Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lejdi

Użytkownik
  • Postów

    184
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lejdi

  1. Ja zaczęłam czytać ten topic od początku i trochę mi ulżyło, ale doszłam do postu dziewczyny, że jednak po iluś tam badaniach wyszedł rak jajnika no i załamka. Ja już nie wiem co jest moją intuicją a co nie. Ja w szał badań wpadłam przed zdiagnozowaniem mojego nowotworu więc jakaś siła mnie pchała do tego aby się badać ?No ale było też sporo przypadków, gdzie nakręcałam się a okazało się nieprawdą. Właściwie wszystkie inne. Z tym odżywianiem to chciałabym lepiej się odżywiać tylko ja jem na stres, żeby stłumić lęki jem: czekoladę, frytki, pizzę, desery itd. Wtedy na chwilę udaje mi się uciec od lęków. @Fabienka a refluks miałaś stwierdzony na podstawie ostatniej gastroskopii czy ta co idziesz to 1szy raz? Kolonoskopia jest spoko, ja miałam bez znieczulenia i nawet nie bolało . Teraz czekam na tą gastroskopię z myślą, że to ostatnie już moje badanie na ten rok i daję siana, zaczynam żyć po tym, ale międzyczasie mi się zaczęły bóle i opuchnięte nogi codzień więc czuję, że będzie nowy wkręt...;-)))))
  2. @Fabienka a na jakie badania idziesz? Tak u Ciebie pewnie stres pourazowy jak i u mnie się rozwinął. Spotkała nas styczność z chorobą, u Ciebie z chorobą teściowej i człowiek szuka u siebie. Dla pocieszenia dodam, że rak nie daje jakiś bolesnych objawów.
  3. @Gabbana tak mam też ostatnio, do tego odbijanie, coś jak refluks, idziesz na gastroskopię może? Ja się zapisałam ale najgorsze jest dla mnie że mdłości to tez przy raku trzustki są.No ale nie nakręcajmy się, Ty na pewno nie masz nic złego, ile masz lat i czy masz jakieś obciążenia genetyczne?
  4. @minou dokładnie, ja nie oglądam dlatego węzłów, bo to nic nie wnosi, przy niepowiększonych też może się toczyć proces nowotworowy. To ciekawe, że niektórzy z nas boją się jednych chorób a innych nie. Najprościej jest mi z tymi o których nic nie wiem, to je wykluczam z automatu. @PawelEnn jak się boisz tylko tej jednej choroby SM, to może by Ci pomogło zrobienie badania wykluczającego, moze by Cię to uwolniło od tego? Na mrowienia to dobrze zbadać też magnez i wapn, bo to po prostu może jakieś niedobory. U mnie niestety przez wkrętki około 20 chorób, tych badań jest więcej. Wiecie co znalazłam jakiegoś terapeutę od hipochondrii, ale moja pierwsza myśl dziś, że zapiszę się po badaniach na które idę w tym miesiącu, bo jak wyjdzie mi rak to po co leczyć hipochondrię:)))))))) Bierzecie jakieś leki? Ja mam w domu jakieś ale boję się oczywiscie brać, że mogą być kancerogenne i zle wpływać na ukl pokarmowy.
  5. Dopóki chodzenie po lekarzach dawało zawsze jednoznaczny dobry wynik to dla mnie było w czymś rodzaju terapii, po wyjściu problem znikał i interesowałam się już życiem a nie chorobami. Ale np ostatnio miałam u ginekologa jakąś zmianę, coś jak polip no zonk, trzeba przyjść za miesiąc. Raz poszłam z niegojącym się strupkiem (zdiagnozowalam sobie raka skóry) i Pani mówi że nie może dać jednoznacznej diagnozy, że da maść i jak za miesiąc to nie zniknie to biopsja i czekanie na wynik (czyli kolejne 2 tyg), zaczęłam wtedy przeżywać katusze, całe miesiące mi mijały od diagnozy do diagnozy, tak się nie da żyć:)
  6. @PawelEnn a rezonans wyklucza SM? Właśnie zaczęłam o tym czytać, dobrze, że nie interesowałam się tym wcześniej, bo miałam też typowe objawy i bym sobie wkręciła. U mnie mrowienia itp okazały się skutkiem niskiego poziomu wapnia. @minou guzki tarczycy są dość powszechne ale pewnie rzadziej występują złośliwe, mój był i dał przerzuty do węzłów, a tu ciekawostka też: węzłów nie miałam powiększonych żadnych w obrazie usg ani nawet w tomografii, dopiero wyszło w badaniu hist-pat. @maribellcherry a o jakiej Ty chorobie myślisz? Robiłaś jakieś badania?
