że to tylko nerwica, to przeszło wszystko. To jest bardzo trudne, ale takie latanie po lekarzach tylko cie nakręca. 

  6. Ja ostatnio miałem teleporadę ze swoją psychiatra, mówiłem jej o dolegliwościach to kazała mi zwiększyć amitryptilum do 50 mg na wieczór. Narazie jeszcze tego nie zrobiłem i jestem na 2x25mg. Tydzień żyłem bez nerwicy. Ale za to w  nocy śnią mi się głupie męczące sny, czasem się budzę z lekkim atakiem tzn. Np nie mogę przelknac śliny, ale zaraz zasypiam. Też mi się zdarza jakąś natrętna głupia myśl po przebudzeniu w nocy, np. Ostatnio się martwiłem że zabraknie jedzenia. I w sumie chwilę mi zajęło dojść do tego że to nonsens i usnąłem. A ostatnio coś mi się śniło i przywaliłem ręką w ścianę przez sen. Dziś  znowu chwycił mnie silniejszy atak, zatykanie uszu, ściskanie w żołądku, ciarki, lekkie zawroty głowy, gorsze widzenie. Ale i tak są już postępy. Nie poddam się i zaraz wychodzę się przejść 


  7. Polecam filmy tego gościa przy naszych dolegliwościach. Ja jak mam kryzys czy mocne nasilenie objawów to zawsze po nie  sięgam i mi to pomaga. Gość fajnie tłumaczy objawy nerwicy i pomaga to sie z nimi oswoich. Polecam tez film Lęk Uogólniony leczenie. My  czyli nerwicowcy podobno nie umiemy odpaczywać i coś w tym jest. Rekreacja przy naszych dolegliwościach jest bardzo ważna i zamierzam sam niedługo wziać sie za siebie;)

  8. 18 godzin temu, Ka03 napisał:

    Hej , szyja nie przeszła ale od dłuższego czasu mam takie uczucie duszności bez kaszlu . Wczoraj padł temat mojej babci która ma raka płuc i te duszności u mnie się zaostrzyły . Wpadłam w panikę nie wiem czy naprawdę się dusze czy to schiza od tego ze ciagle myśle o oddechu . Paliłam kilka lat teraz od roku tylko e papieros . Mam schiza ze mam nieodwracalnie uszkodzone płuca . Ciagle płacze takiego ataku nie miałam od grudnia . Nie mogę iść do lekarza nie wiem co robić . Najgorzej jest wieczorami ale dzisiaj to cały dzień . Nie mogę się uspokoić czuje ze coś się dzieje .

    Ale to duszności że nie możesz nabrać lub wypuścić powietrza czy np uczucie jakby coś Ci leżało na klatce? Ja czasem też mam takie nerwicowe objawy, ale to tylko takie wrażenie, bo mogę wziąć głęboki oddech i wypuścić powietrze. Jeśli i ty możesz to na bank nerwica. Wydaje mi się że to nerwicowe, jak moja babcia umarła na raka żołądka, tak ja 2 lata miałem problemy z żołądkiem. Teraz np. Nerwica przeszła mi na odruchy wymiotne. Taka ta nasza paskudna przypadłość. Trzeba sobie mówić że to tylko nerwicowe somaty i z czasem się wyciszy 

  9. 14 godzin temu, edwarda780876 napisał:

    A ja mam stwierdzoną nerwicę  lekowa brałam leki kilka lat zmarl  mi syn 6 letni mama i brat ciezkochorzy jestem kilka mięsiecy bez leków anafranil miałam do momentu kiedy tydzień temu siedziałam sobie na kompie gralam w grę i zaczęłam źle widzieć potem miałam straszne błyski w oczach stroboskop normalnie.cisnienie 150 /110 puls 150.wzielam alprox i leki na ciśnienie chłopaka tak kazał dr .oczywiście tak się wystraszylam tego że już od tygodnia jestem na lekach wczoraj dołek i kolejny lek od dziś.zastsnawiaja mnie tylko te błyski czy najpierw  rosło ciśnienie i się pojawiły czy nerwica taka mogła być może ktoś miał taką dyskoteke

    Gorsze widzenie to standard przy nerwicy, jak mnie silniej dopadnie to też tak mam np. Dziś rano. Jak się uspokaja to to przechodzi. To na bank nerwica te błyski, a komputer i miganie ekranu tylko ją pogłębiają. Trzeba się starać robić częste przerwy. I nie analizuj swoich dolegliwości, dlaczego i co, bo to jest tylko nasila. A takim zamartwianiem możesz doprowadzić się do dużo gorszych rzeczy, uwierz.... Sam to jakiś czas temu przerabiałem. 

