Zycie moje to jeden wielki ból od rana do wieczora(kilka operacji kręgosłupa),bóle,strach,problemy rodzinne ,doprowadzily do depresji.tyle lat juz sie lecze i zero poprawy.teraz lato to jest w miarę ok ale już się boję kolejnej jesieni,bo nie wiem czy dam radę i czy mojej decyzji nie doprowadzę do końca.więc po co żyć????