Przepraszam, mam nadzieję, że nikogo nie wystraszyłam;-))) Byłam parę razy u psychologa, miałam takie ćwiczenie, żeby się zastanowić na co mogę pożytkować czas i energię zamiast zajmowania sie chorobami. Próbował może ktoś z Was tak do tego podejść? Ja sobie wyznaczam jakieś inne zajęcia, ale to jest tak zwykle, że idę gdzieś np z znajomymi ale zaczynają się wtedy np jakieś lekkie objawy np ostatnio mam nudności i odbijanie itp (jestem przed gastroskopią) wiec i tak się nie mogę skupić i moje myśli krążą już wokół tego jak wrócę do domu do komputera i poczytam o tym w necie. Albo jak oglądam jakiś serial,zaczynam i tak buszować po forach o raku.
Korzystałam również z grupy psychologiczno-onkologicznej , nie wiem czy to dobrze na mnie wpłynęło, bo rozmawiałam tam z wieloma osobami i mam teraz większą fobię, z racji tego, że nikt z chorujących nie miał jakiś dużych objawów i większosc było odsyłanych na jelito drażliwe czy inne.
Zawsze myślę, że zrobię jakieś badanie i problem zakonczony jak odbiorę wyniki. Tylko zauważyłam, że tych badań ciągle przybywa. Juz w ciagu ostatniego pół roku zdiagnozowałam sobie: raka skóry, czerniaka, trzustki, jajnika, raka endometrium, piersi, jelita grubego, nerki, pęcherza, szyjki macicy, przełyku, krtani. :))))