  10. 16 godzin temu, Ka03 napisał:

    Z tymi nocnymi akcjami to widzę ze większość z nas tak ma. 

    Ja jak się kładę automatycznie gorzej się czuje . Napinam się i czuje ze zaraz coś się stanie .. 

    Czasem wrzucę hydroksyzyne ale to raz na jakiś czas benzo swietnie sobie z tym radziło ale po miesiącu regularnego stosowania jak odstawiłam to był szok . Czułam się gorzej jak gdy nie brałam .

    Ja mam do zaburzeń lekowych jeszcze hipochondrię wiec ogólnie w ciągu tyg ostatniego przerobiłam chyba z trzy śmiertelne choroby ... 

    Epidemia i odizolowanie cholernie to zaostrza . 

    Ja też w listopadzie miałem badałem serce, bo były akcje typu omdlenia, puls ponad 120. Ale wyszło że nerwica. Teraz już staram się nie przejmować tym. I jak coś mi dolega to wiem że to nerwica. W życiu przerabiałem już różne nerwicowe dolegliwości typu ból zębów, 2 lata problemy z żołądkiem. Teraz znowu jakieś nudności, ale wiem że to nerwowe i nie można dać się zastraszyć 

  11. W dniu 6.04.2020 o 20:10, Tyncia008 napisał:

    Ja to już mam dość. Staram się o tym nie myśleć, ale te myśli ciągle powracają bez żadnej przyczyny. Myśli, że jestem na pewno na coś chora i nie zostało mi dużo czasu na tym świecie. A później to już się nakręcam. To jest straszne. Wcale nie chcę tak myśleć. 

    Ja mam takie same myśli.  Takie już nasze objawyDo tego niedawno miałem epizod depresji, uczucie że zaraz zwariuje i sobie coś zrobię, nachodziły mnie myśli samobojcze. A więc gdy łapie mnie silny atak i czuję jakby mnie rozsadzało od środka, teraz już pojawia się lęk,że myśli wrócą. Chodziłem na psychoterapię, no ale koronawirus, więc została przerwana. Staram się sam sobie radzić, ost miałem nasilenie lęku, ale jednak już mniejsze, kilkudniowe, odruchy wymiotne, później miałem dzień doła psychicznego. Obejrzałem fajny film pewnego psychiatry o lęku uogólnionym i powiem wam że trochę zmieniłem nastawienie. Najgorzej czuje się rano bo wali mi puls ponad 120, w dzień obecnie różnie, chwilami napada mnie lęk, ale zaraz przechodzi, czasem wraca na wieczór. Co do koronawirusa to napewno atmosfera źle na nas wpływa, choć ja osobiście nie boję się jakoś go. Ostatnio tydzień bolało mnie gardło i po tym nasiliła mi się nerwica. Obecnie jest coraz lepiej, jeszcze zdarzają mi się ściskania w gardle, jakby odruchy wymiotne, ale postanowiłem że nie dam się. Jak to mówił ten psychiatra, my nerwicowcy nie umiemy odpoczywać. Ja też staram się codziennie wyjść na chwilę na dwór ponieważ to bardzo mi pomaga. Wiem że kwarantanna, ale jednak zdrowie psychiczne też jest bardzo ważne. 

     

  12. W dniu 6.04.2020 o 00:15, mej11 napisał:

    Jak myślicie czy można z tego wyjść? To znaczy czy kiedyś skończą się te ataki lęku i będziemy mogły normalnie żyć?

    Jak najbardziej, ja w technikum przerabiałem nerwice, depresję, uczucie że zaraz nie wytrzymam i sobie coś zrobię. Brałem leki i pomimo wszystkiego poszedłem robi prawko. Skupiłem się na tym mocno. I nerwica minęła, na dobre 8 lat. Ostatnie 4 lata niestety były tragiczne ( awantury, śmierć kilku bliskich, zawody miłosne) i teraz mi wylazła. Walczę z tym już rok. Myślę, że trzeba przede wszystkim czymś się mocno zaabsorbować, postawić sobie jakiś cel. Z czasem miejmy nadzieję nerwica przejdzie. 

