Dzień dobry wszystkim. Przeczytałam wiele postów i postanowiłam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami , a nie jest tego mało. Jako że nie jestem taka młoda moja nerwica zaczęła się 15 lat temu. Oczywiście nie wiedziałam o co chodzi. Wizyty u wielu specjalistów i nic. Lekarz rodzinny przepisał mi xanax w ilościach , jak się teraz okazuje strasznych. Tak przetrwałam pół roku i jak trafiłam do psychiatry to za głowę się złapał. Myślał że z tego xansxu to już się nie wygrzebie. Dostałam lerivon i powoli wyszłam na prostą. Potem brałam go 10 mg przed spaniem i było ok. 10 lat minęło i znowu jazdy. Tym razem od razu do psychiatry. Mozarin 5 mg plus oczywiście lerivon pozostał. Udało się kolejne 5 lat na tym zestawie przetrwać. Teraz znowu nawrót choroby i zamiast zwiększyć mozarin to moze coś nowego. I tak zaczęła się masakra. Najpierw dutilox 30 mg w miarę przy 60 lę9ki jeszcze większe. Po 5 tygodniach zmiana na asertin 50 mg plus Tritico. Myślałam że umrę. Potworne lęki po przebudzeniu , myśli s . Nie do opisania . Depresja na maksa. Jadlowstret wymioty nudności. Nic nie przechodzilo. Kolejne 6 tygodni i powrót do sprawdzonego mozarin i lerivonu. Mam nadzieję że będzie ok choć póki co trochę mnie trzęsie ale lęków nie mam.
Biorę dopiero kilka dni. Starałam się jak najkrócej.
