Od paru lat mój brat ma ostre problemy psychiczne. Zaczęło się od częstego popłakiwania kiedy był mały. Z niewiadomych przyczyn zaczynał płakać. Nie mogliśmy z rodzicami dojrzeć wyraźnej przyczyny. Brat mówił, że "martwi się" co chyba oznaczało napady stresu (ściskanie w żołądku). W końcu rodzice uznali to za stresy wynikające z wieku dojrzewania.
U brata napady płaczu zaczęły przeradzać się w napady hołdowania dziwnym rytuałom. Stawał przy balkonie i wydmuchiwał powietrze z płuc. Kiedy się żegnał próbował wiele razy zanim uznał przeżegnanie się za prawidłowe. Nie wiedzieliśmy co z tym zrobić a rodzice uznali to za wynik stresów wieku dojrzewania.
Dziś brat ma 21 lat. Od okresu dojrzewania przez cały czas, z rożnym natężeniem, napadał go przymus ulegania dziwnym rytuałom. Rodzice za wszelką cenę unikają pójścia z nim do psychologa wymyślając różne preteksty ("Samo przejdzie", "zaraz się za niego weźmiemy, nie będzie czasu na fobie", "pójdziemy za miesiąc" itd.).
Ostatnio jednak bratu ostro się pogorszyło. Jest przekonany, ze ma AIDS. Był raz u badania, ale stwierdził ze się skaleczył w laboratorium, a że o higienę i sterylność tam trudno idzie jeszcze raz do badania (musiał minąć tylko czas niewykrywalności wirusa HIV). W kwestii higieny brat przestrzega absolutnej dyscypliny. Myje ręce przed i po wyjściu z domu, wyjściu na balkon, przed i po wielu czynnościach. Raz w ciągu 20 minut mył ręce około 20 razy (zanim założył zegarek, po założeniu zegarka itd.).
Dzisiaj prosił mnie o umycie rąk przed wyjściem z domu. Jak wróciłem do domu to zrugał mnie, że za blisko do niego podchodzę i poszedł myć drzwi wejściowe do klatki schodowej. Bał się, że przez przypadek opluł mnie i w jego ślinie znajduje się wirus HIV, który przeniosłem na drzwi klatki schodowej bo niedokładnie umyłem ręce.
Brat odmawia pójścia do psychologa. Bardzo stanowczo mi dzisiaj odmówił, choć parę tygodni temu obiecał mi, ze pójdzie jak po ponownym teście na AIDS dalej będzie miał fobie. Od rodziców chyba nie mogę oczekiwać pomocy, choć staram się ich przekonać.
W związku z tym proszę forumowiczów o pomoc. Jak mogę postąpić w takich przypadkach? Może jak pokaże rodzicom udzielone tu rady to przekona ich to do konieczności leczenia. Dlatego potrzebuje wszelkich wpisów na temat pomocy osobom dotkniętym takimi zaburzeniami. Od czego mam zacząć?
Jeśli pomyliłem fora to serdecznie przepraszam i proszę o przesunięcie do właściwego działo.
Zamieszczam też listę rytuałów wypełnianych przez brata. Lista jest skopiowana z maila, dlatego są nawiasy kątowe po bokach:
> 1. Bardzo długo myje ręce i sprzęty domowe. Codziennie schodzi i myje
drzwi klatki schodowej. W ciągu godziny po obudzeniu myje ręce przez 45
minut. Pytany o to reaguje agresją.
> 2. Przez kilka lat wydawało mu się, ze ma HIV. Zakończyło się to
kiedy wykonał test na nosicielstwo. //nieaktualne, dalej w to wierzy
> 3. Parę lat temu miał napady nerwicowe, które powodowały u niego
płacz. Aby im zapobiegać ubzdurał sobie, ze musi wykonywać określone rytuały,
np. stawanie przed balkonem i wciąganie głośno nosem powietrza,
przychodzenie do mnie i ciągłe powtarzanie "przepraszam".
> 4. Ma napady chandry związane z Bożym Narodzeniem. W dniu ostatniej
wigilii powróciły do niego rytuały, które porzucił parę lat wcześniej.
> 5. Czyści klamki chusteczkami. Również klamkę od drzwi wejściowych do
klatki schodowej.
6. Kiedyś wypełniał rytuały związane z prawidłowym przeżegnaniem
się. Powtarzał dziesiątki razy przeżegnanie się by osiągnąc prawidłowy
rezultat. Jak mu się nie udawało to wciągał nerwowo powietrze do płuc i
próbował dalej.
Jak coś mi się przypomni to uzupełnię listę.