  7. @minou a chodziłaś na jakąś terapię? Co Ci pomogło? Tak, to racja z tym zaakceptowaniem nieprzewidywalnego. Ja mam do tego paniczny strach przed śmiercią. A Wy? O dziwo mnie mam lęku całkiem przed wznową mojego raka, może dlatego, że już to przeszłam i leczenie polegało tylko na operacji, bez chemii, no ale też słowa lekarzy "żebym się cieszyła, że to nie inny rak" doprowadziło do fobii przed resztą nowotworów złośliwych. Od paru miesięcy się zbierałam na kolonoskopię i właściwie nie mogłam się cieszyć życiem póki nie przeszłam tego badania, myślałam, że mój koszmar skończy się wraz z dobrym wynikiem. Nie wyszło nic złego ale stwierdziłam, że zrobiłam złe badanie, że przy moich dolegliwościach powinnam zbadać górny układ pokarmowy. No i zaczęło się na nowo. 2 tygodnie temu z kolei nieprzespana noc bo znalazłam nowe znamię, które zaczęło szybko rosnąć , całą noc oglądałam zdjęcia czerniaków i czytałam, jak zabrakło już źródeł to zaczęłam wchodzić na obcojęzyczne strony. Chyba to cos okazało się pryszczem bo odpadło, i jakby blizna jest ale boję się nawet patrzeć , bo jestem teraz na etapie innego raka. Moja nowa fobia, że wchodzę na forum ludzi, którzy mają już zdiagnozowanego raka i czytam ich objawy, bo już nie ufam opisywanym objawom w artykułach. Powiedzcie, że nie tylko ja tak mam:))))))))))))
  8. Przepraszam, mam nadzieję, że nikogo nie wystraszyłam;-))) Byłam parę razy u psychologa, miałam takie ćwiczenie, żeby się zastanowić na co mogę pożytkować czas i energię zamiast zajmowania sie chorobami. Próbował może ktoś z Was tak do tego podejść? Ja sobie wyznaczam jakieś inne zajęcia, ale to jest tak zwykle, że idę gdzieś np z znajomymi ale zaczynają się wtedy np jakieś lekkie objawy np ostatnio mam nudności i odbijanie itp (jestem przed gastroskopią) wiec i tak się nie mogę skupić i moje myśli krążą już wokół tego jak wrócę do domu do komputera i poczytam o tym w necie. Albo jak oglądam jakiś serial,zaczynam i tak buszować po forach o raku. Korzystałam również z grupy psychologiczno-onkologicznej , nie wiem czy to dobrze na mnie wpłynęło, bo rozmawiałam tam z wieloma osobami i mam teraz większą fobię, z racji tego, że nikt z chorujących nie miał jakiś dużych objawów i większosc było odsyłanych na jelito drażliwe czy inne. Zawsze myślę, że zrobię jakieś badanie i problem zakonczony jak odbiorę wyniki. Tylko zauważyłam, że tych badań ciągle przybywa. Juz w ciagu ostatniego pół roku zdiagnozowałam sobie: raka skóry, czerniaka, trzustki, jajnika, raka endometrium, piersi, jelita grubego, nerki, pęcherza, szyjki macicy, przełyku, krtani. :))))
  9. Hej dopiero się zabieram za czytanie tego wątku, ale może są tu osoby w podobnej sytuacji. Ja zawsze coś tam sobie szukałam ale było to cykliczne, po wizycie lekarskiej zapominałam na parę miesiecy o chorobach, w zeszłym roku zaczęłam czuć dyskomfort lekki przy przełykaniu, parę wizyt lekarskich, diagnoza: na tle nerwowym. Ale ja nie odpuściłam i poszłam jeszcze na USG tarczycy. No i po nitce do kłębka, wyszedł z biopsji rak :(. Jestem już po operacji i leczeniu, powinnam się cieszyć ale moja fobia wzrosła, zwłaszcza przed nowymi nowotworami. Część badan zrobilam a przed niektorymi paraliżuję mnie strach dalej. Zawsze jest ten sam schemat , do odbioru wyników żyję w napięciu, jak wynik jest ok to parę dni euforii po czym zaczyna się nowy objaw i szukanie. Teraz jestem na etapie raków układu pokarmowego więc zaczyna się analizowanie, że miałam USG brzucha w sumie no ale wchodzę na forum o rakach to czytam, że USG nie pokaże przecież nowotworów trzustki czy jelit więc zaczyna się nakręcanie. Gdybym nie przeszła choroby swojej pewnie byłoby mi łatwiej uwierzyć, że sobie wymyślam, ale ja mam cały czas w pamieci jak mi wmawiano nerwy a rak się rozwijał.
×