  13. 12 godzin temu, Tyncia008 napisał:

    Jeszcze dodam, że mam też straszne natrectwo, którego od zawsze nie mogę się pozbyć, mianowicie rozdrapuję najdrobniejsze kostki na twarzy, plecach, ramionach. Gdzie tylko potrafię sięgnąć. Wygląda to źle. Jakbym była trędowata, dużo czerwonych rozdrapanych miejsc. Robię to do krwi. Chciałabym tego nie robić ale to silniejsze ode mnie. Nie mogę przestać. 

    To na bank nerwica. Ja ostatnimi czasy mam nerwice żołądka. Odbija mi się kwasami że prawie wymiotuję. A wczoraj dostałem ataku lęku, tępe odruchy wymiotne, jakaś masakra. Niby się staram tłumaczyć sobie ze to tylko nerwy, ale dziś mnie też meczy. Ściska mi gardło, mam wrażenie jakby coś mi szło w górę.  Już niewiem czy ja z tej nerwicy wyjdę.  Jak już jest lepiej to zaraz coś znowu się przypałęta 

  14. W dniu 31.03.2020 o 23:12, TheDD napisał:

     

    Nerwica na 100%. Miałem identyczne symptomy wiele razy, przerobiłem już większość nerwobólów , chorób , lęków itp. Cztery razy zabierała mnie karetka - takie miałem ataki. Dwa razy leżałem w szpitalu , bo miałem takie symptomy ,że lekarze dla świętego spokoju postanowili mnie zostawić. Ostatnim razem spędziłem tydzień w szpitalu do którego trafiłem po dwutygodniowych codziennych zawrotach głowy ( nie byłem w stanie funkcjonować normalnie, nasilały się na zasadzie ataku typu większość dnia znośne i nagle dwie godziny takie , że nie mogłem chodzić ). Na SORze powiedzieli mi ,że wszystko wporządku ,ale dla pewności pobiorą mi płyn mózgowo-rdzeniowy , wyniki były ok ,ale stwierdzili ,że przewiozą mnie do Szpitala Zakaźnego ,żeby wykluczyć bolerioze. W szpitalu zrobili mi wszystkie możliwe badania, łącznie z TK i Rezonansem głowy, zatok,  prześwietleniami klatki , kręgosłupa , zbadali krew i mocz na wszystko co możliwe, okulista , neurolog , ortopeda - wszystko prawidłowo, żadnych zmian. Oczywiście jak tylko trafiłem na SOR , to moje dolegliwości zniknęły, niestety dałem się namówić na to cholerne pobranie płynu z kręgosłupa , co sprawiło ,że dobę po badaniu , przez 4 - 5 dni nie mogłem wstać z łożka tzn. od razu po podniesieniu głowy następowało sztywnienie całego karku i ból głowy w skali 10/10 ( wytrzymywałem max minutę i kładłem się , bo wtedy natychmiast ból i sztywnienie znikało ). Przez to ,że dałem wygrać tej znienawidzonej nerwicy i ze strachu trafiłem do szpitala, to straciłem wyjazd na urlop z całą rodziną ( mieliśmy wyjechać 3 dni po tym jak pojechałem na SOR, ale nie mogłem nawet się wypisać na własne żądanie , bo nie wstawałem z łóżka po tym pobraniu płynu ), Żona mnie prawie zabiła za ten ponowny cyrk , który zrobiłem , cała rodzina znowu zestresowana , stracony wyjazd na który czekała itp. Po wyjściu ze szpitala miałem dwa tygodnie spokoju , przebadali mnie prawie całego, więc wiedziałem ,że jestem zdrowy....do czasu....aż moja nerwica uświadomiła sobie,że przecież nie badali mi żołądka, przełyku itp. ,więc atak w tej okolicy będzie trafiony. Przez kolejny tydzień miałem raka żołądka, przełyku, krtani, co najmniej trzy zawały itp.itd.......Jednak tym razem postanowiłem zawalczyć mocniej. Od razu po wyjściu ze szpitala przez który straciliśmy urlop, postanowiłem zaplanować kolejny , który wypadał akurat trzy tygodnie po wyjściu , czyli w momencie kiedy nerwica uderzyła i rozkręciła się z nowymi tematami. Pomimo fatalnego samopoczucia , pieczenia w klatce , bólu żołądka, przełyku , ogromnego strachu i lęku , wsadziłem rodzinę w samochód i ruszyliśmy na dwa tygodnie na urlop, całą drogę ( prawie 1500 km ) miałem zgagę , bóle , niepokój , kołatanie serca , praktycznie wszystko. Wnosząc walizki do wynajętego domu, nadal czułem lęk i te wszystkie bóle, aż do momentu , kiedy stanąłem na tarasie , w pełnym słońcu , pomyślałem Sobie - dotarliśmy, jesteśmy bezpieczni, teraz muszę tylko uważać na swoje dzieci i Żonę i momentalnie wszystkie dolegliwości zniknęły , zero bólu w klatce, pieczenia , zgagi , zawrotów , po prostu nic, zero , przez cały wyjazd spokój. Ogólnie walczę z nerwicą już kilka lat, raz gorzej, raz lepiej , czasem atakuję takie miejsca, że jestem w szoku , potrafi mnie zaskoczyć w bardzo różnych sytuacjach. Psychoterapia pomogła na tydzień, leków typu Elicea itp. nie brałem, jak narazie jedynym naturalnym preparatem , który na mnie działa i bardzo mi pomaga są olejki CBD, czasami tez biorę Valused. Obecnie np. mam codzienne nudności, uczucie potrzeby odbekania , taki misz masz w żołądku , ale w sumie znośne, tłumacze to też tym ,że zacząłem brać ostropest , który może wywoływać takie uczucia jak odtruwa organizm. No i oczywiście mamy pandemie koronowirusa, więc przynajmniej raz dziennie boli mnie gardło i wydaje mi się ,że mam gorączkę ;) ( mimo to ,że grzecznie siedzę w domu, dezynfekuje ręce i wszystko co dotykam kilka razy dziennie i unikam ludzi ). Jakby ktoś chciał pogadać , to zapraszam, mam już trochę doświadczenia w dolegliwościach somatycznych związanych z nerwicą. Pzdr.

