Skocz do zawartości
Nerwica.com

martaUSA

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez martaUSA

  1. martaUSA

    dzis jest dobrze...

    polakow tu nie brakuje tylko brakuje checi i czasu
  2. martaUSA

    dzis jest dobrze...

    polakow tutaj nie brakuje.. tylko czasu i checi
  3. martaUSA

    dzis jest dobrze...

    Dzis czuje sie strasznie spokojna nie boje sie o to co bedzie potem.. tylko na jak dlugo?? lubie ten spokojny stan ale boj sie go bo to nie jest dokonca spokojnosc tylko olewanie wszystkiego dookola... ale i tak wole to niz nerwy i banie sie o to ze niedlugo dzien sie skonczy albo (zalezy jaki mam dzien) ze dzien jest zbyt dlugi.. kto z was tak ma??
  4. martaUSA

    CO ja mam robic??

    nawet nie wiem kiedy zaczelam miec problem z sama soba... cale zycie sie wychowywalam bez ojca bo wyjechal do stanow gdy mialam 1 miesiac, a potem urwal kontatkt... w polsce wychowywla mnie i moja siostre mama. Z moja siostra byly zawsze problemy.... ja bylam bardziej ugodowa dziewczyna no i ukochana coreczka mamusi lecz wcale taka dobra nie bylam tylko ze stralam sie to ukryc..3 lata temu moja mama wyjechala do stanow i znalazla przez internet nr do mojego ojca po pol roku jej pobytu w stanach moja siostra dolaczyla do niej i nawiazala kontakt z tym nieznanym (jeszcze wtedy) dla mnie czlowiekiem ... i z nowego yourku przniosla sie do chicago nastepnie moja mama no i na koncu ja przylecialam z polski... ja stalam twardo za moja mama przy jakich kolwiek klotniach bylam za nia i zawsze jej bronila lecz to nie potrwalo dlugo zaczelam poznawac ojca lepiej i widzialam juz tylko go mama sie zbytnio nie liczyla... i w tym okresie stalam sie bardzo nerwowa klocilam sie ze wszystkimi i az mnie nosilo walilam piesciami w sciany i poprostu nie potrafilam tego opanowac.. na dzien dzisiejszy mieszkam tylko z mama i z siostra bo z ojcem popsuly sie troche relacje... jestem z chlopakiem 1.5 roku jets to naprawde dobry chlopak ale ja robie mu awantury z niczego przy zwyklej rozmowie sie denerwuje i robie mu jakies dziwne wyrzuty bez powodu sa dni kiedy mna nosi nie moge opanowac swoich nerwow mam ochote czyms rzucic, cos rozwalic, krzyczec... czesto trzesie mna i mam dni kiedy niechce mi sie zyc kiedy poprostu chcem sie gdzies zapasc pod ziemie i nieistniec... szkola, praca, trenigi mi nie wystarczaja nie potrafie wyladowac zlosci, sily jaka mam w sobie co mam z tym zrobic?? najmniejsze rzeczy mnie denerwuja... juz nie potrafie rozmawiac jak normalny czlowiek... zdaje sobie z tego sprawe z tego ze mam problem probuje opanowac moje nerwy w chwili kiedy one narastaja probuje patrzec sie na siebie z boku ale to nic nie daje... czy to moze miec jakis zwiazek z wydarzeniami z ostatnich lat?? zawsze bylam spokojna zabawna i troszeczke zwariowana dziewczyna a teraz to wszystko sie przewrocilo do gory nogami sama z soba nie wytrzymuje.. mam czesto takie dni ze nawet sie nie usmiechne chociaz probuje... ja mam dosc zycia i ludzi wokul mnie...pomuzcie..
×