Skocz do zawartości
Nerwica.com

MsLovin

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

Treść opublikowana przez MsLovin

  1. MsLovin

    Grinch, Ebenezer Scrooge

    "Magiczna aura" kurcze mam nadzieję, że kiedyś to poczuję. Jestem typem, który chętnie przyozdobiłby dom z tej okazji. Nie śmiejecie się, ale mam nawet sukienkę w świąteczne wzory. Jednak bez otoczenia gdzie czujemy się dobrze to się nie uda więc moje zapędy muszą czekać
  2. MsLovin

    Grinch, Ebenezer Scrooge

    Samo pewnie nie. Uzależnienie jest do końca życia, ale odzyskanie kontroli nad sobą i życiem to bardzo dużo No ale ja i terapia jeszcze się nie dotarłyśmy. Dotychczasową przerwałam bo czułam że "to nie to", czasami mnie wręcz irytowala. Więc z tym tematem jescze sobie nie radzę. Za kilka dni widzę się z psychiatrą, może powie coś ciekawego w tym temacie
  3. MsLovin

    Grinch, Ebenezer Scrooge

    Wszywka to nie trzeźwienie? Nie znam tematu dobrze, ale czy tam nie są substancje, które tylko przy wypiciu alkoholu się aktywują i rozwalają organizm? Wydaje mi się, że trzeba mieć jaja żeby coś takiego zrobić i dać radę nie zrujnować sobie zdrowia bardziej niż robił to sam alkohol Niestety każdy jest inny. Brat mojej mamy stracił wszystko i dopiero to sprawiło że przeszedł odwyk i nie pije. Twierdzi, że pomogło mu jak się wszyscy odwrócili od niego i go brutalnie sprowadzali na ziemię. Z moją matką szczerze to ja nie wiem jak lepiej byloby postąpić. Ale do odważnych to ona nie należy. Nie rozumiem jak można było zostać w domu z ojcem alkoholikiem i tam zakładać rodzinę? Wiem, że pierwsze zmiany są strasznie przerażające ale co to za życie zostać w takim miejscu
  4. MsLovin

    Grinch, Ebenezer Scrooge

    Przyjeżdżam co 2msc bo od śmierci ojca matka próbuje walczyć. Miała trochę wstrząs bo gdy ojciec spadł ze schodów to jeszcze żył. Matka go przykryła (mówił, że mu zimno) i poszła na pietro i zasnęła. Była na odwyku ale prywatnym, 6tygodniowym. Sama przyznała, że to bardziej były wakacje. Ale od tego czasu jest w stanie powiedzieć (czasami, bo czasami jednak ukrywa się itd), że nie dała rady, albo czy była na terapii. Terapeuta przekonał mnie, że dopóki się stara i prosi o pomoc to warto dawać wsparcie. W dodatku zajmuję się finansami bo od dawna jestem upoważniona do ich kont, a ojciec ogarniał bankowość internetową, mama niestety powoli się tego uczy. Ona pilnije terminów, ja przelewam. Kolejna kwestia to moj młodszy brat. Dwa razy już walczył na odwyku. Jest ciężkim człowiekiem z charakteru, co dopiero gdy coś weźmie, ale przed drugim odwykiem był już tak złamany psychicznie i wymęczony uzywkami, mial paranoje, wylądował w szpitalu itd, sam błagał o pomoc, w każdym razie rodzeństwo mamy się zmobilizowało, żeby nam pomoc. Od tego czasu próbują trochę z nami odbudować kontakt. Po 6msc brat wyszedł na własne żądanie. Pierwszy raz utrzymuje pracę, jednak wiem, że sięga po alkohol, trawkę, pewnie nawet codeine od ktorej wszystko się zaczęło. Ale on też szuka ze mną kontaktu. Nie potrafię ich całkiem skreślić dopóki próbują wstawać po upadkach. W rodzinnym domu mieszka matka alkoholiczka, jej ojciec alkoholik i moj brat alkoholik?narkoman?. Taki zestaw to aż się prosi o utworzenie meliny, gdzie kiedyś było blisko, ale że cała trójka musiała przeżyć tragedię to zaczęli walczyć. Zdaję sobie sprawę, że powinni powtórzyć odwyk. Ale zobaczymy, ja za nich tego nie zrobię. Mieszkam ponad 200km od nich i każdy przyjazd tam to niepewność, wprowadziłam się tak daleko i wiem, że nie wrócę. Ale odwiedzam. Po części, dlatego, że choć się tego brzydze, to nie potrafię zabić nadziei, że się ogarną a to z kolei powoduje duży ból gdy im się nie udaje. Tak mniej więcej
  5. MsLovin

    Samotność

    Witam wszystkich samotnych. Jestem tu nowa, jeszcze nie wiem co i jak. Mimo, że mam pozorne życie to potrzebuję dużo czasu dla siebie żeby czuć się dobrze. Czasami dopada mnie potrzeba żeby komuś się wygadać, poszukac zrozumienia. Ciężko jednak tak "realnie" mi się uzewnętrznić. Od dziecka większość mojego życia jest... nierzeczywista.. Czasami utrudnia to życie, ale nie wiem co z tym zrobić. Zaakceptować? Żyć na wpół realnie? Buziaki
  6. MsLovin

    Grinch, Ebenezer Scrooge

    U mnie wigilia to jedna wielka szopka. W tym roku będzie to tak: Matka narąbana udaje że jest normalnie, dziadek ledwo trafia jedzeniem do gęby, brata nosi żeby tylko się wyrwać do pokoju i coś wziąć, ojciec rok temu nawalony rozwalił sobie głowę więc jest troche grobowa atmosfera. Ja zmeczona psychicznie i fizycznie po gotowaniu będę odliczać godziny do wyjazdu stamtąd na przemian z braniem leków uspokajajacych żeby mi się nie pogorszyło (depresja). Odcięcie od uczuć to normalny mechanizm obronny. Uczucia bolą..
×