    No widzisz, mnie dopadła jakaś infekcja gardła i też mi się wydaje że mam gorączkę i czarne scenariusze zaraz😋 a nerwica dokłada jeszcze swoje tupy duszności itp. I zaraz strach że to covid i że umrę itp. 

  15. 20 godzin temu, Wukashi napisał:

    Z sercem badalem sie co chwile karetka badanìa nic wyniki wszystko ok. Ciagle uczucie leku kolatanie serca itp co pisaliscie. Paru lekarzy twierdza ze to nerwica niestety im nie wierze. Musze jeszcze zrobic holter i wysilkow. Z postow powyzej mam to samo dzis kolatanie malo co nie schodze z tego swiata tylko poz. Myslenie mnie uspokaja

    To napewno nerwica, nie wkręcaj sobie. Ja już przerabiałem różne rzeczy w młodości bóle zębów cały czas mimo że były zdrowe, jak trafiłem do szpitala z dusznością, żeby nagle przestały boleć. Po śmierci babci na raka żołądka, 2 lata prawie problemy z żołądkiem nieustanne. Z nerwów możesz mieć wszystkie dolegliwości. Także nie martw się zbytnio, skoro tyłu lekarzy cie badało, echo nic nie wykazało, to nic ci poważnego nie jest. 

  16. W dniu 23.03.2020 o 15:12, SZNYCEL napisał:

    A u mnie ostatnio to tragedia, od końca lutego podajże mam silne ataki paniki i natrętne myśli, że mam hipoglikemie reaktywną lub inną jakąś śmiertelną chorobę. Dzisiaj w nocy dostałem takiego szarpnięcia serca, że myślałem że wykituje. Ciągle mam obsesyjne straszne myśli na temat śmierci, omdlenia i utraty przytomności. Ciągle boje się że umrę. Żaden lek na uspokojenie nie działa. Zażywam od tygodnia Xetanor i Mirtor na razie dopiero tydzień biorę więc nie widzę poprawy. Zawsze z samego rana się źle czuje i praktycznie cały dzień tak mam. Śpię niby normalnie od dzisiejszej nocy chyba nie będę spać, ponieważ co nie położę się to mnie wybudza albo serce, albo jakieś dziwne uczucie w głowie, omdlewanie. Rozpłakałem się teraz i nie wiem sam co mam robić, bliscy rozkładają ręce i ja też. Boje się najbardziej, że mogę mieć tą hipoglikemie lub inne dziadostwo, że mi nic nie pomaga :(😢

    Mi np.  Co rano, nawet jak mam spokojny dzień i noc to wywala puls ponad 120 i muszę brać tabletkę na zbicie. Byłem u lekarza, serce jak dzwon,  poprostu nerwica. Tak samo jest u ciebie. 

  17. W dniu 23.03.2020 o 19:08, Malina8886 napisał:

    Zresztą bierzesz leki dopiero tydzień poczekaj jesCze z 2 tyg daj im szansę zaczną działać u mnie leki się bardzo długo rozkręcaly prawie 3 miechy ale z każdym dniem było ciut lepiej 

    Potwierdzam, ale nawet leki w 100 proc ci nie wyciszą tego lęki nawracają. U mnie ostatnie dni to w zasadzie bez nerwicy. Ale przedwczoraj i dziś miałem problemy z samochodem i już dziś mnie trochę poddusza, uderzenia gorąca i takie właśnie uczucie odlewania. To wszystko nerwy i trzeba czasu a przede wszystkim pracy nad sobą. Polecam psychoterapię, sam chodzę i też stosuje rady jak radzić sobie z nerwami i jak myśleć jak coś się dzieje. Trzeba oswoić nerwice i nauczyć się z nią żyć. A z czasem i objawy zaczną ustępować. 

  18. Mnie chyba dopada ta cała ponura atmosfera z wirusem, to żeby siedzieć w domu, kompletne nieprzygotowanie i długa perspektywa poprawy. Niby nie boję się epidemia czy zachorowania. Ale od wczoraj wróciła mi nerwica, a właściwie somaty, duszności, cholernie ściska mnie w środku, łapią mnie lęki i zalewa pot. Mam takie napady dopada mnie, później na trochę poprawa i później znowu. Wrócił wieczorny lęk. A już było dobrze po tej amitriptylinum, psychicznie narazie w miarę ok, ale somaty się nasiliły ostatnio, chociaż zwiększyła mi dawkę i już tydz biorę 35 mg na dobę. Masakra od ponad miesiąca jestem wrakiem człowieka i nie bardzo mogę z tego wyjść. 

  19. W dniu 10.03.2020 o 15:30, radża napisał:

    A jak sobie radzicie ze świadomością o koronawirusie? Zaczyna się teraz w Polsce rozprzestrzeniać i zastanawiam się, czy ktoś ma stany lękowe związane z tym, ze wszędzie w dużych miastach można się praktycznie zarazić. 

    Niema co się przejmować czymś na co masz mały wpływ, co ma być to będzie. Mała jest szansa że przejdziemy go ciężko. 

  20. 52 minuty temu, Bognaa napisał:

    hej ja wczoraj leku nie bralam po tym alkoholu się bałam...A dzisiaj jestem strasznie spiaca😣byłam w kilku sklepach i każde wejście do sklepu powodowało atak lęku😣jestem załamana tak mi te leki pomagały teraz znów tak okropnie się czuje jak przed lekami😣dziś wzięłam 10mg mozarinu tak jak mi lekarz kazał. nie będę już sama sobie zwiększać dawki. trzymam się tego i walczę dalej 🙄

    No niestety, przy tej chorobie trzeba trafić na dobry lek. Moim pierwszym i bezproblemowym był Lamegom, ale po pewnym czasie też przestał na mnie działać. Od tamtej pory co wizyta to zmiana leków. Mam nadzieję te Amytriptyline dłużej pobrać. Ale bardzo dużo zależy od nas samych. Jak przestaniemy się bać tych objawów, to z czasem nam powinny ustępować. Polecam wystawiać się właśnie na stresujące sytuację i je pokonywać. Fajna jest technika "bezpieczne miejsce", trening Jacobsona, pomagają upuścić trochę napięcia. 

×